Kultura Kalińskiej

Już niebawem miński burmistrz ogłosi konkurs na dyrektora Miejskiego Domu Kultury. Właśnie 30 kwietnia br. mija 5 lat, gdy nową szefową MDK została Elżbieta Kalińska. Czy ma szanse, by przez kolejne lata kreować działania kulturalne nad Srebrną?

Łamaczka mitów

Kultura Kalińskiej / Łamaczka mitów

Jak większość znanych i znaczących mińszczan, Elżbieta Kalińska jest przybyszką. Mieszka z nami od 8 lat, w tym 5 lat zajmuje stanowisko dyrektorki MDK. Wcześniej pracowała jako polonistka w Janowie i u Salezjanów. Nie chce o tym mówić, jak i o swojej rodzinie (ma dwóch synów - studenta i przedszkolaka). Nie chce również opowiadać, co zastała w pałacu przed pięcioma laty, wiedząc doskonale, że jak najszybciej trzeba go zaludnić. Teraz w tygodniu odwiedza MDK po 350 osób, korzystających z różnych form kultury. Daje to w sumie prawie 20 tysięcy gości w ciągu roku i jeśli to nie zawsze są mińszczanie, to i tak efekt frekwencyjny widać jak na dłoni, przynosząc gospodarzom powody do dumy.
Ale nie byłoby tłumów, gdyby nie specjalne imprezy, które Kalińska nazywa sztandarowymi. Flagową jest rozpoczęta przed 5 laty Płonąca świeca z formatową gwiazdą pieśni poetyckiej, zamęty teatralne, plenerowe opery (Skrzypek na dachu, Cyrulik sewilski, a w tym roku - Straszny dwór) i mleczne festyny. Trzy pierwsze to przedsięwzięcia rodem z kultury wysokiej, ale dzięki specyficznej promocji - oczekiwane i lubiane przez mińszczan.
- Uroda ściąga do nas ludzi - twierdzi Kalińska, mając na myśli illuminowaną elewację pałacu, przy której szczególnie wymowne są teatry promenadowe, a z nich najlepiej pamiętamy „Serenadę”.
Dyrektorka wspomina również satysfakcje finansowe. Na ponad 1,2-milionowy budżet MDK przychody własne sięgają 270 tysięcy. Głównie z wynajmu powierzchni pałacu (ok. 150 tysięcy), ale też z sekcji zainteresowań (ok. 55 tysięcy), wpływów z organizacji wesel i balów - prawie 40 tysięcy i imprez biletowanych jak bajkolandie - 32 tysiące za 2006 rok. Jeszcze za wcześnie na podsumowanie ubiegłego roku, ale wartości mogą się zmienić najwyżej o 5-10 procent.
Satysfakcją dla dyrektor Kalińskiej jest także pozyskanie ponad 40 tysięcy złotych na trzy projekty kulturalne - 25 tysięcy na Płonącą świecę, 8 tysięcy na program społeczny „Szansa dla dziecka” oraz 10 tysięcy na zajęcia komputerowo-językowe mińskiego UTW.
Uniwersytet trzeciego wieku to kolejny ewenement w działalności MDK. 150 osób uczestniczy w zajęciach przez trzy dni, a ich naukowo-edukacyjny charakter daje seniorom posmak prawdziwego studiowania.
Ma też dyrektorka małą, ale za to spektakularną satysfakcję. Było nią przełamanie sztampy podczas obchodów rocznicy Konstytucji 3 Maja. Etiuda z orłami przypadła do gustu tak wielu mińszczanom, że powtórka z burzenia stereotypów nastąpi 2 maja br. podczas Święta Flagi.
Elżbieta Kalińska z uporem maniaka twierdzi, że po wielką sztukę nie musimy jeździć do stolicy. Już 29 lutego padnie kolejny mit o małym mieście i adekwatnej do niego sztuce. Właśnie za miesiąc swoje obrazy wystawi w pałacowej galerii Jerzy Nowosielski, jeden z najdroższych współczesnych artystów polskich.
Mimo tego bogactwa ofert - nie licząc poważnych przedsięwzięć organizowanych przez organizacje i firmy, jak nasz Festiwal Chleba czy Mińsk Mazowiecki Rock festiwal - szwankuje informacja, imprezy się nakładają, a miasto i powiat nie doczekali się miana stolicy kulturalnej Mazowsza.
- Imprezy wchodzą na siebie, bo za mało mamy dni w roku, a za dużo okazji i inicjatyw - tłumaczy Kalińska.
Nie uważa, że powstanie powiatowego centrum kultury zmieni tę patową sytuację, ale można próbować.
- A co do stolicy kulturalnej, to się postaramy w... przyszłym roku - obiecuje dyrektorka.
A może lepiej poczekać do 2011, kiedy to będziemy obchodzić 600-lecie nadania praw miejskich? Co na to burmistrz Grzesiak kończacy V kadecję rok wcześniej!

Numer: 2008 04   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *