PSL w powiecie mińskim

Młodość i nowoczesność wchodzi już nie tylko do biur, firm i instytucji. Na cybernetyczną wizualizację stawiają również partie polityczne i to niekoniecznie w ich krajowych strukturach. Niedzielny, trzeci zjazd delegatów PSL z powiatu mińskiego miał nie tylko nowoczesną oprawę, ale też wyśmienitych gości z wiceministrem rolnictwa, marszałkiem Mazowsza i posłem koalicyjnej partii na czele

Idą tłuste lata

PSL w powiecie mińskim / Idą tłuste lata

Obradują zawsze pod zielonymi sztandarami, które wprowadzono również do sali starostwa, gdzie w samo południe przewodniczący, Tadeusz Kosobudzki, witał wiceministra Mariana Zalewskiego, marszałka Adama Struzika, starostę Antoniego Tarczyńskiego i... posła - Czesława Mroczka, dla którego zaproszenie na zjazd koalicyjnego PSL było miłym zaskoczeniem. Zgoła innym niż pojawienie się za stołem prezydialnym Krzysztofa Borkowskiego, który obecnie jest wiceprzewodniczącym sejmiku.
Zarówno do niego jak i Struzika delegaci mieli wiele uwag, nawet pretensji. Już przewodniczący Kosobudzki w swym sprawozdaniu pytał, kto z list kandydatów na senatorów usunął w 2005 roku nazwisko Kazimierza Nalewki. Tamten rok nie był dobry dla mińskiego PSL-u także z powodu braku posła i śmierci prezesa Nalewki, który w bólu zostawił nie tylko rodzinę, ale i kolegów. Po wyborach samorządowych w 2006 roku było już lepiej. Trzech radnych w powiecie i starosta oraz 24 radnych i 2 wójtów w gminach to jeszcze nie szczyt możliwości, ale realny wpływ na samorządy. Jednak zagrywka w „Twój Powiat” skończyła się karą - brakiem delegata z Mińska Mazowieckiego na kongres PSL.
Prezes Kosobudzki, który w lutym 2006 roku zastąpił Nalewkę, okazał się dobrym wyborem. Podobnie jak jego poprzednik problemów nie owija w bawełnę, posuwając się nieraz do ostrej krytyki. Tak było z przyznawaniem odznaczeń dla działaczy PSL, dla których jest to jedyna forma uznania za czas poświęcony stronnictwu. Silnego powiatu mińskiego boją się zarówno Siedlce, jak i inne byłe ośrodki wojewódzkie, które - jak na razie - mają preferencje w ustalaniu miejsc na listach wyborczych. Delegaci z powiatu mińskiego zauważyli, że 6. miejsce Antoniego Tarczyńskiego to za nisko jak na ich aspiracje, a 4169 głosów okazało się za mało na fotel posła. Starosta jest jednak nadal pierwszą twarzą mińskiego PSL, mając elektorat głównie w mieście i gminie Mińsk Mazowiecki oraz Latowiczu, Siennicy, Jakubowie i Cegłowie. Tam mieszczą się też obwody, w których kandydaci PSL otrzymali najwyższą liczbę głosów. Do ostoi poparcia należy Mlęcin (51,67%), Chrościce (40,81), Podciernie, Guzew, Wiśniew, Dębe Wielkie Małe, Dłużew, Królewiec, Ładzyń i Cyganka (od 40 do 20%). Ale w dwóch gminach - Dobrem i Sulejówku - nie ma struktur partii. Tę lukę trzeba jak najszybciej wypełnić, by wyborcy nie szli pod skrzydła aktywnego PiS-u. W ogóle partia Kaczyńskich - co podkreślało wielu mówców - jest solą w oku PSL, wygrywając wieś dla siebie.
To powinno się zmienić dzięki nowemu wizerunkowi partii. Zadbają o to działacze Forum Młodych Ludowców, którego szefem w powiecie mińskim został Kamil Nalewka. On to wraz z Marcinem Uchmanem i Wojciechem Juszczakiem przygotował wizualizację zjazdu ze szczególnym uwypukleniem wyników wyborów, a Sebastian Trojanowski będzie moderatorem strony www.psl-minsk.prv.pl.
Młodzi ludowcy, wśród których jest również mińszczanin Marcin Sawicki, wchodzą w struktury partii z nadzieją na jej unowocześnienie, ale bez zapominania o 113 latach historii z Witosem i Mikołajczykiem. O tej chwalebnej kontynuacji mówił również Adam Struzik. Poza tym marszałek nie miał dobrych wieści dla mińszczan, bo UM na lotnisko preferuje Modlin, a my musimy sobie poszukać prywatnych inwestorów. Za to jest nadzieja na szybką kolej do Warszawy i... szczególną opiekę nad 5600 sołtysami, którzy jako liderzy na wsi mogą być moderatorami rozwoju.
O ile marszałek namawiał do tworzenia z PSL partii rodzinnej (przykład Nalewków), o tyle wiceminister rolnictwa (oprócz planów swego resortu) zarzucił telewizji publicznej tworzenie niekorzystnego image PSL. W obecnej (tzw. polskojęzycznej) prasie jest podobnie, dlatego warto czytać „Zielony Sztandar” i ewentualnie prasę lokalną ze stricte polskim kapitałem.
Grzegorz Marusa - delegat z gminy Jakubów - miał inne zdanie, twierdząc, że wyniki wyborcze w jego regionie były tak dobre, bo tylko 3 osoby prenumeruje „Zielony Sztandar”, gdzie politycy z PSL opowiadają herezje godzące w wieś. A przecież trzeba pamiętać, że mamy wokół siebie wioski bez rolników, a jeśli już ktoś nastawi się na wysoką produkcję to - jak narzekał Kazimierz Rasztawicki spod Stanisławowa - brakuje rąk do pracy, bo nasz rząd nie wpuszcza siły roboczej zza wschodniej granicy.
Wybory do nowych władz powiatowych PSL nie przyniosły wielu zmian. Przewodniczącym został Tadeusz Kosobudzki, a do zarządu weszli wybrani w gminach działacze. Weszli też młodzi z FML, w tym Kamil Nalewka i Marcin Sawicki.
Zjazd wypracował również wnioski do konsekwentnej realizacji, wśród których nie zabrakło politycznych jak propagowanie idei PSL i poprawa jego wizerunku w mediach. Uchwalono również, by władzę (z pieniędzmi) przekazywać do samorządów lokalnych, poprawić warunki produkcji rolniczej, dbać o odznaczanie działaczy i usuwać azbest z budynków. PSL chce pozostać trzecią siłą w kraju, ale mińskim działaczom to za mało. Na wsi powinno być pierwsze, ale do tego trzeba autorytetów na miarę Tarczyńskiego. Wtedy przyjdą tłuste lata dla zielonej koniczynki.

Numer: 2008 10   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *