20 lat Akpudu

Producentowi opakowań ze Stojadeł - firmie Akpud stuknęło już 20 lat, choć jak podkreślają jego założyciele i szefowie, Ireneusz Antczak i Marcin Królak, znają się od kołyski. Może dlatego firma rozwija się jak stare dobre małżeństwo, harmonijnie i w zgodzie

Jak rodzina

20 lat Akpudu / Jak rodzina

Pomysł na produkcję opakowań pojawił się w głowach Antczaka i Królaka w styczniu 1988 roku. Rynek na tego typu towar dopiero się kształtował, a w naszym kraju, jeszcze wtedy za żelazną kurtyną, brakowało specjalistycznych urządzeń. Pierwsze maszyny jak wspominają prezesi zostały wykonane metoda chałupniczą. Zszywarka po drobnych przeróbkach pracuje w firmie do dzisiaj. W kwietniu 1989 firma zaczęła zatrudniać pracowników. Pierwszym był Mirosław Wójcicki, który pracuje tu do tej pory. Kolejne lata to ciągłe inwestycje w nowe maszyny, zwiększanie asortymentu. W 1994 Akpud został członkiem-założycielem Polskiej Izby Opakowań. Już w XXI wieku Akpud wdrożył ISO 9001:2000, co pozwoliło na łatwiejsze pozyskiwanie klientów, zwłaszcza zagranicznych. Dziesięć lat temu wielkość produkcji Akpudu wystarczała, aby opasać ziemię ścieżką tekturową o szerokości 30 cm, teraz jest to już ponadmetrowa alejka.
Gdy firma obchodziła 10-lecie, specjalny bal dla pracowników zorganizowano w remizie OSP w Stojadłach. Wtedy Marcin Królak mówił i życzył zebranym, aby spotkali się za 10 lat, w tym samym miejscu. Udało się. W sobotę gościnne progi stojeckiej remizy wypełnili pracownicy i goście Akpudu. Dobrze, że w międzyczasie remiza została rozbudowana, bo i pracowników przez dziesięć lat przybyło. Na sali zjawiła się cała załoga. Przygodny obserwator mógłby rzec, że wszyscy przyszli na urodziny kogoś z rodziny, z kwiatami, prezentami. I to prawda, bo Akpud to jedna wielka rodzina. Po pracy pracownicy biorą udział w zawodach piłkarskich pod marką Kartoniarze, i to z sukcesami. Puchary z Regionalnego Turnieju Zakładów Pracy czy starosty mińskiego zdobią gabinet prezesa. Załoga Akpudu bierze udział w regatach żeglarskich, a tenisiści stołowi zgłosili się do rozgrywek Ligi Tenisa Stołowego Mińskich Zakładów Pracy. – Tego typu akcje, a także imprezy rodzinne na świeżym powietrzu budują przyjazną atmosferę pracy – podkreślają prezesi. Przyjazność firmy z lokalną społecznością podkreślała w sobotę Anna Przybysz, dyrektor szkoły podstawowej w Stojadłach, dziękując za pomoc w wyposażeniu szkoły.
Zabawa na sobotnim balu była szampańska i trwała do białego rana. Dobrze, że świętowano w sobotę, bo fajerwerki przyćmiłyby te z piątku z okazji dni Mińska. A teraz czas na pracę, aby ziściły się życzenia Marcina Królaka: – Przed dziesięcioma laty wyraziłem nadzieję, że będzie nas tak dużo, że trzeba będzie rozbudować tę remizę. Grono załogi znacznie się powiększyło, ale i sala, jak widać, też się rozbudowała. Obecnie rzucam kolejne wyzwanie: niech na kolejnym jubileuszu pęka w szwach!

Numer: 2008 24   Autor: Paweł Drzewiński





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *