Zaproście mnie do stołu, zróbcie mi miejsce między wami – tymi słowami, przywołanymi na uroczystości żałobnej, Henryk Alber pożegnał się
z gronem swych miłośników oraz bliskich i przyjaciół. Ten znany nie tylko w naszych okolicach, ale w całym kraju i za granicą, gitarzysta i kompozytor skończyłby
w tym roku 60 lat. Na ceremonię pogrzebu przybyli także przedstawiciele władz Sulejówka i powiatu mińskiego
Z gitarą do nieba

Zagraliśmy tysiące koncertów, nagraliśmy kilka płyt, zjechaliśmy cały świat. Uroczo wspominam ten okres – wyznaje Janusz Strobel. Legendarny duet Alber&Strobel do dziś w Polsce nie znalazł sobie równego, choć od jego rozwiązania upłynęło już blisko 20 lat. To jednak tylko część kariery Albera. Jego twórczość splotła się z dokonaniami Edyty Geppert, Elżbiety Wojnowskiej, Elżbiety Jodłowskiej, a także Włodzimierza Szymanowicza, autora wspomnianej piosenki Zaproście mnie do stołu, do której artysta skomponował muzykę. Dziś tę piosenkę śpiewa Ewelina Flinta.
Urodził się w Otwocku w 1948 r., mieszkał w Sulejówku. Zadebiutował jeszcze jako nastolatek na I Ogólnopolskim Konkursie Gry na Gitarze Klasycznej w Łodzi, a już dwa lata później była następna nagroda – na Festiwalu Jazz nad Odrą. Potem dalsze laury, działalność kompozytorska i koncertowa. Ckliwe, atłasowe dźwięki jego gitary, przekroczywszy granice Europy, dotarły do USA, Kanady, Australii.
Henryka Serafinowicza – tak brzmiało jego prawdziwe nazwisko – znajomi wspominają jako życzliwego, ciepłego człowieka oraz zaangażowanego pedagoga, interesującego się losem swoich byłych uczniów. Praca m.in. w Prywatnej Szkole Muzycznej II st. w Sulejówku to jeden z trzech, obok jazzu i teatru, aspektów jego działalności. Artysta pisywał muzykę do przedstawień teatralnych, zajmował się też piosenką estradową.
Jego odejście, choć poprzedzone chorobą, zaskoczyło wszystkich. Pamięć po Henryku Alberze zostanie nie tylko w sercach tych, którzy znali artystę. Jego muzyka brzmieć będzie jeszcze długo.
Numer: 2008 04 Autor: (ww)
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ