Złote Gody w Dobrem

Życzenia zdrowia, pomyślności i doczekania kolejnej rocznicy ślubu usłyszały od wójta dobrzańskiej gminy, Krzysztofa Radzio, przewodniczącego rady Jana Rudnika i szefowej USC, Danuty Rawskiej w piątek, 1 lutego cztery pary jubilatów, obchodzące tego dnia 50-lecie pożycia małżeńskiego

Ozłoceni uśmiechem

Złote Gody w Dobrem / Ozłoceni uśmiechem

Par miało być pięć, niestety, z powodu choroby nie przybyli Stanisław i Stanisława Goźlińscy.
Gości na sali konferencyjnej powitała Danuta Rawska z USC: - 50 lat temu przyrzekaliście sobie miłość, szacunek i przyjaźń – i dotrzymaliście tej obietnicy – mówiła. - Stworzyliście rodziny, podstawę trwałych więzów – dodał wójt, a przewodniczący Rudnik życzył, by wszyscy spotkali się na kolejnej, 60. rocznicy ślubu.
Po przemowach wójt Radzio zabrał się za przypinanie medali do piersi jubilatów. - Mam nadzieję, że nie będzie ofiar – zażartował, wywołując uśmiech u nieco stremowanych par. Chwilę potem dumnie prezentowały się one na wspólnym zdjęciu z medalami na różowych wstążkach oraz bukietami kwiatów – mieszanką żółtych tulipanów, gerber i róż.
Wspaniałą niespodzianką był występ dzieci z podstawówki i i gimnazjum w Dobrem, którym na gitarze przygrywała Bożena Bodecka. - Chylimy wam czoła, bo jesteście symbolem wierności i wzorem dla nas – usłyszeli jubilaci. Zadedykowali im „Przetańczyć z tobą chcę” Anny Jantar i religijną „Kochany bracie, kochana siostro”.
Salwy śmiechu wywołała scenka przedstawiająca św. Piotra, który rozstrzygał, kogo ma wpuścić do nieba: matkę czy ojca rodziny, nauczycielkę czy ucznia, muzyka czy sportowca, biedaka czy bogatego, a może parę jubilatów. Wybrał tych ostatnich: - Doczekajcie wesela kolejnego, tym razem diamentowego! – rzekł im. Na koniec dzieciaki zaśpiewały donośne „Sto lat!”, wójt nagrodził ich czekoladami, a nauczycielki (Bożenę Bodecką i Izabelę Wytrykus – nie mogła przybyć Aneta Bodecka) - herbacianymi różami.
Słodkie i smaczne nagrody czekały także na jubilatów przy stole, na którym brylowały pączki i faworki (wyroby pań z KGW) oraz owoce i cukierki. Pierwszy toast za zdrowie małżonków wzniesiono szampanem, do którego podano pyszny kremowy tort. Było gwarno i wesoło. Wspominano młode lata, opowiadano o swoich rodzinach.
Większość jubilatów utrzymywała się z gospodarstwa. Nauczycielami byli Henryka Książek oraz Jan Adamiec, który przez 30 lat dyrektorował szkołom w Dobrem i Dropiu – jego wychowankiem jest wójt Radzio - a żona pana Jana, Halina, pracowała umysłowo.
Najwięcej potomstwa - 5 dzieci i 9 wnucząt, mają Albin i Irena Wąsowscy. Mieszkają w Nowej Wsi. Pobrali się po... 3 tygodniach znajomości! W dniu ślubu kościelnego (dopiero po nim był cywilny, udzielany przez Gromadzkie Rady Narodowe) pani Irena miała 19, jej partner 25 lat.
Czwórki dzieci i 8 wnucząt doczekali się Józef i Leokadia Rozbiewscy. Poznali się na zabawie i po roku zdecydowali na ślub – ona miała wtedy 20, on 25 lat. Mieszkają w Wólce Kobylańskiej.
Państwo Adamiec z Pełkowizny mają 2 synów i 4 wnucząt. Gdy brali ślub kościelny w Dobrem, pani Halina miała 21 lat, jej partner 27. Cywilny wzięli w Sołkach dwa lata później. Tyle samo potomstwa mają Jerzy i Henryka Książek. Stanęli przed ołtarzem w Warszawie – ona jako 20-latka, on o 8 lat starszy. Ślub cywilny wzięli w Ryni. Mieszkają w Dropiu.
Życzymy jubilatom wspaniałych prawnuków - bo żadna para jeszcze się ich nie doczekała - oraz zdrowia i radości z ich nieustającej miłości.

Numer: 2008 06   Autor: Sylwia A. Gadomska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *