Drodzy Czytelnicy

Mówią, że traci się głowę z miłości. To ból niewielki, a do tego słodki. Gorzej, gdy opętają nas demony nałogu lub hazardu. Nieszczęsny jakubowianin stracił głowę realnie, przywiązując się linką do stodoły. Gdy ruszył autem, jego wolna głowa pofrunęła jak ptak. Ciało do tego lotu nie było mu potrzebne...

Cuda bez głowy

Drodzy Czytelnicy / Cuda bez głowy

Skąd u mężczyzn w sile wieku biorą się pomysły na tak wyrafinowaną śmierć? Co tym widowiskiem chciał udowodnić? Prawdę znają najbliżsi, a reszta to czcze plotki, którymi egzaltują się żądni sensacji opłatkomani.
A przecież żyć trzeba bez względu na największe nieszczęście. Tak musieli sobie wytłumaczyć przegraną w miniony wtorek wszyscy totkowicze, mający chrapkę na 37 mln złotych. Nawet ta czwórka, której przypadło po 9,5 miliona, bo przecież nie pobili rekordu wygranej wszechczasów. Na kolejną taką pulę znowu poczekamy kilka lat, a wielu hazardzistów przez ten czas osiwieje z rozpaczy.
Jak to się dzieje, że los liczbowego szczęścia ma się nijak do naszej dobroci, pracowitości czy nawet łaski Bożej? Dlaczego graczom nie pomagają żadne ziemskie i magiczne zaklęcia, modlitwy i świętości? Tak jest, by choć jedno na świecie było sprawiedliwe, bez żadnych układów, nacisków i protekcji. Stąd taka popularność gier liczbowych, a szczególnie Dużego Lotka.
W życiu też można przegrać wszystko, jeśli zawiodą nas hamulce przyzwoitości. Pytając eksmitowaną rodzinę o moment wykrycia realnego zagrożenia, nie mogłem zrozumieć, jak można być ludzką ćmą. Takich rodzin, które myślą, że jakoś to będzie, jest w Mińsku Mazowieckim kilkaset, więc – czy tego chcemy czy nie – taki koszmarny azyl jak baraki musi istnieć. Wbrew opiniom ekspertów i obrońców uciśnionych lokatorów. Mają rację ci, którzy twierdzą, że działalność Ikonowicza jest szkodliwa, ponieważ zamiast wędki daje dłużnikom tylko rybę. I to dość nieświeżą, bo przecież każdy komornik nie zadowoli się byle czym. On robi swoje, czyli realizuje nakaz sądowy. Cuda obrońców dłużników są więc tymczasowe i bez głowy. Trzeba najpierw wyregulować prawo, a popadającym w zadłużenie rodzinom pomagać z szybkością pożarową.
Przy okazji blokady eksmisji przy ul. Mireckiego ujawniła się młoda matka z dwojgiem ślicznych dzieci. Ma dopiero 19 lat i nie ma się gdzie podziać. Trudno mieszkaniem nazwać na dziko zajęty pokój, ale i w takim chce żyć, byleby nikt jej stamtąd nie wyrzucił. Twierdzi też, że do ochronki Caritas nie chcieli jej przyjąć, bo ma za małe dzieci.
Kuriozalnych sytuacji mamy wokół nas bez liku. Oto jeden z mińszczan przyniósł do redakcji apel, by wszyscy uważali na grasujących po domach włamywaczy, którzy upodobali sobie starsze i samotne osoby.
– Potrafią dzień po dniu odwiedzić ten sam dom, biorą wszystko, a szczególnie pieniądze i kosztowności – pisze dotknięty odwiedzinami rabusiów syn 90-letniego mińszczanina.
Szczególną uwagę trzeba zwrócić w dniach wypłaty emerytur. Złoczyńcy znają terminy i tylko czyhają na okazję. Potrafią się przedstawiać jako handlowcy, urzędnicy a nawet policjanci w cywilu. Policja wie o takich praktykach złodziei, ale ten incydent nie został zaprotokołowany. Dlaczego? – Sam ich złapię i oddam pod sąd – odgraża się syn poszkodowanego. Można i tak, można nawet na własnej posesji obedrzeć intruza ze skóry, ale czy warto? Czy trzeba czekać aż rabusiom przyjdzie do głowy coś znacznie gorszego niż kradzież?
Należy o tym pomyśleć nie tylko przy okazji święta policji, którą przecież lubi i szanuje prawie 70 procent Polaków. Sondaż nie kłamie – to przecież także liczby.

Numer: 2008 31   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *