W mińskim Ekonomiku

Pierwszego września 6 milionów młodych Polaków poszło rozpoczynać lub kontynuować naukę w różnych typach i poziomach szkół. Gdy do nich dołożymy rodziców i nauczycieli, to okaże się, że połowie z nas nowy rok szkolny był co najmniej nieobojętny. W mińskim Ekonomiku doszło do tego przekazanie władzy, co mogło podwyższyć temperaturę spotkań. Rzeczywiście, było dość gorąco, ale bez przekraczania norm pokojowych

Żart spokoju

W mińskim Ekonomiku / Żart spokoju

Dyrektor Stefan Stępniewski zawsze potrafił docenić czyjąś pracę. A gdy wyrastała nad poziom, nie stronił od pochwał. Tak było podczas współpracy medialnej z naszym tygodnikiem. Tak stało się również podczas pożegnalnego spotkania w czwartek 28 sierpnia, kiedy to zdawał publicznie raport ze swojej 20-letniej misji.
Właśnie w szkole przy ul. Kazikowskiego uczy od 1973 roku. Po trzech latach został tu wicedyrektorem, a po 14 – dyrektorem. W sumie daje to 32 lata na kierowniczym stanowisku. To po Bogusławie Bednarskiej i Stanisławie Brodzie trzeci wynik w powiecie, a jedyny wśród dyrektorów szkół średnich.
– Wytrzymałem przemiany polityczne i kryzysy finansowe, kiedy było ciężko a nawet śmiesznie, gdy postawiono nas przed sądem za niepłacenie składek ZUS – przypominał młodszym nauczycielom Stępniewski.
Trudności skończyły się wraz z przejęciem szkoły przez starostwo w 1999 roku. Odchodzi więc z długiem wdzięczności dla wszystkich, dzięki którym jest dziś sprawny psychicznie i fizycznie.
– Z takimi władzami i współpracownikami nie traci się zdrowia – podsumował dyrektor, życząc swojej następczyni równie zdrowych kontaktów.
Elżbieta Wieczorek uczy w ZSE od 10 lat. Właśnie po dekadzie odważyła się stanąć do walki o spuściznę po Stępniewskim. Ale dla niej „dyrektor” to tylko ośmioliterowe słowo. Ważniejsze dla niej jest przesłanie Jana Pawła II o wielkości człowieka, którego ubogaca nie fakt posiadania, a to, czym się dzieli z innymi.
– Dyrektor Stępniewski potrafił się z nami dzielić mądrością i doświadczeniem – dziękowała nowa dyrektorka kwiatami i pocałunkami. Wkrótce to samo uczynili jej nauczycielki i szkolny ZNP, obdarowując odchodzącego dyrektora prezentami, z których największym był podróżny neseser.
Starosta Tarczyński nie pozostawał dłużny ani w pochwałach pana Stefana, ani w kwiatach, ani w gratulacjach. Zna tę szkołę od podszewki i jako tzw. organ prowadzący, i jako nauczyciel z 14-letnim stażem w ZSE. Stąd też jego stwierdzenia, że nie każdy miał szczęście współpracować z odchodzącym dyrektorem.
A jednak na każdego, nawet wydawałoby się niezastąpionego przychodzi kres. Nie wszystkim się jednak udaje odchodzić w chwale, w iście benefisowej atmosferze. Tak właśnie żegnała się w Dąbrówką Bogusława Bednarska, tak żegnał się ze swoim kochanym Ekonomikiem Stefan Stępniewski. Oboje jednak nie do końca – pani Bogusława prowadzi regionalną Dąbrówką, pan Stefan będzie w ZSE uczył rachunkowości.
Już pewnie bez nadmiernych emocji, jakie mu towarzyszyły po tych pozytywnych opiniach starosty i następczyni, ale na pewno z nie mniejszym zaangażowaniem.
Ma jeszcze coś, czym chce zaskoczyć swoich nauczycieli i absolwentów. Ale to jeszcze tajemnica, więc nie zapeszajmy.

Numer: 2008 36   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *