W Cegłowie
Choroba na władzę ponownie opanowała część (nie tylko młodych) cegłowskich rajców. A wszystko pod płaszczykiem praworządności. Niby cel słuszny, ale środki, jakimi ta walka się toczy, jak nic kojarzą się ze słynnym TKM słynnych braci
Uderzyć Waleckiego

Projekt uchwały (złożony na marcowej sesji) o wygaśnięciu mandatu jednego z cegłowskich radnych ponownie obudził upiory. Sprawy by nie było. Gdyby skazany w listopadzie ub. roku prawomocnym wyrokiem radny sam złożył nie tylko wyjaśnienie, ale także złożył mandat. Tak zresztą wynika z przepisów stosownej ustawy. Miał także szanse wyjaśnienia całej sytuacji, z której jednak nie skorzystał. Postępując zgodnie z prawem, przewodniczący Walecki złożył stosowny projekt uchwały, uprzedzając tym samym działania wojewody. To, co wydaje się oczywiste, dla części radnych stało się dla innych podstawą do bezpardonowego ataku na przewodniczącego. Właśnie złożyli projekt uchwały o odwołanie przewodniczącego, motywując to utratą zaufania.
O co chodzi? Oczywiście o władzę i pieniądze. Problem jest jednak w tym, że niepodjęcie działań przez cegłowską radę sprawy by nie zamknęło, bo wojewoda i tak włączyłby się z urzędu (a taka ewentualność nadal istnieje). Otóż w trybie zarządzenia nadzorczego sam zdecydowałby o wygaśnięciu mandatu skazanego radnego, przy czym sama rada też znalazłaby się w niezręcznej sytuacji. Wiedząc o fakcie skazania, radni popełniliby przestępstwo zatajenia całego faktu. A za taką postawę grozi odpowiedzialność karna. Działanie przewodniczącego odsunęło ten (niewątpliwie niechlubny) fakt. I teraz cegłowska GTW chce ukarać Marka Waleckiego w imię obrony honoru kolegi. Jak niesie miejscowa fama, już nastąpił podział miejsc za prezydialnym stołem, a mówi się także o próbie odwołania obecnego wójta. Jest już także giełda nazwisk nowego włodarza. Nikt z tej grupy ośmiu radnych nie patrzy jednak na jedno – koszty tej całej zabawy w wojnę. A będą one niemałe. Chyba że wojewoda podejmie bardziej drastyczną decyzję i jednym cięciem (rozwiązaniem rady) przetnie ten ambicjonalny wrzód. Cegłów już raz przeżył traumę. Widać nie nauczyła ona części radnych opanowania i rozsądku, o czym świadczą kolejne wstrząsy. Obecna rada ma pretensję do wójta o brak starań w pozyskiwaniu środków na rozwój gminy. A może to nie wina wójta? Bo jaka poważna instytucja zechce rozmawiać z gminą, w której ciągle zamiast o rozwoju, myśli się jedynie o sobie?
Numer: 2008 17 Autor: (jur)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ