W miniony czwartek nad Srebrną powiało wielkim sportem, a nawet olimpiadą w Pekinie. Wszystko za sprawą 13 organizatorów i trzech gości czwartego forum klubów i organizacji sportowych, które zebrano w auli ZS-1 przy ul. Budowlanej w Mińsku. Mimo absencji zachodnich gmin powiatu i braku czasu na dyskusję, podsumowano aż 8 lat rozwoju kultury fizycznej i wytyczono jej priorytety na kolejne dwa lata, a może i dłużej...
Mińsk nie Pekin

Przed ośmiu laty Mirosław Krusiewicz wpadł na pomysł organizowania zlotów środowiska sportowego powiatu mińskiego z udziałem krajowych sław. Tak poznaliśmy z bliska Irenę Szewińską, Ryszarda Szurkowskiego, Jerzego Kuleja czy Zdzisława Krzyszkowiaka, o czym forumowiczom przypomniał starosta Antoni J. Tarczyński, honorowy patron spotkania.
Czwarte forum też miało gwiazdy – Marka Piotrowskiego i Kajetana Broniewskiego. Osiągnięcia dębskiego czempiona sportów walki pokazano w milczeniu, bo – jak tłumaczył Tomasz Płochocki – on zawsze wolał działać (przeważnie na ringu) niż mówić. Cisza była jednak tak wymowna, że nawet ściągnięty z Wikipedii życiorys i kilka niewyraźnych fotografii nie zburzyły odświętnej atmosfery i zasłużonych braw dla niezwyciężonego.
Co innego Kajetan Broniewski, który o Pekinie, olimpiadzie i polskiej misji mógłby opowiadać godzinami. Przypomniał więc nie tylko historię igrzysk, ale też kuluary przedolimpijskich Chin, które chcą pokazać lepszą twarz i zdobyć co trzeci medal z prawie tysięcznej puli. Dla pozostałych dwustu reprezentacji zostaje ok. 600 krążków, a dla 250 Polaków – najwyżej dziesięć. Jedziemy więc do Chin raczej w roli obserwatorów, co bardziej denerwuje niż dziwi.
Podobnie jest z osiągnięciami sportowymi powiatu mińskiego, które pokazała Anna Lewczuk z departamentu Edukacji i Sportu UM. Pieniędzy na sport jest wszakże coraz więcej, ale sięga po nie przede wszystkim Warszawa, która również najlepiej punktuje (10 tys. pkt na 17 tysięcy zdobytych przez Mazowsze). W stolicy punkty zdobywa 120 klubów, w Mińsku Mazowieckim – jeden. Jest nim prywatny klub taekwon-do, który w ub. roku uzyskał 89 pkt i 930. miejsce na 2889 klubów. Jako rejon mieścimy się w połowie stawki (23. miejsce na 42 powiaty).
Wniosek jest prosty – trzeba wzmocnić pozostałe kluby, sięgając po marszałkowskie pieniądze. To nowe wyzwanie dla wszystkich sportowych urzędników i działaczy.
Wcale to nie znaczy, że sport w powiecie uległ stagnacji. Wręcz przeciwnie, bo według urzędu statystycznego mamy 7 boisk wielofunkcyjnych, 8 plażowych, 13 do piłki nożnej, 14 do kosza i aż 53 przyszkolne. Mamy również lodowisko, basen, 7 kortów, 6 stadionów, 10 hal sportowych i aż 44 sale gimnastyczne.
Jeszcze efektywniej jawią się kluby i sekcje sportowe. W 2000 roku było ich 4 i 6, a obecnie... 44 i 67. To prawie sportowa rewolucja, gdy do tego dodamy wzrost liczby ćwiczących, których z 289 osób zrobiło się 1367 osób, w tym odpowiednio 91 i 184 kobiety. Trwa również erupcja instruktorów i trenerów. W 2000 roku było ich po sześciu, a obecnie mamy ich 15 i 37.
Jest się więc z czego, a właściwie z kogo cieszyć, jednak wyniki sportowe nie rodzą się na kamieniu i nie natychmiast. Trzeba czasu i atłasu, czyli bazy sportowej i pieniędzy, bo sportowych Judymów coraz mniej. Pomagają im znane w Mińsku Mazowieckim firmy – Styropmin, Jan Pol, Konstans, ZNTK, Partner, Remex i SJO, za co otrzymały dziękczynne dyplomy.
Baza też nie odpowiada statystykom, ponieważ lodowisko to tylko ślizgawka, a basen – tylko garnizonowy. Trudno też doliczyć się 10 hal sportowych, ich normę spełniają na razie dwie – przy GM-3 w Mińsku Mazowieckim i SP w Siennicy. Będzie jednak lepiej, jeśli działaczom spełnią się marzenia zawarte we wnioskach. Oprócz rozwoju klubów sportowych i UKS-ów (robiących punkty), będą bale mistrzów sportu i ich lobbystów, masowe festyny i specjalna oferta dla osób starszych. Słowem sport na miarę folderów, czego życzyła forowiczom poseł Teresa Wargocka. Oby się te życzenia spełniły.
J. Zbigniew Piątkowski
Numer: 2008 26 Autor: J. Zbigniew Piątkowski
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ