W Siennicy

Rzadko tak uroczyście otwiera się obiekty po... remoncie. Ale nie w Siennicy, która organizacją dożynek uwiodła samego biskupa Głódzia. Sienniczanie też dają się uwodzić, by wspomnieć byłego proboszcza, ks. Sokołowskiego i obecnego wójta Zielińskiego. Teraz uwiedzie ich wyremontowany ośrodek zdrowia, w którym nie wypada ciężko chorować

Chorzy w luksusach

W Siennicy / Chorzy w luksusach

W Siennicy od 22 lat panuje ciekawy układ przestrzenny. Zanim ktokolwiek zechce przedostać się z kościoła na cmentarz, musi przejść obok ośrodka zdrowia. Po wojnie przychodnia mieściła się przy ulicy Strażackiej, a kierował nią dr Łagocki. Na Akacjową zdrowie trafiło dzięki dotacjom Narodowego Funduszu Ochrony Zdrowia i przy dużym udziale sienniczan. Stąd tak emocjonalny ich stosunek do własnej przychodni, którą przez 18 lat kierował dr Pawlikowski. Przez trzy lata (2004-07) zastąpiła go dr Lenarciak, a od 1 lipca 2007 roku - Katarzyna Wyszogrodzka-Jagiełło. Nowa kierownik SP ZOZ miała szczęście, bo już w sierpniu okazało się, że jest możliwy kapitalny remont lecznicy. Głównym sponsorem wykładającym 550 tysięcy był mazowiecki urząd marszałkowski dysponujący środkami PFRON-u.
- To nasza słodka tajemnica jakim sposobem udało się gminie zdobyć aż tak duże fundusze - powie w dniu otwarcia ośrodka wójt Zieliński, nie ukrywając, że teraz w jego gminie znajduje się jedna z ładniejszych przychodni w powiecie i do tego całkowicie odpowiadająca unijnym normom.
- Placówka nasza świadczy usługi na najwyższym poziomie - wtórowała wójtowi kierowniczka SP ZOZ. Wyszogrodzka-Jagiełło chwaliła się nie tylko jakością podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), ale też wskazywała na gabinety specjalistyczne w zakresie ginekologii, stomatologii, kardiologii i okulistyki, a przecież to nie koniec jej aspiracji. W Siennicy już można wykonywać EKG, USG, cytologię i pobierać krew do badań analitycznych, a wśród specjalistów nie brakuje pediatry, internisty, ginekologa, dentysty, protetyka, patologa i lekarza medycyny ratunkowej. A gdy do nich dołożymy osiem wykwalifikowanych pielęgniarek, to 6 tysięcy zapisanych tutaj pacjentów nie może obawiać się o swoje zdrowie. W kontekście słabej kondycji powiatowego szpitala i kolejek do mińskich „bezpłatnych” specjalistów tylko dobra kondycja gminnych ośrodków wydaje się potrzebą, a nawet koniecznością. Ich odejście od SP ZOZ w Mińsku Mazowieckim przez macosze traktowanie przez dyrekcję szpitala to również - jak się okazuje - rozwiązanie na miarę rozwoju. Obojętnie czy przez prywatyzację, czy usamorządowienie.
Na galę otwarcia przyjechało do Siennicy wiele znakomitości, w tym poseł Czesław Mroczek. Był również p.o. dyrektor ZOZ w Mińsku Mazowieckim - Andrzej Poziemski, który zapraszał sienniczan do specjalistycznych poradni w stolicy powiatu. Nikt nie pytał o szpital, by nie mącić radosnej atmosfery.
Podziwiano za to kobiety. Nie tylko doktor Wyszogrodzką-Jagiełłę i jej osiem pielęgniarek, tj. Barbarę Królak, Erykę Laskowską, Agnieszkę Chojnacką, Jolantę Balawajder, Czesławę Duczek, Katarzynę Rubę, Sławomirę Kaczorek i Bożenę Pustołę - ale również sąsiadów, czyli dyrektor DPS w Kątach, która również odnowiła swój ośrodek i zaprosi na jego otwarcie.
- Mamy w parafii ambitne kobiety - chwalił ks. dziekan Marek Doczko i rzęsiście skropił wszystko i wszystkich po drodze, by złe duchy choroby już nie miały wstępu do pachnącej nowością przychodni.
Teraz tylko elewacja z rewitalizacją otoczenia i budynek będzie przypominał sanatorium, a nie lecznicę.

Numer: 2008 05   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *