Sokół tygodnia

Ktokolwiek stawał do egzaminu, zaraz po jego zdaniu stawał przed chyba jeszcze trudniejszymi pytaniami – co dalej? Z jakim zawodem wybrać się w dalszą drogę życiową? Mały sondaż wśród młodych ludzi przekonuje, że większość z nich zdaje się na los i łut szczęścia, a pozostali wybierają świadomie, posiłkując się radami fachowców i ludzi doświadczonych. Decydujące znaczenie mają kierunki kształcenia obierane przez gimnazjalistów, później przez licealistów. Poniższy materiał jest próbą odpowiedzi na pytanie: Jaki mają wybór i na co mogą się zdecydować uczniowie mińskich placówek oświatowych?

Kim chcą być?

Podkład studentów
W każdym z siedmiu zespołów szkół ponadgimnazjalnych powiatu mińskiego jest liceum ogólnokształcące. Większość ich absolwentów kieruje się na studia. W trzech liceach profilowanych można zdobyć wiedzę zawodową i dalej dokształcać się albo, przy odrobinie szczęścia, podjąć pracę w wyuczonym zawodzie. Status technikum mają placówki w ZS-1, ZS-2 i ZSE. Można w nich zdobyć tytuł technika w wielu zawodach: w budownictwie, drogownictwie, gastronomii, hotelarstwie, agrobiznesie, architekturze krajobrazu, ekonomii, mechanice, elektronice. Zawodowym jest liceum plastyczne przy ZSE, w którym zdobywany jest tytuł technika plastyka. W tym roku w ZS-2 wprowadzony będzie nowy kierunek – technik teleinformatyk. Nowością są też szkoły uzupełniające – w ZS-1 liceum ogólnokształcące, w ZS-2 technikum mechaniczne oraz informatyczna szkoła policealna, podobnie jak w Janowie, gdzie po liceum można wyszkolić się na technika hotelarstwa. Najniżej oceniane są zasadnicze szkoły zawodowe, ale to one dają możność zdobycia pospolitych, ale w gospodarce niezbędnych zawodów. Kolejną nowinką jest powrót do Chemika szkoły o profilu medycznym pod kuratelą marszałka województwa. Gimnazjaliści mają więc szerokie pole do... wyboru. I tu jest całe nieszczęście, bo w mnogości ofert łatwo się pogubić i wybrać nie to, co później w życiu miałoby się sprawdzić. Z naszych sondaży wynika, że niezdecydowani wybierają ogólniaki i tym samym podjęcie zawodowej decyzji odkładają na później. (jot)

Sport czy wojsko
Liceum w Królówce cieszy się dużą popularnością ze względu na klasy o profilu wojskowym i sportowym. Zwiększony trening sportowy czy przysposobienie wojskowe, o dziwo, wpływają dodatnio na poziom nauczania. W klasach tych systematycznie rośnie średnia wyników, a uczniowie mogą się pochwalić osiągnięciami pozaszkolnymi. Szczególnie daje się to zmierzyć w osiągniętych wynikach sportowych. Obecnie czołówkę sportową szkoły stanowią mistrzynie kraju w pięcioboju obronnym i wicemistrz kraju w taekwon-do. Jak trudno jest godzić naukę z treningiem i zawodami, przekonują się o tym na co dzień uczniowie, ich wychowawcy i nauczyciele. Dobrze się składa, że zrównoważona dyrektorka szkoły potrafi w każdej sytuacji znaleźć kompromisowe rozwiązanie. Stając przed wyborem szkoły warto również i takie elementy wziąć pod uwagę. (jot)

Powrót zawodówek
Młodzi ludzie najczęściej wiążą swoją przyszłość z wykształceniem wyższym lub przynajmniej średnim. Może się jednak okazać, że ci, którzy dawniej wybraliby zawodówki, a teraz wybrali na wyrost licea, będą swoich decyzji żałować. Hanna Kowalska – pośrednik pracy, przyznaje, że szukając zatrudnienia, lepiej być absolwentem szkoły zasadniczej, niż technikum ekonomicznego. W urzędzie najwięcej ofert jest dla bardzo wąskich specjalistów po studiach, bądź po szkołach zawodowych. W powiecie brakuje m.in. cukierników, stolarzy, kowali artystycznych, fryzjerów, tokarzy-frezerów, specjalistów do obsługi różnych maszyn, a nawet szwaczek, bo choć tych ostatnich zarejestrowanych jest wiele, często twierdzą, że nie potrafią pracować w swoim zawodzie. Natomiast najwięcej ofert pracy było ostatnio właśnie dla szwaczek, sprzedawców, ochroniarzy, cukierników, cieśli, zbrojarzy, murarzy i robotników budowlanych. Było także kilkadziesiąt ofert dla operatorów urządzeń do formowania tworzyw sztucznych, a tych już nie szkoli się w Mińsku, bo oficjalnie zawód ten został... wykreślony. Ani szkoła średnia, ani popularny kierunek studiów nie dają już niestety szans na znalezienie pracy. Może więc zawodówki znowu staną się popularne? Wielu specjalistów od rynku pracy tak właśnie uważa. W Unii uczniowie szkół technicznych i zawodowych stanowią od 60 do 70% wszystkich uczniów szkół średnich, u nas póki co proporcje są odwrotne. I stąd bierze się bezrobocie. (mp)

Wybór przyszłości
Wyższe uczelnie przygotowały w roku 2004/2005 ponad pół miliona miejsc dla przyszłych studentów. W wyborze powinniśmy kierować się swoimi zainteresowaniami, gdyż będziemy je pogłębiać przez najbliższych kilka lat. Zwycięzcą tegorocznego rankingu uczelni publikowanego w „Perspektywach” i „Rzeczpospolitej” został Uniwersytet Jagielloński przed Uniwersytetem Warszawskim i Politechniką Warszawską. W roku ubiegłym najmodniejszym kierunkiem było zarządzanie i marketing. W tym uczelnie wyższe proponują studentom kierunki o nowej specyfice, jak oceanografia, slawistyka, metody ilościowe w ekonomii, systemy informacyjne, lotnictwo, kosmonautyka, informacja publiczna w mediach, zarządzanie funduszami i projektami UE, społeczeństwo informacyjne, studia dla tłumaczy tekstów specjalnych. Modne są przede wszystkim kierunki związane z językami obcymi (japonistyka, anglistyka, rusycystyka), informatyka, architektura, ekonomia, psychologia i prawo.
W piątek minął termin składania dokumentów na studia dzienne – na niektóre kierunki liczba chętnych kilkakrotnie przewyższała limity. Walka o indeksy właśnie się rozpoczęła. (syl)

Bez szkoły na dźwig
Dorosły już obecnie Marcin w dzieciństwie na pałał nadmierną miłością do szkoły i uczęszczał do niej bez entuzjazmu. Jednocześnie marzył o tym, by w przyszłości zostać operatorem wielkiego dźwigu, którego pracę mógł obserwować na pobliskim placu budowy. Kiedyś zresztą wybrał się tam, by bez wiedzy rodziców uciąć sobie krótką pogawędkę z tak podziwianym przez siebie fachowcem. Po powrocie do domu tryumfalnie oznajmił rodzicom, że od jutra nie chodzi do szkoły, bo wybrał sobie zawód, który nie wymaga siedzenia nad książkami. Tak właśnie zrozumiał wypowiedź operatora, który nieopatrznie wytłumaczył zaciekawionemu dzieciakowi, że teraz musi ciężko pracować, ponieważ w swoim czasie nie chciało mu się uczyć. Rodzice nie przyjęli do wiadomości stanowczej decyzji syna i nie zgodzili się na natychmiastowe przerwanie edukacji. Marcin nie został dźwigowym, jest obecnie właścicielem niewielkiej firmy usługowej i ma tylko nadzieję, że jego dwaj mali synowie szkołę pokochają od pierwszego wejrzenia. (rk)

Ciężki wybór
Agnieszka, będąc małą dziewczynką, marzyła o byciu modelką. Było to popularne wśród dzieci, bo wiąże się z pięknymi sukniami i dbałością o urodę. Kończąc szkołę podstawową, zorientowała się, iż nie będzie to zawód jej życia. Nie ukrywa, że wynikało to z braku predyspozycji do owego zajęcia. Agnieszka była bardzo wrażliwą osobą, zawsze uczynna, odróżniała dobro od zła i nie godziła się z niesprawiedliwością. W jej głowie zrodził się następny pomysł, by pokierować swoje życie w kierunku pracy w policji. W zamiarze tym utwierdziła ją siostra, która po ukończeniu studiów (resocjalizacji) zaczęła pracę w warszawskiej komendzie. Lata liceum mijały beztrosko, a plany na przyszłość były poukładane. Wakacje w 2003 roku zmieniły jednak całkowicie jej przyszłość. Koleżanka zaproponowała Agnieszce wspólną pieszą pielgrzymkę do Częstochowy. Dziewczyna wybrała się na nią z pewną niechęcią, a jednak podróż ta stała się dla niej istotnym wydarzeniem. Modląc się na Jasnej Górze, usłyszała wewnętrzny głos namawiający do wybrania drogi prowadzącej do Boga i kościoła. Po powrocie zasięgnęła w tej sprawie porady u siostry zakonnej nauczającej w jej liceum. Dzisiaj Agnieszka jest już po maturze oraz po pierwszych święceniach. Na razie nazywa się siostra Agnieszka, ale imię niedługo zmieni. Pierwszy rok swojej nauki odbędzie w warszawskim klasztorze. Wybór był trudny, ale jest szczęśliwa i czuje, że wybrała najlepszą drogę. (żh)

Wszystko zależy od kasy
Jacek, kilkunastoletni gimnazjalista, chciałby bardzo zostać uczniem liceum zawodowego w Siedlcach, a następnie studentem Politechniki Warszawskiej. Marzy mu się kariera w zawodzie elektronika. Ale Jacek jest realistą i wie, że ostatecznie wyląduje w mińskiej zawodówce i zostanie kelnerem. Jego rodziców nie stać bowiem na opłacenie jego nauki z dala od domu. Na bilet do Mińska Mazowieckiego i książki jakoś jeszcze wysupłają parę groszy, ale i to przyjdzie im z trudem. Nie są zbyt zaradni, a w domu jest jeszcze młodsze rodzeństwo i też bez szans na karierę naukową. Rozterek tego typu nie ma natomiast osiemnastoletnia Ania, która już wie, że zrealizuje swoje marzenia o studiowaniu ukochanej matematyki. Nie wie jeszcze natomiast, co ją czeka po studiach. Może dalsza praca naukowa, a może nauczanie w szkole? (rk)

Pragmatyczne dzieciaki
Ja chcę być krawcową – mówi 14-letnia Asia. – Coś ty? Kto teraz szyje u krawcowej! – atakuje ją Karolina – Idziesz do butiku i masz tam wszystko, co najmodniejsze, a u krawcowej to drogo i nie zawsze można kupić materiał taki, jak bym chciała. – Ale ktoś te ciuchy do butiku musi uszyć, automaty tego nie robią i ja właśnie chciałabym szyć i od razu sprzedawać we własnym butiku broni się Asia. – Tylko, że szkoły krawieckiej dobrej nie ma, ani krawcowej, u której można się uczyć. Mimo to, ja i tak postawię na swoim. Mogę się uczyć szycia korespondencyjnie! Karolina pięknie rysuje, ale będzie uczyła się handlu. Arek postanowił zostać barmanem, bo jego ojciec prowadzi bar. Pójdzie do technikum gastronomicznego! Zosia marzy o karierze piosenkarki, ale nikomu o tym nie mówi, bo się boi, że ją wyśmieją i martwi się, czy można z tego będzie żyć. Jak skończy podstawówkę, to się zapisze do szkoły artystycznej, ale na wszelki wypadek złoży papiery do ekonomika. Mama Ani już martwi się, na jaki zawód będzie w najbliższych latach popyt i nie zawraca sobie głowy tym, czy Ania ma w ogóle jakieś szczególne zdolności albo zamiłowanie, a Ania lubi haftować. Jej mama uważa, że to dobre jako hobby i skieruje Anię do ogólniaka, a potem się zobaczy. I tylko Artur zostanie na gospodarstwie, bo jego starsze rodzeństwo już się ukierunkowało i nie chce żyć na wsi. Dlatego będzie zdawał do rolniczego i wybierze sadownictwo, bo tata właśnie za pieniądze z Unii powiększył sad o najnowsze gatunki jabłoni i planuje budowę chłodni. Artur wprawdzie ma słuch absolutny i lubi muzykować, ale wie, co to jest pragmatyzm i ufa rozsądkowi rodziców. (bak)

Marsz do woja
Marzeniem wielu chłopców jest zostanie w dorosłym wieku żołnierzem i to w dodatku jakimś dowódcą czy oficerem. Pięknie maszerujący żołnierze, dopasowane mundury, krótkie rozkazy zmieniające szeregi, orkiestra wojskowa czy salwa honorowa pozostają w pamięci chłopców i kształtują ich pragnienia oraz charaktery. Młodzi nie zdają sobie sprawy, że za prezencją żołnierza idzie wielki trud – musztra, praca i hart ducha. Tak jest w czasie pokoju. Ale żołnierz ma myśleć perspektywicznie i w każdej chwili służyć ojczyźnie. – Im więcej potu i trudu na ćwiczeniach, tym mniej krwi w boju – mówi wojskowe przysłowie, zwłaszcza w ustach kaprala ćwiczącego młodych rekrutów w taktyce. Kiedyś matka, widząc odznaczenia na piersiach syna, pochwaliła go – Aleś ty, Antoś, zasłużony, a on jej odpowiedział – Lepiej na wojnie nie być i tych medali nie nosić.
Chłopcom z predyspozycjami radzę, ażeby garnęli się do służby wojskowej. Moim zdaniem jest to służba twarda, ale i zaszczytna, dająca wiele satysfakcji. Jako żołnierz służyłem w kraju i na misjach pokojowych w Wietnamie, doczekałem się starszych lat, ale okres ten wspominam jako jeden z lepszych w moim życiu. (fz)

Numer: 2005 23





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *