Paweł Drzewiński

… Przyszłość zachowana w pamięci staje się częścią teraźniejszości – tymi słowami Tadeusza Kotarbińskiego organizatorzy obchodów 100-lecia szkoły podstawowej w Mrozach zapraszali na uroczystość. I udało się zrealizować to motto - w sali gimnastycznej mroziańskiej podstawówki zasiedli przedstawiciele wszystkich pokoleń związanych z tą szkołą

Wiek tradycji

Paweł Drzewiński / Wiek tradycji

Jeśli wierzyć przekazom, to początki szkolnictwa w Mrozach mają tradycję dłuższą niż wiekowa, bo sięgają drugiej połowy XIX wieku. Oficjalnie jednak jako „naczalnoje ucziliszcze” placówka została uruchomiona 15 stycznia 1908 roku, a pierwszym nauczycielem był Franciszek Zając. Nauczanie odbywało się w języku rosyjskim do 1915 roku, kiedy Rosjanie opuścili nasz kraj. W tym czasie szkoła stale się powiększała nie tylko, jeśli chodzi o liczbę uczniów, ale też metraż. Obecna siedziba szkoły swoje korzenia ma w 1955 roku, a jej powstanie zawdzięcza kierownikowi Romanowi Gryzowi. Jego dzieło kontynuują kolejni dyrektorzy - w 1988 roku dyrektor Wiesław Wiącek rozbudował szkołę siedmiokrotnie. Wcześniej, bo w 1966 roku szkoła uzyskała imię Romualda Traugutta, a w 1974 otrzymała sztandar. Tyle z historii. Teraz według dyrekcji i samych uczniów to szkoła nowoczesna, w której dobrze jest się uczyć i bawić.
Piątkowa uroczystość tradycyjnie rozpoczęła się mszą świętą. Zaraz potem odsłonięto pamiątkową rocznicową tablicę, a kwiaty pod nią złożył wnuk patrona szkoły Andrzej Juszkiewicz z senator Ligią Urniaż-Grabowską. Było chłodno, więc goście z zadowoleniem przyjęli zaproszenie dyrektorki szkoły Renaty Bakuły, aby przejść do sali gimnastycznej. Tu zaplanowano rocznicową akademię. Dyrektor szkoły postanowiła na początku zapoznać zebranych z historią szkoły. Kartka z wykładem w organizacyjnym zamieszaniu zaginęła, a pani dyrektor z przybocznymi wyruszyła na jej poszukiwania. Dobrze, że to nie radio, bo ono nie znosi ciszy. Na sali zebrani zajęli się sami sobą i pod sklepieniem zaszumiał gwar przyciszonych rozmów znajomych. Przygotowane przemówienie w końcu się znalazło i dyrektorka z drżeniem w głosie zapoznała zebranych z wiekiem działalności mroziańskiej placówki oświatowej. A potem był korowód prezentów i kwiatów. Prawie wszyscy goście przybyli z choćby najdrobniejszym upominkiem - tu warto wspomnieć o senator Ligii Urniaż–Grabowskiej, która przyniosła unikalny tomik wierszy Grzegorza Przemyka i jak podkreślała ma nadzieję, że pomoże nauczycielom w ich wychowawczej pracy, a uczniowie w kontakcie z lirykami pogłębią swój patriotyzm.
Uroczystość była wierną realizacją motta, które przyświecało organizatorom. W jednym miejscu spotkali się byli uczniowie, pracownicy na czele z najstarszą nauczycielką Walentyną Biernat, byli też emerytowani pracownicy obsługi i administracyjni. Eks nauczyciel SP w Mrozach – jak mówią niektórzy najlepszy tenisista, teraz dyrektor departamentu w Urzędzie Marszałkowskim - Mirosław Krusiewicz przyznał, że w tej szkole poznał swoją żonę, także obecną na piątkowych obchodach. Nie przyjechał z pustymi rękami, przekazał szkole zestaw piłek. Było podniośle i wzruszająco, choć uczniowie wyraźnie się nudzili, ale nie wszyscy. Zaangażowani do występu w prezentacji słowno-muzycznej na korytarzu nerwowo przytupywali, czekając na występ.
I znów zebrani poznawali historię szkoły według monografii jednego z nauczycieli. Suche fakty przeplatały się z pieśniami patriotycznymi, piosenkami biwakowymi, mogliśmy też podziwiać żywiołowego mazura i statecznego poloneza w perfekcyjnym wykonaniu wychowanków szkoły. Ten świetny pokaz został nagrodzony rzęsistymi brawami.
Syci wrażeń muzycznych i wizualnych goście zostali zaproszeni do obejrzenia rocznicowej wystawy przygotowanej przez bibliotekarkę Ewę Grabarczyk. Zgromadzone na niej zdjęcia klasowe różnych roczników wśród zwiedzających wywoływały uśmiech, czasem łzy wzruszenia. Tu znów zrealizowało się motto organizatorów - uczniowie mogą zobaczyć jak wyglądała ich szkoła 20, 30 czy 100 lat temu.
Wiekowa tradycja zobowiązuje, ale Mrozy nie mają się czego wstydzić. Tu organizowany jest np. największy w Europie zjazd nauczycieli informatyki, i choć uczniowie mówią, że czasem jest nudno i źle, to zawsze jest tak, że podstawówkę najlepiej wspomina się parę lat po skończeniu szkoły.

Numer: 2008 17   Autor: Paweł Drzewiński





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *