W mińskim GM-3

Gimnazjum przy ul. Siennickiej ma nie tylko pełnowymiarową halę sportową, ale też świetlicę ze sceną, dzięki której nie musi nikogo prosić o wynajęcie odpowiedniego pomieszczenia. A takie lokum jest niezbędne do występów zespołów kabaretowych i popisów aktorskich, na które zaproszono nas w czwartek, 13 marca. Termin tylko o dzień wyprzedzał feralny piątek i o kilka dni najważniejszy dla chrześcijan Wielki Tydzień

Postny kabaret

W mińskim GM-3 / Postny kabaret

Jury obradowało długo. Za długo jak na podsumowanie występów tylko 12 „podmiotów artystycznych”, ale nasiadówka nie była bezcelowa. Jak powiedział Janusz Sadoch, poziom zespołów był wyrównany, więc mogło dojść nawet do jurorskich kłótni. Ale nie o pierwsze miejsca, bo te - jak głosiły przecieki - były pewne, a nawet bezapelacyjne.
Taka opinia dotyczyła dwóch figlarzy z Dąbrówki, którzy jak sceniczne wygi poradzili sobie z chyba najtrudniejszą do wykonania piosenką „Śpiewać każdy może” z kabaretowego repertuaru Jerzego Stuhra. Drugi zespół z SP w Janowie otrzymał wyróżnienie za piosenkę o trudnym tytule „Raz Barbara szła do baru” według słów Kraszewskiego i muzyki Kalety.
Z sześciu gimnazjalnych trup kabaretowych najbardziej podobał się duet gospodyń. Marta Woźnica i Martyna Augustyniak w piosence o sile pieniędzy Lizzy Minelli były rzeczywiście nie do podrobienia.
Gdy gimnazjaliści z Macierzanki zaczęli śpiewać piosenkę Kontrastu o Krzysiu - apostole, wydawało się, że pomylili konkursy. Nic podobnego - ich parodia (ale bez przesady) poczynań nawróconego chłopca to kabaretowy majstersztyk.
Podobnie jak występ Sylwii Łobody z Maćkiem Walewskim, którzy wspierani przez trochę wyrośniętego (duchem) Darka Kulmę dali pokaz bieszczadzkiego bluesa rozpuszczonego momentami w poetyce czeskiego hitu sprzed lat o Jozinie z Bażin. Pozostałe trzy zespoły - z Jeruzala, Jakubowa i Huty Mińskiej siliły się na teatralny artyzm, ale bez rezultatu. „Kolczyki Izoldy” Gałczyńskiego może są nawet śmieszne, a w innym, bardziej wyrafinowanym intelektualnie towarzystwie.
Wydawało się, że programy uczniów szkół średnich zrzucą wszystkich z krzeseł. Zrzuciły, ale bez śmiechu, który mógł się pojawić tylko w kącikach ust podczas występu Debitelsów z Macierzanki w zwiewnym artystycznie pokazie o biedronce, którą zagrała Dorota Kaczorek.
Mógł się spodobać występ uczniów ZS im. MSC w scence z repertuaru Kabaretu Moralnego Niepokoju „Do czego mi mężczyźni” i Dominika Kowalczyk, która jednoosobowo pokazała spokój grabarza, słynny song Elektrycznych Gitar. Za to jury dość ascetycznie podeszło do wokalnej wirtuozerii Eweliny Kowalskiej z ZSA w Janowie, która wyznawała (za Bajorem) czytającemu wciąż partnerowi - nie chcę więcej!
I to by było na tyle? Nie do końca, bo najlepszych szkolnych kabareciarzy zaprosiliśmy na występy do mińskiego pałacu podczas I Festiwalu Mińsk-Etno-Kabaret. 12 kwietnia będzie się przede wszystkim śmiała wieś (z miasta i z siebie), ale my też musimy się kimś pochwalić, bo warto.
PS Proszę o kontakt opiekunów zwycięskich grup oraz szefową kabaretu „Wrzosowianie”. Występ mińskich gwiazd (wraz z grupą nauczycieli z Mechanika) przewidujemy ok. godz. 19.00

Numer: 2008 12   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *