Mińszczanie na morzu

W dniach od 27 do 30 maja bieżącego roku grupa uczniów mińskiego ZSZ-2 im. Powstańców Warszawy uczestniczyła w rejsie morskim po Zatoce Gdańskiej. Wyjechali z Mińska Mazowieckiego z kapitanem i profesorem Jarosławem Wachowiczem oraz z Maciejem Mazanką. Po męczącej podróży, która trwała ok. siedmiu godzin, dotarli do portu w Gdyni

Wilki Mechanika

Mińszczanie na morzu / Wilki Mechanika

Przywitała ich piękna, słoneczna pogoda i mnóstwo jachtów przycumowanych do portu - miński nosił nazwę Wodnik II. Po wstępnych oględzinach jachtu i przydzieleniu wacht poszczególnym uczniom, zaczęli sprzątanie łodzi i przygotowanie jej na wypłynięcie w morze. Przygotowanie obejmowało sprawdzenie i wyczyszczenie pokładu oraz analizę żagli, kupno jedzenia, rozpakowanie bagaży pod pokładem, a także zapoznanie się z podstawami żeglugi morskiej. Po krótkim kursie i dopięciu wszystkiego na ostatni guzik, zajęli się wymanewrowaniem łodzi dziobem w kierunku morza. Założenie kapoków i szelek zabezpieczających od wypadnięcia za burtę było obowiązkiem każdego młodego żeglarza.
- Byliśmy bardzo zadowoleni i podekscytowani, iż w końcu wypływamy w długo oczekiwany rejs. Ale, jak się później okazało, nie każdy przewidział, że mogą wystąpić u niego objawy choroby morskiej – wspomina Przemek Dzięgielewski z klasy II LT.
Z portu wypłynęli napędzani silnikiem, ale to jeszcze nie było to. Prawdziwa zabawa miała się dopiero zacząć, gdy rozwinęli żagle na maszt, a Maciej Mazanka stanął za sterem. Niektórzy zaczęli żałować, że się odważyli na taki rejs. Pod pokładem zaczęło strasznie bujać, a na powierzchni wiał potężny wiatr. Młodzi żeglarze żądni przygód nie wytrzymali i resztę dnia spędzili na cieplutkich kojach. Gdy dopłynęli na Hel, morze zaczęło się uspokajać. Jednak noc była zimna, więc pierwsza wachta napracowała się przy kolacji i sprzątaniu jachtu.
Kolejnego dnia dopisała słoneczna pogoda. Zwiedzili bunkry i działo przeciwlotnicze z czasów II wojny światowej, a na plaży podziwiali morze i malownicze nabrzeże. Prawdziwą atrakcją okazała się wizyta w fokarium i odwiedzenie ulicznych stoisk z pamiątkami.
Po południu trwały przygotowania do wypłynięcia w morze, z powrotem do Gdańska.  Doskonalili więc wcześniej poznane umiejętności, jak buchtowanie i obłożenie liny czy szybkie zakładanie szelek zabezpieczających. Jeszcze chwilka na kawę kapitana i znów byliśmy na szumiącym, pełnym fal morzu.
W Gdańsku uprzątnięcie jachtu i napełnienie zbiorników wody pitnej zajęło im kilka minut. Na lądzie przywitał ich pomnik Neptuna, a nocny spacer po Gdańsku przed snem wszystkim dobrze zrobił. Ostatniego dnia, podczas powrotu do Gdyni, każdy mógł spróbować swoich sił za sterem pod czujnym okiem oficerów. Na początku nie wychodziło, ale kilka minut sprawiło, iż każdy nieźle wyczuwał okręt.
Ostatnia wachta zajęła się obiadem, a następne - sprzątaniem jachtu do zdania go bosmanowi. W Gdyni zwiedziliśmy jeszcze olbrzymie żaglowce - Dar Pomorza i Dar Młodzieży. Pamiątkowe zdjęcia, pamiątki i już byli gotowi do powrotu. Do rodzin szczęśliwie wrócili: Sławomir Zgódka – kapitan, Jarosław Wachowicz - I oficer, Maciej Mazanka - II oficer, Przemysław Dzięgielewski – z obowiązkami III oficera i majtkowie - Przemysław Makos, Damian Cacko, Tomasz Krążała, Jakub Nowicki, Łukasz Frelak  i Karol Rychlik.
Byli szczęśliwi i z tej radości podziękowali dyrekcji szkoły, a szczególnie Tomaszowi Płochockiemu oraz prezesom FUD i ZNTK za pomoc i wsparcie finansowe wyprawy.

Numer: 2008 25   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

Dodano 13 grudnia 2021 roku o godz. 12:59 przez: gejson2137

Ładnie Ładnie, Bardzo ciekawie, elegancko haj

 

 

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *