Mińsk Mazowiecki Rock Fest 2008
Niezależna Inicjatywa Kulturalna staje się powoli monopolistą, w organizowaniu koncertów w naszym mieście. Tylko, czy jest w stanie poradzić sobie z brakiem odpowiedniej wielkości sali, bądź nakazem organizowania imprez masowych do ciszy nocnej
Wtóry pokaz wiary
Druga edycja Rock In Mińsk Mazowiecki odbywająca się w zeszłą sobotę, przyniosła za sobą poprawę organizacji i więcej profesjonalizmu niż rok temu. Tym razem do udziału w konkursie zgłosiło się 147 zespołów. Wybrano finałową ósemkę i dano około 20 minut na pokazanie się mińskiej publiczności. Kapele prezentowały różne style muzyczne, od ciężkiego metalu poprzez post-punk aż do funk-u, trzymając bardzo wysoki poziom wykonania. Każdy z bandów miał cechę, na którą można było zwrócić uwagę. Ciekawe aranżacje, czyste wokale, chwytające za ucho riffy i zagrywki. Trzeba przyznać, że jury w tym roku miało wyjątkowo trudne zadanie przyznając nagrody.
Wygrała kapela Train In Vain. Grupa zaczęła grać i koncertować dopiero w tym roku. Choć nazwa nie odnosi się w żaden sposób do legendarnego zespołu The Clash, w sposobie grania chłopaków z Olkusza jest coś z nuty brytyjskich brzmień. Drugie miejsce przypadło zespołowi The Recycling Center, który urzekł słuchaczy miękkością grania i placebo-podobnym wokalem Michała Popławskiego. Zajęcie trzeciego miejsca grupa Dav Intergalactic może zawdzięczać ogólnemu wrażeniu, jakie robiła na estradzie. Natomiast wyróżnienie dla osobowości festiwalu otrzymał Marcin Kostrzeba, gitarzysta nagrodzonego Train In Vain. Patrząc na wytypowane do wielkiej trójki zespoły nie sposób nie zauważyć, że jury zdecydowanie bardziej przypadły do gustu kapele grające nieco mniej agresywnie, za to z większą dawką emocjonalności. Sympatyzowało z takimi uczuciami jak miłość, tolerancja przyjaźń czy współpraca.
W oczekiwaniu na gwiazdę wieczoru podczas obrad jury, wystąpiła mazowiecka grupa Kamasutra. Zaprezentowała materiał, który niedługo się ukaże na płytach, a w szczególności singiel Golden Vein. Wreszcie, po długim oczekiwaniu, na scenie pojawiła się grupa 2Tm2,3, zajmująca się graniem rocka o przesłaniu katolickim. Nic, więc dziwnego, że wśród słuchaczy pojawił się ksiądz z parafii NNMP wraz z małą grupka młodzieży. Występ gwiazdy został żywo przyjęty przez mińską publikę, mówiącą potem, że taką lekcję religii to chcieliby słyszeć zawsze. Całość imprezy była prowadzona przez Piotra „Makaka” Szarłackiego, gospodarza chociażby takich programów jak Makakart czy Makakofonia emitowanego na stacji Antyradio.
Koncerty trwały od 15.00, więc jeżeli ktoś chciał usłyszeć wszystkich wykonawców musiał spędzić w kinie osiem godzin wypełnionych głośną muzyką nieskrępowaną radością i tańcem. Widać, że NIK się rozwija tworząc z miasta ostoję dla wykonawców muzyki alternatywnej, ale coraz bardziej widać brak dużej sali widowiskowej. Problem nie istniał dopóki miasto nie przeżywało wielkich imprez masowych, ale teraz? Mińszczanie za każdym razem udowadniają, że lubią i umieją się bawić.
Numer: 2008 43 Autor: Bartłomiej Baranowski

Komentarze
DODAJ KOMENTARZ