Powiat rodzinny

Jeśli ktoś nie wierzył sondażom, wedle których dla Polaków na pierwszym miejscu wśród wartości stoi rodzina, to na jakubowskim festynie rodzin zorganizowanym przez tamtejszy zespół szkół im. Władysława Broniewskiego w ostatnim dniu maja mógł zweryfikować swój pogląd. Dopisała zarówno frekwencja, jak i pogoda. Nie brakowało atrakcji – były występy, konie, zabawy zręcznościowe i kiełbaski z grilla

Familie bez alergii

Powiat rodzinny / Familie bez alergii

Familiarny piknikowy nastrój udzielił się nawet wójtowi Piotrowskiemu i jego zastępcy, Tomaszowi Czerwińskiemu, którzy garnitury zamienili na luźne stroje. Oprócz nich gośćmi honorowymi byli m. in. sekretarz gminy Anna Wocial, kierownik Rodzinnego Ośrodka Zdrowia Mariusz Gujski, dyrektor PCPR Janusz Zdzieborski oraz przedstawiciele lokalnej prasy – wszyscy ma się rozumieć w entourage’u majówkowo-wakacyjnym. Witająca przybyłych dyrektor Maria Pruszyńska zacytowała naszego najwybitniejszego psychiatrę, Antoniego Kempińskiego, który napisał, że dom rodzinny to miejsce oczyszczenia. Od siebie dodała, że jest to także miejsce, gdzie najlepiej ładują się ludzkie akumulatory. Takich właśnie rodzin życzyła zebranym, po czym zaprosiła wszystkich do wspólnej zabawy.
Otwarcie festynu przypieczętowała strażacka syrena. Potem z wielkiego pudła stojącego na środku boiska ku krystalicznie błękitnemu niebu wystrzelił rój kolorowych balonów. W międzyczasie pojawiły się konie, na których można było za darmo przejechać się pod okiem instruktorów i samochód policyjny, który – podobnie jak wóz strażacki – najmniejsi uczestnicy zabawy mogli oglądać do woli.
Ponadto na odważnych – niekoniecznie tych najmniejszych – czekało stoisko, gdzie mieli okazję zrobić sobie indiański makijaż. W szkolnym holu można było oglądać wystawę wykonanych przez czwartoklasistów domów ich marzeń oraz woskowych rzeźb autorstwa Grzegorza Patoki, tatę jednej z trzecioklasistek. Rada rodziców przygotowała suty poczęstunek, więc podczas całej imprezy w zielonym cieniu drzew, zmęczeni nadmiarem wrażeń i słońca, wzmacniali się watą cukrową, kiełbaskami, lodami i nieprawdopodobnym wprost bukietem ciast.
Na początek scenę we władanie objęły dzieci, które zaśpiewały koncert dedykowany rodzicom. Potem zostały rozegrane rodzinne potyczki sportowe. Niemal jak w amerykańskich filmach o sielskim prowincjonalnym życiu drużyny złożone z rodziców i ich pociech kręciły hula hop, ścigały się w zaprzęgach, biegały z gazetą, zaliczały slalom z zamkniętymi oczami, przeciągały linę, skakały w dal i rzucały obręczami do pachołków. Po sportowych emocjach ci, którzy chcieli wykazać się inwencją twórczą, tworzyli baśniowe postacie z balonów bądź brali udział w konkursie „Mini playback show”; ci, którym nie dość jeszcze było rywalizacji, grali w dwa ognie, zaś rodzice mogli potańczyć do przebojów, które królowały na parkietach, gdy mieli naście lat.
– Ech, udało nam się w tym roku wprost wyśmienicie! – westchnęła z zachwytem jedna z organizatorek. – Rok temu, jak tylko zaczęliśmy, lunął deszcz. A dziś – proszę tylko popatrzeć! – tu zatoczyła ręką szeroki łuk po bawiących się.
Według wicedyrektor Marii Suliborskiej - która tej soboty pierwszy raz miała okazję przejechać się konno i bardzo sobie to doświadczenie chwaliła - takie rodzinne pikniki to jedna z niewielu naprawdę dobrych rzeczy, jakie przejęliśmy z zachodniej kultury. Rzeczywiście końcówka maja obrodziła w tego typu imprezy - równolegle z jakubowskim, odbywały się festyny w Mistowie i Janowie.
W Mistowie już tradycyjnie największym zainteresowaniem cieszył się mecz piłki nożnej ojcowie kontra synowie oraz bieg rodzinny. Zdyszani zawodnicy obiecali sobie, że do przyszłego roku muszą popracować nad tężyzną fizyczną. Zorganizowano też loterię fantów, z której dochód będzie przeznaczony na zakup masztu flagowego dla szkoły. Strażacy z kolei zademonstrowali gaszenie ognia pianą. Zabawa przeciągnęła się do późnego popołudnia. Wszędzie było atrakcyjnie, radośnie i nawet alergeny, które w tych dniach przypuściły zmasowany atak na zatoki, nie były w stanie popsuć dobrej zabawy.

Numer: 2008 23   Autor: Marcin Królik





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *