Gręźlikowski pod sztangą

Po zimowej przerwie dał o sobie znać atleta Rafał Gręźlikowski! Dla niego zima była okresem wytężonych treningów, na jakie kiedykolwiek się zdobył. Jednak nie żałuje ani kropli potu, ponieważ teraz ten wysiłek procentuje

Wiosna dla atlety

Gręźlikowski pod sztangą / Wiosna dla atlety

A ma się czym pochwalić. Sezon rozpoczął startem w otwartych mistrzostwach Hajnówki w wyciskaniu sztangi leżąc. Do pokonania miał w pełni sprawnych rywali z wielu polskich miast i miasteczek. Zawody ukończył wynikiem 185 kg, plasując się na 1. miejscu swojej kategorii wagowej. Kolejny zawodnik podniósł 172,5 kg. Po tym udanym rozpoczęciu sezonu nabrał apetytu na więcej. Już 30 marca, startując w pierwszej odsłonie ligi mazowieckiej (jako jedyna osoba niepełnosprawna), podniósł 187,5 kg. Tydzień później - 5 kwietnia wybrał się do Kołobrzegu, gdzie wziął udział w turnieju integracyjnym w wyciskaniu sztangi leżąc. Rok wcześniej na tych samych zawodach musiał zadowolić się drugim miejscem. Tym razem zaskoczył formą sam siebie, a wyciśniętymi 192,5 kilogramami (nowy rekord życiowy) wygrał zarówno kategorię wagową, open mężczyzn, jak i open całych zawodów.
- Już nie pamiętam, kiedy miałem aż tyle powodów do satysfakcji co wówczas. Poza przepięknym pucharem nagrodą dla zwycięzcy był weekend SPA dla dwojga! Chciałbym zawsze przywozić mojej Marzannie takie nagrody – powiedział nam szczęśliwy Rafał. Po upłynięciu kolejnego tygodnia, 12 kwietnia znalazł się na integracyjnym turnieju „Łuczniczka” w Bydgoszczy, w których brali udział wszyscy reprezentanci Polski. Tutaj również zajął 1. miejsce w kategorii 90 kg, pieczętując w ten sposób cykl wiosennych zawodów.
Chciałby przy tej okazji gorąco podziękować za wsparcie Przemysławowi Grabdzie, który pomógł mu w osiągnięciu tych wszystkich wyników. Mówi, że dla sportowca wyczynowego pomoc takich ludzi jak on jest bezcenna. Pozdrawia też serdecznie redakcję „Co słychać?” i dziękuje, że również sportowcom jego formatu poświęcamy uwagę i miejsce w swoim tygodniku. Zapomniał tylko, że format Gręźlikowskiego jest na tyle wielki, że wart opisania.

Numer: 2008 17   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *