Powiat sesyjny

Aż 34 punkty mieścił w sobie program XII sesji rady powiatu, ale przewodniczący Zbrzezny nie przyznał, że to za wiele jak na jedno popołudnie i... przeciągnął obrady prawie do nocnej ciszy. Przy okazji wraz z innymi radnymi wyciął z mapy oświatowej powiatu aż 9 szkół, do których nikt nie chciał chodzić

Szkolne mordy

Powiat sesyjny / Szkolne mordy

Zanim doszło do cięć w powiatowej oświacie, radni interpelowali za okrągłym stołem z miejskimi kolegami. Taką propozycję powtórzył radny Góras, ale dowiedział się, że burmistrz chce debatować o nowym stadionie przy Budowlanej, a nie „starym” basenie przy Granicznej. Góras ma też odmienne (od Kojry) zdanie o folderze powiatu, który powinien trafić pod strzechy, czyli do wiejskich bibliotek. Kojrę tymczasem znowu ominęły przyjemności, bo nikt go nie zaprosił na spotkanie z wojewodą Kozłowskim. Niczego nie wskórał, bo i tym razem zaproszenia na spotkanie były poza gestią starostwa.
Nie dało się nic zrobić, jak z domem dziecka w Łękawicy prowadzonym przez Niewiarowskich. Dyrektor Zdzieborski z ubolewaniem oznajmił, że musiał rozwiązać placówkę, a dzieci rozesłać do innych domów. Mówił również o promocji rodzin zastępczych, która jest oczkiem w głowie PCPR przez cały 2008 rok. Naszym DPS-om już nic nie grozi, bo właśnie uzyskały stałe zezwolenie wojewody na prowadzenie usług według norm unijnych.
O ile pomoc społeczna ma się nieźle, o tyle aż 9 szkół będących pod opieką powiatu trzeba było zlikwidować.
- To dla dobra rynku pracy i samych absolwentów - tłumaczył starosta Tarczyński. Pod młotek rady poszła więc podstawówka i zawodówka dla dorosłych w CKU, liceum uzupełniające w ZS-1 i ZS im. MS-C, profilowane w Kazimierzówce, szkoły policealne w ZSE, Janowie i Mechaniku, gdzie również zlikwidowano technikum uzupełniające. Nikomu nie było ich żal, bo od kilku lat nikt nie chciał się tam uczyć.
Parcie w kierunku kształcenia zawodowego to nowy trend w oświacie ponadgimnazjalnej. To dzięki niemu w Siennicy będzie znowu zawodówka, a w Sulejówku - cały pion kształcenia zawodowego od ZSZ przez technikum po studium policealne. Dyrektor Halina Zielińska przekonywała radnych, że szkoły w Sulejówku nie są konkurencją dla mińskich, a podwarszawski rynek pozwoli im znaleźć dostateczną liczbę uczniów.
- Powiatu to nic nie kosztuje, więc nie ponosi żadnego ryzyka - przekonywał radny Śliwa popierany przez Świtkowskiego i Kikolskiego.
- Sulejówek postawił nas pod ścianą - oponował Grzegorz Wyszogrodzki, przypominając zbyt późne przysłanie wniosku przez burmistrza Chachulskiego.
Tylko 10 radnych miało wątpliwości, więc od 1 września zespół szkół w Sulejówku czeka ożywcze uzawodowienie.
A co czeka Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Mińsku? Starostwo wymyśliło szkole przeprowadzkę do Ignacowa, ale na taką eskapadę nie zgadzają się ani rodzice, ani też nauczyciele. Tym bardziej, że szkołę w Ignacowie będzie trzeba rozbudować, a to kosztuje.
Przeciw projektowi byli od razy trzej radni - Wyszogrodzki, Wojciechowski i Woźnica, który wspomniał o gorzkim prezencie na 40-lecie tej zasłużonej szkoły.
Może więc przeprowadzka do internatu Mechanika? Gdy radni dowiedzieli się, że jego adaptacja będzie kosztować aż 8 milionów, doszli do wniosku, że już lepiej budować nową szkołę specjalną.
- Przez 40 lat nie mieliśmy szczęścia i, jak widać, wciąż go nie mamy - rozpoczęła swą opowieść o tułaczkach i prowizorkach dyrektor Irena Kielak. Wytłumaczyła też powody mniejszej liczby dzieci, winiąc za ten stan prawo pozwalające trzymać niepełnosprawnych uczniów w normalnych szkołach.
- Zróbmy wreszcie coś dobrego dla tych biednych dzieci - prosiła radnych.
- Rzeczywiście, zróbmy coś dobrego - zgodził się starosta - bo wszystko będzie złe, gdy teraz tę szkołę zostawimy w spokoju.
Nie zostawili. Wprawdzie po drodze Kojro namawiał Tarczyńskiego, by 5 mln złotych zdobył od Waldka (Pawlaka - przyp. jzp), starosta nie dał się sprowokować. Nie dał się też przekonać do idei budowy nowego gmachu dla SOSzW, bo tak czy owak dzieci trzeba przenieść.
A jednak radni - na wniosek Kikolskiego - przegłosowali, by oszacować koszt budowy nowej szkoły w starej lokalizacji i zająć się jej losem podczas najbliższej sesji.
Mieli również uwagi do działki w Mrozach, którą chce przejąć przyszkolne gospodarstwo, ale po zapewnieniach wójta Jaszczuka, że będzie ona służyła wzmocnieniu szkolnej bazy - powoli topnieli. Ostatecznie zmiękli, gdy wójt zagroził, że odda zespół szkół powiatowi lub zażąda 1,5 miliona na jego prowadzenie.
- Za 2-3 lata zobaczycie efekty swojej decyzji - obiecywał gospodarz Mrozów, zapraszając radnych na uroczystą fetę. Było już zbyt późno na choćby najmniejszy objaw radości.

Numer: 2008 07   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *