Druga studniówka Ekonomików

- Nic dwa razy się nie zdarza (...) nie ma dwóch podobnych balów, dwóch tych samych polonezów i jednakich dwóch kankanów - aż się chciało strawestować najczulszy liryk naszej Noblistki w kontekście drugiego rzutu studniówki w mińskim Ekonomiku. Rzeczywiście, mimo wielu podobieństw, inni byli przede wszystkim tegoroczni maturzyści z klas technikum i liceum plastycznego

więcej zdjęć

Nic dwa razy...

Druga studniówka Ekonomików / Nic dwa razy...

Rozpoczęli tradycyjnie tuż po 18.00, by po godzinie uwolnić się ze sztywnego gorsetu polonezów. Ale nawet część oficjalną można przeżyć bez nudy, jeśli ją się odpowiednio przygotuje. Zajęła się tym klasa IVB, której zastępczą wychowawczynią jest wicedyrektor ZSE, Emilia Kowalczyk-Rumak. Jej konferansjerzy - Magdalena Lipińska, Ewelina Rawska i Marek Zychowicz recytowali strofy o warunkach dobrej zabawy, witali gości, dziękowali nauczycielom i rodzicom oraz przypominali, że mimo przedmaturalnego stresu, studniówkowa noc już się nie powtórzy. - Niech więc pozostanie w waszej pamięci na całe życie - pociągnął życzenia dyrektor Stefan Stępniewski, dla którego ta właśnie studniówka była wyjątkowa, bo wszystko wskazuje, że ostatnia w 21-letniej kadencji na tym stanowisku. Nie jest to powód do zmartwienia, gdyż szkoła za rządów Stępniewskiego rozkwitła jak nigdy dotąd i trzeba tylko wybrać godnego następcę. Przewodniczący rady rodziców - Kazimierz Frelek podziękował dyrekcji i nauczycielom za stworzenie młodzieży szans na czerpanie ze źródeł wiedzy, a samym uczniom życzył dobrej zabawy i jeszcze większej radości po maturze. Na scenie - jak poprzednio - rządziła zaś Maria Konowrocka, solistka Heliosa, który - co już jest chyba standardem w zespołach - nie ma szefa. Jednak poloneza ktoś musiał rozpocząć. Tym razem w pierwszej parze szła wicedyrektor Emilia Kowalczyk-Rumak tuż przed wychowawczynią IVB Elżbietą Rawską. Panie z białymi kaliami przypominały tajemnicze ogrody, które ochraniały grafitowo-czarne elfy. Z czwartą „a” tańczyła jej wychowawczyni Renata Nyszko, trzymając w ręce jedną z 28 białych róż bez przybrania. Ich koleżanki z IVC z wychowawczynią Moniką Guziak również wybrały róże, ale z woalką podkreślającą biel płatków. Klasa liceum plastycznego (tylko z czterema panami) tańczyła również bez wychowawczyń, ale za to ze storczykowymi kotylionami na nadgarstkach. Swój brak w polonezie Jadwiga Bajorek i Wioletta Izdebska zrekompensowały sobie tańcami mniej dostojnymi, a szczególnie kankanem, na którego przyszedł czas tuż przed północą.
Zanim jednak doszło do francuskiego variete i greckiego Zorby (to przywilej tylko męski), parkiet falował od walców, drżał w rytmie rock and rolla i wibrował od swojskiej melodii, wśród których były „Skrzypeczki”, specjalnie dedykowane autorowi tego reportażu. W wykonaniu Marii Konowrockiej zabrzmiały bardzo prawdziwie, ale solistka Heliosa bawiła przede wszystkim młodzież. To dla niej wymyśliła konkurs na zdzieranie gardeł, w którym dziewczęce „Sokoły” pod batutą dyrektora Stępniewskiego wygrały z męską dzieweczką w laseczku, którą prowadziła wicedyrektor Emilia Kowalczyk-Rumak. Doszło również do pokazu belfrowskiej gry na instrumentach (dyrektor odstąpił perkusję swojej zastępczyni) i chóralnego odśpiewania przez wychowawców słynnej już piosenki o biuście Baśki i innych dziewczynach Wilków.
Nic dwa razy się nie zdarza? A jednak były powtórki... kulinarne. Rosół, flaki, drobiowy dewolay, taca z owocami itp. Przysmaki Tir-estu dawały identyczną rozkosz jak przed tygodniem. Tort też był okazale pyszny i wystarczyło go dla wszystkich. To jedyna studniówkowa powtórka, bo nikt w Ekonomie nie wierzy, by komuś z prawie 200 abiturientów przytrafiła się recepta z matury.

Numer: 2008 03   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *