Drodzy Czytelnicy

Za życie trzeba nie tylko odpokutować po śmierci, ale płacić już od narodzenia lub w najlepszym przypadku od wejścia w dorosłość. Nie lubimy podatków, ale musimy się z nimi pogodzić. Rzecz w tym, by nas nie tłamsiły, dając ochronę duchową i fizyczną. Taką rolę zawsze pełnił kościół i państwo. Teraz o swoje upominają się także samorządy lokalne, a wraz z nimi... tuzy od dobrowolnych składek jak Jerzy Owsiak i Tadeusz Rydzyk

Szafarze losu

Drodzy Czytelnicy / Szafarze losu

Według Biblii Bóg jest jedynym właścicielem naszego losu i to właśnie jemu jesteśmy winni siódmą część naszego czasu i dziesiątą część dochodów. Dla Boga więc to my jesteśmy szafarzami jego dóbr, za które musimy płacić umartwieniem lub ofiarą materialną. A kim jesteśmy dla władzy, skoro ona bierze się z woli narodu? To my jesteśmy panami, a rządzący - naszymi szafarzami. Dlaczego więc oni nie płacą nam za daną im władzę, a obciążają nas dziesiątkami podatków, które nie mają nic wspólnego z dawną, ustanowioną przez Kościół, dziesięciną? Oto jest pytanie w stylu Szekspirowskiego To be, or not to be. Kwestia o tyle ważna, że trwa ten stan od wieków i nie zanosi się na jakąkolwiek zmianę. Ba, potrzeby naszych szafarzy wciąż rosną, a do windykacji należności mają coraz większy aparat przymusu.
- Tego nie ma nawet Ameryka - wykrzykiwał Jurek Owsiak przed kamerami połączonych telewizji.
- Ameryka nie ma też Rydzyka - chciałoby mu się dopowiedzieć, doceniając fenomen obu gwiazd publicznych zbiórek bez żadnego przymuszania ofiarodawców. Trzecią gwiazdą od zniesienia dziesięciny w XIX wieku jest Kościół. I, żeby było jasne, nie jest to żaden przytyk, a tylko docenienie siły perswazji, a niekiedy nawet mobbingu, sumień i serc.
Nie dajmy się zwariować, choć to pełnia karnawału. A skoro nadszedł czas beztroskich zabaw, to nie brakuje organizatorów balów. Patronujemy jednemu z nich - w mińskiej „Piątce”, bo cel tam słuszny i godny poparcia.
Młodzież z klas maturalnych zaprasza nas na studniówki, by oprócz filmu i prywatnych zdjęć, cieszyć się z naszych reportaży. Z pierwszych balów w mińskim Ekonomiku mamy już kilka refleksji, a może i próśb.
- Kochana młodzieży, nie smuć się podczas tańczenia poloneza, bo poważnymi minami psujecie klatki filmów. Już później jest znacznie lepiej, a pełny luz - podczas kankana. Grek Zorba też mobilizuje męską część sali, służąc integracji płci.
Już niedługo dzisiejsi studniówkowicze dołączą do absolwentów szkoły i być może wpiszą swoje nicki w portalu „nasza klasa” lub w mińskich „szkolnych generacjach”.
O ile w Mińsku Mazowieckim nie ma tłoku, to krajowe szkolne społeczności cieszą się niesłabnącym powodzeniem, osiągając w styczniu br. 6 mln zarejestrowanych uczestników.
Fenomen frekwencyjny „naszej klasy” niesie ze sobą również zagrożenia. Wprawdzie twórcy portalu twierdzą, że każdy swoje dane podaje dobrowolnie i udostępnia tylko sprawdzonym znajomym, to są już są donosy o wykorzystaniu poufnych informacji przez złodziei, a nawet rzezimieszków.
Zajrzałem i ja do swojej klasy szkoły średniej. Cóż, tylko trzech zarejestrowanych kolegów z 42-osobowej grupy. Mało, ale pewnie będę czwarty. Tym bardziej, że naprawdę nie mam pojęcia, co się do tej pory działo z Sławkiem, Bogdanem i Heńkiem. Oni zapewne również w tym celu zarejestrowali się w „naszej klasie”. A może wystarczy napisać ich nazwiska w popularnej wyszukiwarce i po prostu zadzwonić? Wielu z nich to dziś prezesi, dyrektorzy i osoby publiczne, więc z uzyskaniem numeru telefonu nie będzie kłopotu. Wiem tylko jedno - na pewno nie znajdę tam, swoich kolegów którym w życiu nie wyszło lub nie sprawdzili się w roli kumpli przed 30-35 laty. Bo sami jesteśmy szafarzami własnego losu bez względu na czas i nękające nas podatki.

Numer: 2008 03   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *