Sulejówek sesyjny

Do najbardziej newralgicznych punktów kolejnego sesyjnego czwartku przy Dworcowej niewątpliwie należało podjęcie uchwały o zawarciu umowy na przeprowadzenie audytu w miejskim zakładzie wodociągów. Spór wokół niuansów w treści umowy, a zwłaszcza ostra wymiana słownych ciosów między Małgorzatą Pańczak i Jarosławem Herse, udowodnił, że język to najpotężniejsze dłuto kształtująca rzeczywistość

Pęta języka

Sulejówek sesyjny / Pęta języka

Skorzystanie z usług zewnętrznego audytora jest koniecznością, gdyż w komisji rewizyjnej nie ma specjalisty w tej dziedzinie. Wybór padł na warszawską firmę„Perfectum Audit”. W trakcie analizowania umowy radni utknęli w gąszczu sformułowań prawnych i załączników, nie bardzo orientując się co jest właściwie załączone do czego.
Wyznająca zasadę maksymalnej dokładności Halina Wysocka zaproponowała, by uszczegółowić zakres kontroli, co jednak nie spotkało się z aprobatą. Wice burmistrz Kuśmierowski, który nawiasem mówiąc coraz częściej zabiera głos zamiast swego pryncypała (?), uznał, że stworzenie ścisłych wytycznych mogłoby paradoksalnie wytrącić audytorowi oręż z ręki.
Gdy już uporano się z zakrętami lingwistycznymi, wypłynęła paląca kwestia sfinansowania audytu. Według pierwotnego założenia pieniądze miało wyłożyć biuro rady, jednak dwóch członków komisji finansów wyraziło wątpliwość, czy aby ją na to stać. Propozycja ich poprawki – czego należało się spodziewać – przepadła w głosowaniu nad ostateczną treścią umowy.
Nie mniejsze emocje wywołało powołanie komisji do przeprowadzenia konkursu na zastępcę dyrektora ZUZu. Przepis stanowi, że rada może zarekomendować od 3 do sześciu osób, okazało się jednak, że propozycja przewodniczącego Gruzińskiego ma niedużą wadę prawną – wśród przedłożonych przez niego kandydatów brak mianowicie lekarza, co jest warunkiem koniecznym.
Stanęło na tym, że ze swego udziału w komisji zrezygnowała Halina Wysocka. Na jej miejsce wejść ma obecna dyrektor ZOZ, Grażyna Gruzińska. Sama zainteresowana nie dostarczyła jeszcze pisemnej zgody, lecz jej udział w przesłuchiwaniu startujących jest w zasadzie formalnością. Ulepszony skład radni przyjęli w głosowaniu jednomyślnie.
Kłopoty semantyczne wystąpiły również podczas uchwalania współpracy partnerskiej z tureckim miastem Yalvac. Poszło oczywiście o jej zakres. Niepokoju radnych nie wzbudziły aspekty gospodarcze i oświatowe – dotychczasowe doświadczenia w tej materii z Francją i Estonią są wielce zadowalające – ale polityczne. Cóż to może oznaczać? – dociekali. Wice burmistrz łagodził podejrzenia:
- Nie zapominajmy, że Turcja to kraj aspirujący do Unii Europejskiej i na pewno ma interes w tym, aby utrzymywać jak najlepsze stosunki ze wszystkimi, którzy mogą poprzeć jej wejście na europejskie salony.
Tureckie miasto dość mocno zainteresowało radnych – zwłaszcza tych, którzy nie pojechali tam z kurtuazyjną wizytą, co w kontekście zreferowanych uprzednio przez Halinę Kusak przesunięć budżetowych przedsionkowi obserwatorzy uznali z właściwą sobie ciętą ironią za skandaliczne. Skoro zaś o budżecie mowa, to tym co najbardziej zasmuciło w sprawozdaniu pani skarbnik była wieść o niemożności pozyskania, a co za tym idzie wydatkowania środków unijnych. Najbardziej ucierpią na tym zadania inwestycyjne.
Ale na pocieszenie zawsze jest Glinianka i park, jaki ma tam powstać w związku z tym, że Sulejówek został wybrany na jedno z miejsc pobytowych dla piłkarzy podczas Euro 2012. Zarówno projekt jak i miejsce otrzymały pochwałę od samego szefa FIFY. Zadekretowano wyłożenie na ten cel 680 tysięcy złotych. To jednak dopiero początek – całość pochłonie prawdopodobnie 40 milionów. Jedną czwartą mają pokryć Anglicy, którzy planują wybudować na Gliniance korty do tenisa. Przedsionkowi obserwatorzy nie wyrazili w tej kwestii zdania, choć po grymasie, jaki skurczył im oblicza, można było podejrzewać, co kłębi im się pod czaszkami.
Język to zaiste potężne dłuto, ale jedno wątpliwości nie ulega – słowo burmistrza cenniejsze jest od złota. Przekonali się o tym mieszkańcy ul. Kossaka, którzy od trzech lat nie mogą doprosić się jej remontu. Na pytanie dlaczego mimo obietnicy sulejówskiego włodarza nadal się nie rozpoczął, jego zastępca odparł, iż skoro burmistrz obiecuje to na pewno prędzej czy później obietnica zostanie spełniona.
Bo burmistrz Chachulski dotrzymuje danego słowa... raczej, a nawet na pewno.

Numer: 2008 40   Autor: Marcin Królik





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *