W Mińsku

Na początku było tłumaczenie, że takie miasto jak Mińsk Mazowiecki nie ma szans na żadną dotację unijną. Potem udało się - przy pomocy wykonawcy - pozyskać ponad 3 mln zł Ekofunduszu na modernizację oczyszczalni. Ale ubiegły rok to mińsko-unijna katastrofa. Jeśli się przedłuży, czeka nas komunalny marazm inwestycyjny

Skansen za pasem

W Mińsku / Skansen za pasem

Wydatki mińskiego magistratu oscylują rocznie wokół 70-80 milionów złotych. Rozbieżność jest uzasadniona, bo wszyscy pamiętamy ubiegłoroczny brak rozgrzeszenia dla burmistrza Grzesiaka za niewydane 6 milionów w 2006 roku. Teraz może być podobnie, ponieważ budowa basenu leży, a wiele zamierzeń też leży - w formie przeterminowanych lub lada miesiąc nieaktualnych projektów.
Tymczasem pazerność i zazdrość nie mają granic. Udowodnili je - zdaniem liberałów - mińscy radni nie wpuszczając do miasta kolejnego salonu gier. Nie podobała im się lokalizacja przy targowisku, a teraz odrzucili adres Warszawska 106A. To centrum miasta (róg ulicy Kazikowskiego po sklepie odzieżowym), ale przecież nie chodziło im o miejsce, a efekt wychowawcy. Mieli rację radni Szymkiewicz i Kulma, głośno protestując przeciw oazie hazardu, który omamia uczciwych i bogobojnych mińszczan, a szczególnie naszą wspaniałą młodzież. Zrozumiałe - lokal prywatny, przedsiębiorca obcy - żadnych dochodów do budżetu miasta, a do tego kłopoty z bezpieczeństwem i sumieniem. Co innego, gdyby o lokalizację starał się rodzimy, znany biznesmen, który chce rozkręcić salon uciech we własnym lokalu i jest zarejestrowany w mińskim magistracie. Takie argumenty potrafiłyby przekonać 12 radnych, którzy - na razie - brzydzą się wszelkim hazardem.
O ile tak błaha w sumie sprawa rozbudziła w radnych instynkty samozachowawcze, o tyle informacja o pozyskiwaniu funduszy unijnych przeszła niemal bez echa. Radny Kirylak wspomniał jedynie o racjonalnym gospodarowaniu pieniędzmi własnymi i cudzymi, a przewodniczący Jurek upominał, by w magistracie był koordynator wniosków, który uchroni miasto przed proceduralnymi błędami. Nie przesadzał, bo na 20 złożonych wniosków, w 2007 roku pozytywny finał dotyczy tylko sześciu, a suma otrzymanych środków nieznacznie przekroczyła pół miliona złotych. Znaczny w tym udział (300 tys. zł) miał wniosek w ramach akcji „blisko boisko”, dzięki któremu przy SP-2 można grać na sztucznej trawie przez cały rok. Inne dotacje to już mizerne kwoty od 25 do 56 tysięcy na międzynarodową wymianę dzieci, plener malarstwa, monitoring w szkołach, trzy projekty kulturalne MDK i promocja czytelnictwa.
Pozostałe nie przeszły, bo albo zabrakło pieniędzy lub podpisu burmistrza miasta zamiast jego oświatowego kierownika. Tak padły 4 wnioski Leszka Celeja, który w muzeum chciał poszukiwać ducha Konstantego Laszczki, iść szlakiem dziedzictwa narodowego, nieść szablę po europejsku i wydać monografię 7 PUL.
Odpadły również dwa projekty GM-3 i najważniejszy - o dofinansowanie rozbudowy lotniska w Janowie. Słychać o nim raz lepiej, raz gorzej. Trzeba jednak wierzyć, że prezes Zięba przy pomocy władz i posłów upora się z wojskowymi procedurami, choć po katastrofie Casy nie będzie to wcale łatwiejsze.
Do budżetu mińscy radni będą wracać na każdej sesji, pytając burmistrza o realizację inwestycji, gdy im nie wystarczy pisemna informacja, którą Grzesiak przygotowuje radnym na wniosek Andrzeja Kucia.
O czym dowiedzieli się przed czwartkową sesją 31 stycznia? Najogólniej, że trwa zima i prawie wszystkie prace zawieszono na kołku. Dotyczy to przebudowy ulic Prusa, Nałkowskiej, Chrobrego i Żwirowej, Bema i ronda na ul. Dąbrówki. Trwają przy tym prace projektowe dla ulicy Gdańskiej, Gnieźnieńskiej, Majątkowej, Budowlanej, Cichej, Śniadeckich, Chochołowskiej, Skarżyńskiego, Redy i Kalinowskiej oraz stadionu przy ulicy Sportowej, domu Huberta i Starego Rynku.
A co się dzieje z basenem? Burmistrz twierdzi, że wreszcie miasto ma opinie niezależnych kancelarii prawnych, a tuż przed sesją również niezależny rzeczoznawca wykona analizę i przedstawi opinię na temat kosztorysu całości inwestycji, jak i oferty Holmy na dokończenie prac budowlanych.
Czy wykonawca ustąpi z ponad 10 milionów, nie wiadomo. Mamy zaś wiedzę, że burmistrz Grzesiak nie oczekuje znikąd pomocy, nawet od naszych posłów. Bardziej zależy mu na uczynieniu sportowego raju przy ul. Budowlanej na Euro 2012, bo - jak należy sądzić - z Holmą sobie poradzi. Za ile?

Numer: 2008 05   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *