Nasza praca

Rynek pracy w powiecie mińskim nie należy do najłatwiejszych. Jego największą udręką jest eklektyczność – ponieważ region nie wyspecjalizował się w żadnej konkretnej dziedzinie, trudno przewidzieć koniunkturę. Stymuluje nas głównie bliskość Warszawy, gdzie zatrudnienie znajduje znaczna część tutejszych bezrobotnych. Nie jest jednak aż tak źle jak można by się spodziewać czy jak chcieliby etatowi narzekacze

Góry roboty

W porównaniu z analogiczną sytuacją w zeszłym roku, pod koniec września roku bieżącego liczba bezrobotnych zarejestrowanych w PUP zmniejszyła się z blisko 5 tys. do niewiele ponad 3 tys. Spadek ten sprawił, iż procentowa stopa bezrobocia z prawie 11 % spadła do 8,1 %. Niestety nadal alarmujący pozostaje poziom tzw. bezrobocia trwałego. Grupa ta stanowi 51 % ogółu zarejestrowanych.
Przyczyn tego zjawiska upatrywać należy zarówno w rozmijaniu się ofert z kwalifikacjami jak i w czynnikach psychologicznych. Te drugie wręcz wysuwają się na pierwszy plan. Chodzi nie tylko o syndrom wyuczonej bezradności, lecz również o spotykaną coraz częściej u pozostających bez pracy postawę roszczeniową. Jest to, jak zaznaczają urzędnicy PUP, dosyć radykalne przewartościowanie w stosunku do panującej przed kilku laty swoistej psychozy bezrobocia.
O ile wówczas chodziło o to, by w ogóle się gdzieś zaczepić, o tyle teraz najbardziej liczą się wymagania płacowe.
W pierwszym półroczu 2008 roku do Urzędu wpłynęło 2329 ofert pracy, w tym oferty dotyczące zatrudnienia subsydiowanego – prace interwencyjne, staże, przygotowanie zawodowe, roboty publiczne i społecznie użyteczne. Do zawodów cieszących się największą popularnością należał technik prac biurowych, sprzedawca oraz robotnik budowlany. Wśród najmniej poszukiwanych znalazła się pokojówka, monter wodociągów i kanalizacji oraz barman.
Należy jednak zauważyć, że oferty biurowe skierowane były przede wszystkim do młodzieży w ramach staży zawodowych. Jedynie nieliczne dotyczyły osób z wyższym wykształceniem bądź posiadających specjalistyczne kwalifikacje. Tym niemniej, jak wynika z obserwacji urzędników to właśnie ta grupa znajduje się w sytuacji najkorzystniejszej - stanowi zaledwie 7,5 % ogółu zarejestrowanych. Prym wśród absolwentów wyższych uczelni wiodą kobiety – w końcówce września z 249 poszukujących zatrudnienia osób po studiach płeć piękna zajmowała aż 71,5 %.
Chcący wyjechać za granicę również nie będą rozczarowani. W pierwszych dniach października w ramach sieci EURES do PUP wpłynęło 114 propozycji. Do zawodów najczęściej poszukiwanych przez zagranicznych pracodawców należy m. in. Spawacz (Czechy, Finlandia), kucharz (Słowenia, Francja), kelner (Francja, Słowacja), opiekun starszych i niepełnosprawnych (Wielka Brytania, Włochy) i pielęgniarka (Francja, Hiszpania). Z kolei niemieckie oferty skierowane są głównie do inżynierów.
Większość pracodawców oczekuje podstawowej lub przynajmniej komunikatywnej znajomości języka. Można jednak spotkać oferty, gdzie istnieje możliwość nieodpłatnego doskonalenia umiejętności lingwistycznych.
W najtrudniejszym położeniu znajdują się ludzie po pięćdziesiątce. Stanowią obecnie 26,1 % zarejestrowanych w PUP. Ponad połowa z nich pozostaje bez zatrudnienia dłużej niż rok. Mają ogromne trudności w dostosowaniu się do coraz bardziej wymagającego i zmiennego rynku. Najczęstszą przeszkodę stanowią nieaktualne kwalifikacje, które znacznie obniżają ich zawodową atrakcyjność.
To właśnie do nich PUP najczęściej kieruje oferty prac subsydiowanych. Mogą korzystać z doradztwa zawodowego, jak również ubiegać się o jednorazowe środki na rozpoczęcie działalności gospodarczej (wkrótce otrzyma je 5 osób), czy wziąć udział w warsztatach aktywnego poszukiwania pracy lub szkoleniach takich jak operator koparki, spawacz bądź bukieciarz i florysta. Istnieje również możliwość zdobycia Europejskiego Certyfikatu Umiejętności Komputerowych.
Cóż jednak z tego, skoro nie ma natłoku chętnych do skorzystania? Przedstawiciele kategorii 50+ zazwyczaj po prostu nie chcą się rozwijać. Nie wierzą, że im też może się udać. I to – jak podkreśla dyrektor Grażyna Borowiec – jest problem znacznie cięższego kalibru aniżeli brak kwalifikacji, który można przecież nadrobić.
PUP spodziewa się, że stopa bezrobocia na terenie powiatu będzie nadal spadać. W ciągu najbliższych miesięcy ten pęd w dół może jednak nieco wyhamować – a to przede wszystkim za sprawą dobiegającego końca sezonu budowlanego.
Dyrektor Borowiec wskazuje, że największą szansę na powrót do aktywności zawodowej mają ludzie cechujący się elastycznością niezbędną w dopasowaniu do kapryśnego rynku.

Numer: 2008 42   Autor: Marcin Królik





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *