W Budowlance

W sobotę, 19 stycznia w studniówkowe tany ruszyło pięć klas liceum mińskiej ZS-1 im. Kazimierza Wielkiego. Z zachwytem obserwowali ich rodzice oraz nauczyciele. Zabawa napędzana przez zespół Relax trwała nieprzerwanie do 5 nad ranem!

Relax do rana

W Budowlance / Relax do rana

W tym roku przeszło 300 osób bawiło się w szkolnej auli. Do poloneza jako pierwsi stanęli uczniowie IIIc. Widać było, że są stremowani, bo pocieszali się: - Wyobraź sobie, że to tylko próba. Ale poszło im równie dobrze, jak i pozostałym klasom. Może dzięki m.in. obecności dyrektor Barbary Gładkowskiej-Ludowicz oraz wychowawcy Arkadiusza Sołowieja, którzy u boku dwojga uczniów poprowadzili matematyko-informatyków (dziewczyny z okazałymi, białymi różami). Co i raz błyskały flesze, czuwało oko kamery – każda klasa miała bowiem swojego fotografa i kamerzystę, a i rodzice z przejęciem uwieczniali swoje pociechy. Wkrótce na salę wkroczyli „europejczycy” z IIIa, z różami przypominającymi narodowe barwy, prowadzeni przez wychowawczynię Martę Maciejak, która tego wieczoru, w czerwonej sukience, wyglądała niczym rówieśniczka swoich podopiecznych.
Z białymi różami w ręku weszli chłopcy, by wręczyć kwiaty swoim partnerkom – to humaniści z IIIb z wychowawczynią Agnieszką Sitak, którą odmłodziła do maturalnego wieku prosta, bordowa sukienka.
Wychowawczyni Małgorzata Beczek z krwistoczerwoną różą i smukły, odziany w szafirowy garnitur młodzieniec wprowadzili na aulę klasę sportową. Jako ostatni wmaszerowali chłopcy z klasy wojskowej – wszyscy w idealnym szyku i ciemnych garniturach z wychowawcą Tadeuszem Urbanowiczem na przodzie. Swoim partnerkom podarowali na kolanach rumiane róże.
Uwagę przykuwały nie tylko kreacje dziewcząt - niekiedy dość śmiałe - ale i nienagannie ubrani panowie. Nastrój oddawała też urządzona minimalistycznie sala – w bieli, bordo i granacie. Tuż po polonezie ze sceny padały słowa podziękowania. – Dwa i pół roku temu spotkaliśmy się tu wszyscy. Teraz coraz bliżej wam ku końcowi, ku maturze – powiedziała dyrektor Gładkowska-Ludowicz, po czym powitała nauczycieli i rodziców. Za włożony trud w kształcenie pociech dziękowała w imieniu rodziców Bożena Szymańska - Obyście równie wspaniale zdali maturę, jak zatańczyliście poloneza – z uśmiechem rzekła do młodzieży. – Obiecujemy wam, że będziecie z nas dumni w maju, tak jak dziś – odpowiedzieli przedstawiciele uczniów - Anna Dąbrowska z IIIb i Mariusz Dowgiełowicz z IIIw, po czym przy wtórze oklasków dyrektor otworzyła bal.
Z kwiatami do swoich wychowawców pomaszerowali uczniowie ze wszystkich klas, ale największą niespodziankę miał opiekun wojaków, Tadeusz Urbanowicz, porwany przez swoich wychowanków do tańca przy żołnierskiej disko piosence.
Po walcu czekało na wszystkich pierwsze (z pięciu) gorące danie – rosół i flaczki oraz devollay i schabowy. Później wmaszerowały m.in. udka, pierogi i krokiety. Nie zabrakło też przystawek i napojów – nad całą gastronomią czuwała firma cateringowa z Żelechowa. Było smacznie, kolorowo i... sycąco. Dlatego też tort wjechał nie o północy, jak zwykle bywa na studniówkach, ale kilkanaście minut później. Do jego krojenia, przy płonących fontannach, zabrali się dyrektorowie Beczek i Urbanowicz Był pyszny, a podziękowania należą się cukierni Janeczka, która zadbała i o jego smak, i o wygląd.
Potem już tylko zabawa m.in. kankan i tradycyjna „Matura” Czerwonych Gitar: „Minęła studniówka z wielkim hukiem, czas ucieka i matura coraz bliżej...” – usłyszeli abiturienci. Życzymy więc powodzenia i zdobycia indeksów na wymarzonej uczelni!

Numer: 2008 04   Autor: Sylwia A. Gadomska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *