W Dobrem

Czy za dociekliwość można pójść pod sąd? Radna Honorata Szymańska z gminy Dobre za pytanie do opozycyjnego kolegi Sławomira Sobiepanka nie tylko została oskarżona, ale i skazana. Dopiero sąd drugiej instancji zawiesił wykonanie kary na dwa lata

Sprawa Szymańskiej

Honorata Szymańska jest emerytowaną nauczycielką, która w swoim czasie bardzo aktywnie włączyła się w akcję protestacyjną przeciwko likwidacji szkoły w Mlęcinie. Swoją aktywnością mocno naraziła się wtedy członkom zarządu gminy, w skład którego wchodzł m.in. Sobiepanek. W ostatnich wyborach samorządowych uzyskała zdecydowane poparcie w swoim okręgu wyborczym i została radną, a następnie wiceprzewodniczącą rady gminy Dobre i przewodniczącą komisji oświaty. Od początku stała się celem ataków.

Była i jest zdecydowaną zwolenniczką absolutnej i bezwarunkowej jawności pracy władz gminy i prawa mieszkańców do uzyskania odpowiedzi na każde pytanie dotyczące wydawania publicznych pieniędzy. Dlatego nie widziała powodów, dla których nie mieliby oni uzyskać odpowiedzi na skierowane do niej pytania, odnośnie rozliczania pieniędzy uzyskiwanych za korzystanie z sali sportowej od początku jej istnienia. Podczas wertowania dokumentów na ten temat natrafiła na informację, że poza zajęciami szkolnymi oraz prowadzonymi w ramach SKS, sala wykorzystywana była dodatkowo przez 14 godzin tygodniowo przez Radzia, Pietronia i Sobiepanka. Radzio zrzekł się wynagrodzenia, natomiast Pietroniowi zaproponowano zawarcie umowy-zlecenia. Problem był z Sobiepankiem, który nie miał uprawnień pedagogicznych ani kursu instruktorskiego. W tej sytuacji GZEAS zaproponował obejście przepisów poprzez zawarcie umowy „bezpłatnego użyczenia sali na rzecz GOK” i następnie zawarcie umowy między GOK i Sobiepankiem na prowadzenie zajęć o charakterze rekreacyjnym. Ówczesny wójt Zbrzezny skierował do dyrektora pismo, informujące o decyzji zarządu, by przez jakiś czas szkoła finansowała te zajęcia z własnego budżetu.
Radna Szymańska, chcąc jednoznacznie dowiedzieć się, jak sprawa została załatwiona, w przerwie jednej z sesji zapytała Sobiepanka, czy otrzymywał to wynagrodzenie, czy też pracował społecznie. Do głowy jej nie przyszło, że pytanie o wynagrodzenie za wykonaną pracę może być obraźliwe, zwłaszcza że Sobiepanek pełnił wtedy funkcję publiczną i obowiązywała ustawa o jawności wynagradzania takich osób. Przecież mógł wtedy odpowiedzieć, że pracował społecznie i sprawa by się zakończyła. Uznał on jednak, że został zniesławiony i podał radną do sądu.
Honorata Szymańska nie chce komentować procesu ani wyroku w tej sprawie i nie rozmawia na ten temat. Od świadków w procesie można jednak się dowiedzieć, w jaki sposób była upokarzana przez przeciwników. Jeden ze świadków oskarżenia pomawiał ją nawet o fizyczny atak na siebie, co brzmiało komicznie przy porównaniu krzepkiego mężczyzny z kobietą, która całą tę sprawę przypłaciła poważnymi problemami kardiologicznymi. W wyniku odwołania, złożonego przez Szymańską, Sąd Okręgowy w Siedlcach zmienił wyrok uznający ją winną zarzucanych jej czynów i postępowanie karne warunkowo zawiesił na okres 2 lat. Niemniej poniosła ona dotkliwe, jak na swoje emeryckie dochody, sankcje finansowe. Musiała wypłacić Sobiepankowi 1.008 zł, 500 zł na rzecz Domu Dziecka w Wąsach Falbogach i 100 zł kosztów zbierania opinii na swój temat.
Sobiepanek nadal atakuje. Posunął się nawet do oskarżenia rady o fałszowanie protokołów z sesji, czego nie potwierdziło dochodzenie. Chce też pozbawić Szymańską mandatu radnej, nie przyjmując do wiadomości opinii prawnej, że brak jest podstaw do podjęcia przez radę takiej uchwały.

Numer: 2005 23   Autor: (jzp)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *