Drodzy Czytelnicy

Myśl jest najszybsza, zdrowie – najcenniejsze, a pamięć... No właśnie, z pamięcią są same kłopoty. Jeśli jest ulotna – niczego w życiu nie osiągniemy, jeśli zaś zbyt natarczywa – może doprowadzić do konfliktów, a nawet – wbrew pozorom – do schizofrenii. Cóż więc począć z chorą pamięcią? Nic, trzeba czekać aż uleczy ja czas. Zdrową zaś pielęgnujemy, bo może nam się przydać, gdy na swojej drodze spotkamy... chama

Czujna pamięć

Drodzy Czytelnicy / Czujna pamięć

O zmarłych mówimy tylko dobrze lub wcale. Kto narusza tę społeczną normę, skazany jest na alienację z życia towarzyskiego. Kolegów i przyjaciół też nie można bezkarnie szpiegować i nagrywać, choćby ich życie było ze wszech miar naganne. To refleksje po ostatnich wydarzeniach związanych ze śmiercią Bronisława Geremka i aferze korupcyjnej w Sopocie.
Państwowa ceremonia, aleja zasłużonych, trzech prezydentów, rząd z premierem, kilka tysięcy ludzi, piękne słowa pamięci, nawet łzy – kto by nie chciał tak się żegnać z doczesnością. Byłoby szczerzej, gdyby nie pamięć. To ona kazała Michnikowi załkać nad opluwaniem kosmopolaków, a przecież Geremek był jak Chopin czy – nie przymierzając – nasz Jan Paweł II.
Mówił to ten, któremu nie dość, że bezkarnie uszło nagranie Rywina, to jeszcze wywróciło Lewicę z rządowej łajby. Ale mówił szczerze, jak Tusk, Edelman czy nawet Wałęsa.
Ale co wolno Michnikowi, to nie Julkemu, który za prywatne śledztwo wyleciał z partii. Czujni opozycjoniści od razu wywęszyli przekręt i mamy kolejną aferę na najwyższym szczeblu. A gdy poseł Palikot podlał to wszystko żołądkową gorzką, może dojść do zmiany władzy. Prezydent tego „chama” na pewno nie puści płazem, ale premier też nie opuści Palikota, bo kto wtedy będzie mówił prawdę. Lubelski baron PO dobrze o tym wie i dlatego sobie pozwala na medialne ekstrawagancje. I znowu trzeba wnioskować, że co wolno Palikotowi, to nie Julkemu, który już stał się symbolem nieudacznego donosiciela.
Wielka polityka truje nas z ekranów telewizorów, a my na to, jak na lato. Poddajemy się, bo w lokalnej polityce na żaden skandal się nie zanosi. A szkoda, ponieważ właśnie tylko wyraziści skandaliści mają szansę na wybicie się z szarego tłumu. Taka popularność nie w smak nowemu szefowi mińskiej Lewicy – Markowi Wittigowi (vide artykuł na str 9). Po wygranym konkursie na dyrektora MDK przez Hannę Markowską też ucichło, choć wielu myślało, że wybuchnie. Może na sierpniowej sesji rady miasta, ale i tak odważnych będzie za mało, by burmistrzowi urządzić referendum. Skończy się jak zwykle na rozważnej pyskówce i... zainkasowaniu diety.
Udawana, a może bojaźliwa czujność mińskich radnych (nie tylko w kontekście konkursów) nie będzie im zapomniana. Jak policjantom drogowe czepialstwo, jak prokuratorom niesłuszne oskarżenia i areszty, jak urzędnikom bezprawne i bezduszne załatwianie petentów. Za ich naiwność płacimy codziennie haracz, choć – co trzeba szczerze przyznać – coraz więcej biurokratów zaczyna myśleć. A kiedy sami będą ponosić koszty za wyrządzone szkody materialne i moralne, może zmądrzeją do końca.
Pamięć zaklinamy gdzie się da. Jedni w książkach, inni w dobrych uczynkach, a każdy z nas w cmentarnych kamieniach. Można tez przechować ją w hobby, jak to robią zapaleńcy. Iwona i Jarosław Kordalewscy rozkochali się w podróżach i starych radioodbiornikach (vide: Magia radia, s. 13). To co inni wyrzucają, oni pieczołowicie odnawiają, jeżdżąc po oryginalne części na targi staroci po kilkaset kilometrów.
Skoro wczoraj jest historią, jutro – tajemnicą, a dziś – darem, to tylko pamięć jest w stanie te czasy połączyć. A jeśli ktoś będzie chciał nas jej pozbawić, czytajmy wieszcza Adama - (...) precz z mej pamięci! Nie, tego rozkazu twoja i moja pamięć nie posłucha.

Numer: 2008 30   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *