Mińsk Mazowiecki koncertowy

Trzeci koncert „za horyzontem słów” przejdzie do historii, jako kolejne objawienie promotorów poezji śpiewanej. W ostatni piątek września kinowa sala Światowidu znowu drżała od oklasków, ale wysiłki licytacyjne konferansjera nie otworzyły na oścież portfeli darczyńców, którzy zapewne jeszcze wierzyli, że nie dojdzie do giełdowego krachu

Trzeci horyzont

Mińsk Mazowiecki koncertowy / Trzeci horyzont

Karol Deja wyrasta na pierwszego prezentera w Mińsku. Wyraźnie widać, że wzoruje się na Bałtroczyku i Andrusie, choć poezja śpiewana to nie kabaret. A jednak oracyjne wstawki Karola nie gryzły się z ideą zahoryzontalnych słów, bo tez czasami chowały się za nieboskłonem. Szczególnie wtedy, gdy parodiował siebie jako charytatywnego idola sceny czy żartował z Dariuszem Kulmą o władztwie dusz.
Gwiazdą pierwszej części koncertu był jednak Rafał Nosal, który tylko w Mińsku Mazowieckim wystąpił wspólnie z Markiem Zarankiewiczem (Bohema), Darkiem Czarnym z SDM i Wojtkiem Maziakowskim z Wolnej Grupy Bukowina. Oprócz swoich znanych przebojów Nosal zaśpiewał premierowo kilkudniową zaledwie utwór „Nie jest tobą”. Ta przebojowa piosenka to kolejny miłosno-cierpiący szlagier z refleksem: - Opętanie moje to ty, każdej nocy bolisz do krwi, zaplątanie w ciebie jak sieć, bo nie wolno nam siebie mieć (!)
Widownia nie chciała wypuścić Nosala ze sceny, jakby przypuszczała, że zaraz Deja urządzi licytację. Było ich sześć, ale tym razem portfele otwierały się po 50-60 zł. Nawet zdjęcie prowadzącego nie zdobyło finansowej aprobaty, więc w sumie za wylicytowane 330 zł Deja – jak sam żartował – zbierze cięgi z zakazem prowadzenia kolejnego koncertu włącznie.
Drugą część poetyckiej uczty wypełnili laureaci tegorocznych „Bieszczadzkich Aniołów”, którzy właśnie z Rafałem Nosalem mieli warsztaty muzyczno-wokalne. On też zaaranżował im „Nieskończoność” znaną z repertuaru „Przystani Zagubionych Marzeń”. Teraz Darka Kulmę zastąpił Dawid Nalazek w towarzystwie Karoliny Pachnik. Pięknie śpiewała Sylwia Łoboda, a „Skazani na bluesa” imponowali brzmieniem gitar. Wśród trzech własnych piosenek znalazły się „Motyle” skomponowane do mojego wiersza, które zaśpiewała Iza Furdal z Maćkiem Kopką.
Debiutujący przy konsolecie Kuba Dmowski dwoił się i troił by nic nie piszczało, jednak nowy sprzęt czasami robił psikusy. Mimo tego Dariusz Kulma był zadowolony.
- Dajemy coraz więcej władzy młodzieży, bo ona musi nas kiedyś zastąpić – powiedział po koncercie.
Słusznie, ale „Wolna Grupa Bukowina” jeszcze rządzi się sama. I udowadnia, że jej słowa przyćmiona po śmierci Wojtka Belona to już przeszłość.
Dinozaury piosenki turystycznej i prekursorzy pieśni z Krainy Łagodności są wierni swej idei z lat ’70. A jednak trzy godziny siedzenia w kinie to dla wielu zbyt wielkie poświęcenie. Część gości wyszła po angielsku, w czasie przerwy, inni – podczas koncertu Grażyny Kulawik, Wojciecha Jarocińskiego, Wacława Juszczyszyna i Wojciecha Maziakowskiego.
Tuż przed północą trudno liczyć zebrane pieniądze na kolejne muzyczne warsztaty, ale nie było tak źle. W sumie finanse „Ścieżek nieskończoności” zwiększyły się o sumę 4 330 zł, a zbiórka wciąż trwa. By się o tym przekonać, wystarczy wejść na www.sciezki.com
A my zapraszamy nieustannie do zgłaszania się na MIVENĘ 2008, którą ze względów organizacyjnych przenosimy na listopad br. Jest więc jeszcze trochę czasu na oryginale kompozycje i to niekoniecznie w nurcie poezji śpiewanej. Aktualności o I Festiwalu Autorów Mivena znajdziemy na www.co-slychac.pl

Numer: 2008 40   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *