Napisali do Co słychać?

– Niezależnych właścicieli małych i średnich firm handlowych i produkcyjnych w klasie średniej nie zastąpią kierownicy supermarketów i korporacji produkcyjnych, bo to pracownicy najemni bez właściwego dla klasy średniej poczucia wolności. Supermarkety i korporacje zamieniają wolnych ludzi w niewolników. I nie tylko dlatego, że zmuszają ich do pracy w święta i niedziele – pisze do nas Jerzy Krajewski

Supermarkety zła

Napisali do Co słychać? / Supermarkety zła

Już 10 lat temu dostrzegł zagrożenia płynące dla małych i średnich firm z ekspansji sieci supermarketów. Zwrócił wtedy uwagę na ten problem jednemu z wiceministrów gospodarki, Jerzemu Eysymontowi. To był jednak wyjątkowy liberał i zlekceważył ostrzeżenia .
Dziś – zauważa nasz respondent – zagrożenia ze strony sieci supermarketów dla małych i średnich firm  i klasy średniej widać wyraźniej niż wówczas.  Dlaczego? Dziś jedno miejsce pracy w supermarkecie oznacza utratę kilku miejsc pracy w małych i średnich firmach handlowych i produkcyjnych.
Sieci hipermarketów niszczą small business w prosty sposób. Małym i średnim firmom handlowym odbierają klientów. Małym i średnim firmom produkcyjnym zabierają kanały dystrybucji. Upadają bowiem firmy handlowe, w których te produkty sprzedawały, a sieci supermarketów na swoje półki nie chcą ich wziąć, bo wolą reklamowane w telewizji produkty korporacji produkcyjnych lub tanie towary z krajów niskokosztowych.
Dalej zauważa, że liczba małych i średnich firm handlowych i produkcyjnych z roku na rok systematycznie spada. Mniej jest więc niezależnych przedsiębiorców, przedstawicieli klasy średniej.
Z konieczności rośnie liczba firm w usługach. Przykład wydarzeń w ostatnich latach w USA pokazuje jednak, że rozwój oparty głównie na usługach ma swoje ograniczenia.  Z tego powodu amerykańska gospodarka jest w poważnych tarapatach – grozi jej kryzys najpoważniejszy od 80. lat.
Przykład USA pokazuje, że sieci supermarketów, karty kredytowe i banki podsuwające kredyty hipoteczne każdemu, mogą wykończyć nawet najpotężniejszą liberalną gospodarkę świata. W imię solidaryzmu społecznego, by również w Polsce bronić miejsc pracy w małych i średnich firmach handlowych i produkcyjnych,  trzeba sięgnąć po administracyjne rozwiązania – wyhamować politycznymi decyzjami ekspansję sieci supermarketów jak najszybciej.
Za kilka lat, gdy sieci będą miały 80-90 proc. handlu w Polsce, będzie za późno. W tym czasie nasz kraj w wyniku ekspansji sieci supermarketów straci kilkaset tysięcy miejsc pracy w małych i średnich firmach handlowych i produkcyjnych.
W wyniku tego znacznie zmniejszy się klasa średnia, która jest ostoją demokracji. Niezależnych właścicieli małych i średnich firm w klasie średniej nie zastąpią kierownicy, bo to pracownicy najemni bez właściwego dla klasy średniej poczucia wolności. Najwyższy czas, by wolni ludzie powiedzieli, że nie chcemy być podbici i wzięci do niewoli. Przed potęgą wielkich sieci supermarketów może ich obronić tylko państwo uzbrojone w prawo. Póki go nie ma, najprościej zakazać supermarketom handlu we wszystkie niedziele i święta. To osłabi ich pozycję konkurencyjną  wobec małych firm handlowych.
Na koniec Krajewski radykalizuje swe dowody, twierdząc, że każdy, kto popiera interesy supermarketów, jest wrogiem wolnych ludzi. Najprawdopodobniej jest ich najemnikiem, opłacanym w różny sposób.
Jednym z ważniejszych zadań wolnych mediów jest obecnie ujawnienie, w jaki sposób firmy tworzące sieci supermarketów opłacają się polityków w Polsce. Nie wyobraża sobie, by jakikolwiek właściciel małej lub średniej firmy handlowej czy produkcyjnej mógł popierać partie, które bronią interesów wielkich sieci handlowych.
Czy Mińsk Mazowiecki jako miasto handlem stojące odczuwa podobne dylematy? Czekamy na listy od naszych Czytelników.

Numer: 2008 38   Autor: Janko Fridayski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *