Prosto z Mińska

- Panie Redaktorze, do napisania tego listu skłoniła mnie sytuacja, która wydaje mi się możliwa do rozwiązania tylko wtedy, gdy poruszy się ten temat w mediach. A Pana tygodnik należy do ogólnie czytanej mińskiej prasy – napisała do mnie mieszkanka mińskiego Kędzieraku

Tunel strachu

Prosto z Mińska / Tunel strachu

Jest mamą uczennicy Szkoły Podstawowej numer 6, mieszczącej się tuż przy FUDzie. Chciałaby, żeby ktoś wreszcie zainteresował się sytuacją dzieci uczęszczających do tej szkoły z Kędzieraku.
Od kiedy połączono obie strony miasta, na ulicy Sosnkowskiego jest codziennie wzmożony ruch. Coraz większy wraz z rosnącą popularnością objazdu zakorkowanego co rano Mińska Mazowieckiego właśnie przez Kędzierak. Tymczasem dzieci zmuszone są przechodzić pod tzw. wałką, gdzie nie dość, że jest bardzo wąsko, to rzadko który kierowca jest na tyle rozsądny, że wjeżdża pod nią z przepisową prędkością, a do tego często tunel jest zalany przez kałuże.
- Wiem, że grupa rodziców zgłaszała już ten problem dyrekcji szkoły, ale do dziś problem ten nie został rozwiązany. Zastanawia mnie więc, czy burmistrz miasta i kolejni radni wezmą kiedyś pod uwagę tak wspaniałe rozwiązanie, jakim jest na przykład niewielki autobus szkolny? Czy naprawdę tak bogatego miasta nie jest stać na to, by zapewnić bezpieczeństwo naszym dzieciom? – pyta zatroskana matka.
Zauważa przy tym, że jest to odległość około 2 km, którą każdego dnia przemierza pieszo lub na rowerach kilkudziesięciu uczniów Szóstki – także mających 6-10 lat.
Dalej są jeszcze dotkliwsze, bo porównujące pytania: - Czy jest to za duża inwestycja dla miasta jednego z większych polskich powiatów? Czemu dzieci np. z gminy Dębe Wielkie mogą dojeżdżać do szkoły bezpiecznie autobusem i  przeprowadza je przez ulicę pan w pomarańczowym ubraniu, a nasze podążają po niebezpiecznej i bardzo ruchliwej drodze? Może życie, zdrowie i bezpieczeństwo dzieci z Kędzieraku nie jest tak ważne dla burmistrza, jak dla wójta? A może będzie to kolejna obietnica przedwyborcza, żeby uzyskać kilkadziesiąt dodatkowych głosów? Przecież już tyle nam obiecywano. Czy naprawdę jesteśmy krajem, gdzie musi dojść najpierw do tragedii, żeby ktoś zaczął się zastanawiać?
Nasza czytelniczka bardzo chciałaby, żeby o strachu rodziców z Kędzieraku dowiedzieli się inni mińszczanie, a tygodnik Co słychać? uzyskał odpowiedzi na dręczące ich pytania.
Odpowiedź jest znana od lat – do żadnej mińskiej szkoły nie będzie jeździł autobus, bo wedle przepisów za blisko, a zdaniem władz – jak się nie musi, to się nie robi. Porównywanie więc do sytuacji gminy Dębe czy innych wiejskich terenów nic nie da. Trzeba raczej zmusić burmistrza, by Zarząd Dróg Miejskich odwodnił tunel lub, co będzie dużo droższe – poszerzył na tyle przejazd pod torami, by przejście stało się bezpieczne. Dalej jest chodnik, a tuż przed szkołą – światła, więc  zrobiono wiele, by dzieciom nie stała się krzywda. Ale wzdłuż ul. Gen. Sosnkowskiego nie ma drogi dla rowerów i ten brak powinni zauważyć radni z Kędzieraku, by w budżecie przeznaczyć odpowiednie pieniądze. Może warto z nimi porozmawiać, zapraszając ich na spotkanie z rodzicami. Warto również zaprotestować na starej, krajowej „pięćdziesiątce”, by i tam zainstalowano światła.
To prawda, że jeszcze w drodze do Szóstki nie było tragedii, ale  trzeba zrobić wszystko, by nie była ona kwestią czasu. Tuż po wakacjach!

Numer: 2008 27





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *