Nie ulega już żadnej wątpliwości, że miński festiwal kolęd i pastorałek urósł do najważniejszego i najmilszego wydarzenia kulturalnego karnawału. Nie mógł go przyćmić nawet finał WOŚP, bo go praktycznie nad Srebrną nie było. Za to w niedzielne popołudnie w sali koncertowej było naprawdę gorąco od kolęd, gwiazd, vipów i publiczności, wśród której nie brakowało wcielonych aniołów
Wśród aniołów
Dyrektor Grzegorz Wyszogrodzki postanowił publicznie nagrodzić swego nauczyciela - Krzysztofa Borutę teczką z prezentami za trud włożony w organizację festiwalu. Zapewnił, że obdarowany znajdzie w owej teczce satysfakcjonującą zapłatę, a w ramach promocji GM-2 zaprosił swoich uczniów do występu na dobry początek. Reprezentanci papieskiego gimnazjum nie zdobyli nawet wyróżnienia, więc występ Sylwii Łobody z pastorałką góralską „Oj, maluśki, maluśki” i akompaniującego jej Maćka Walewskiego miał być rekompensatą decyzji jury. To lekki przytyk dla takich sław jak prof. Romuald Miazga, Barbara Żarnowiecka czy Izabella Jaszczołt-Kruszewska. Mimo zapewnień, że liczyły się najbardziej niuanse interpretacyjne, a nie gusta, trudno polemizować z hermetycznym wyrokiem komisji konkursowej.
Przypomnijmy, że przesłuchała ona 88 wykonawców, z których do grona lauretaów wybrała prawie połowę. O 16.00 w niedzielę wszystko stało się jasne, o czym artystów i publiczność powiadomił Krzysztof Boruta. W grupie młodszych klas SP wyróżniono Maćka Kubika z Wołomina, trzecie były „Wesołe strunki” z solistami Zuzią Jargieło i Julkiem Kopcińskim (co za temperament sceniczny), druga - Julka Dobrowolska, a zwyciężyła Kinga Sokołowska z Huty Mińskiej, która na scenie zachowuje się jak prawdziwa gwiazda.
Wśród starszaków SP wyróżniono zespół z Dąbrówki „Między nami”, trzecie miejsce zdobyły ich koleżanki - Iza Sęk z Joasią Lisiecką, drugie - najładniejsze bi Małgosia Szczygieł z Gręzówki (swinguje kolędy jak profesjonalistka), a zwyciężył Piotr Gozdek z Siedlec, który do jedwabistego głosu dołączył własny akompaniament.
Na liście gimnazjalistów było aż troje wyróżnionych - Ewa Pieniak z Gręzówki, nasza Małgorzata Wyszogrodzka i siedlecka „Ósemka” z GM-4. Na brąz (tylko?) zasłużyła Dominika Durka z Gręzówki, na srebro - kurpiowskie Zawady i „Kłopoty Doroty” z Jakubowa, a na złoto - Magdalena Maciejec, która w finale jako jedyna o magii cichej nocy śpiewała po angielsku.
Gwiazdy licealistów to zaś Karolina Tręda i Marta Gołębiewska (obie pierwsze) przed siedlczanami z „Agape” i Dorotą Kaczorek, która z Martą reprezentowała Macierzankę.
Jeszcze gęściej było wśród dorosłych i rodzin, gdzie przyznano trzy pierwsze miejsca - Natalii Kordeckiej z Siedlec, Michałowi Pieńkowskiemu ze Sterdyni i rodzinie Karasiów z Sulejówka. Tuż za nim była Dąbrówka, Kapela Małego Stasia oraz wyróżnieni „Skazani na bluesa” z Izą Furdal i Maciejem Kopką. Nie wystąpi w finale, bo atrakcyjniejsi dla organizatorów byli Zuzia i Daniel Gałązkowie.
Siódmy festiwal to totalna porażka chórów, wśród których nie przyznano głównych nagród. Trzeci był sulejówecki „Ichtis” i „Non serio”, a wyróżniono „Scherzo”, „Te Deum Laudamus” oraz zespół mandolinowy.
W koncercie laureatów wystąpili wszyscy nagrodzeni i - na sam koniec - wyróżniona 5-letnia Zuzia Gałązkówka z tatą Danielem. Zazwyczaj śpiewali swoje kolędy i pastorałki, które przyniosły im sukces albo te, które rzadko pojawiają się na scenie. Goście, wśród których w pierwszych rzędach usadzono dwoje posłów, starostę, burmistrzostwo, radnych i sponsorów, nie żałowali braw, a organizatorzy - nagród.
Główną atrakcją były piernikowe szopki od Gromulskich, kalendarze Partnera i ukryte w torebkach przenośne dyski. - Rozdaliśmy ich ponad setkę - zapewniał Krzysztof Boruta.
Regulamin festiwalu nie mówi o nagrodach pieniężnych, ale na takie przedsięwzięcie trzeba ok. 50 tysięcy złotych. Całą kwotę (w naturze) ofiarowali sponsorzy.
PS. Więcej zdjęć w galerii www.co-slychac.pl
Numer: 2008 03
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ