Dębskie drogi

Ulica to według encyklopedii droga wytyczona w mieście lub osadzie. A droga to utwardzony kawałek gruntu, zwykle z wytyczonym poboczem, wzdłuż którego przebiega też różnego rodzaju infrastruktura. Tyle na ten temat teoria, bo ulica Polna w Dębem Wielkim Wielkim w żaden sposób nie mieści się w tych normach

Bagno na Polnej

Dębskie drogi / Bagno na Polnej

Jak przekonują władze Dębego, w odróżnieniu np. od Stanisławowa podejmowane w ich gminie działania mają nadrobić opóźnienia w rozwoju infrastruktury równomiernie, czyli budowany jest po trochu wodociąg, kanalizacja, a i drogi w miarę możliwości. Wydawałoby się, że linię urzędu popierają mieszkańcy Dębego, czego wyraz dali w ostatnim głosowaniu samorządowym, wybierając ponownie w pierwszej turze Hannę Wodnicką na fotel wójta gminy. Jednak w tym sukcesie wyborczym niektórzy mieszkańcy widzą ingerencję sił nieczystych, a wręcz sugerują, iż pani wójt posiada umiejętność latania na miotle - jak twierdzi Jerzy Ciechomski.
Ciechomski jak i kilkunastu mieszkańców ulicy Polnej w Dębem Wielkim bezskutecznie stara się o doprowadzenie do stanu używalności drogi, przy której mieszkają. Listę poparcia podpisały 54 osoby, upoważniając go do działań w tej sprawie. Więc pan Jerzy działa, a teczka z pismami puchnie, na drodze jednak nic się nie dzieje. Główną przeszkodą było to, iż nikt nie chciał się przyznać, że jest właścicielem ulicy Polnej. Kolej, do której według tradycji ludowej należała droga w odległości kilometra od torów, odsyłała gminnych urzędników od prezesa jednej spółki do władz kolejnej kolejowej firmy. Ostatecznie ustalono wersję zeznań, iż owszem - droga należy do polskich kolei - ale że PKP używa raczej ciężkiego sprzętu, droga w stanie takim jak jest, w pełni ją zadowala. Tu należy dodać, że ulica Polna świetnie nadawałaby się do testowania nowego sprzętu wojskowego i byłby to test bardzo wymagający. Ciechomski w liście do redakcji pisze, że w czasie roztopów samochody grzęzną po osie.
Zdesperowani mieszkańcy szukali pieniędzy na poprawienie nawierzchni swej ulicy w urzędzie marszałkowskim. – Pomoc finansowa na dwa odcinki dróg nie może przekraczać 90% kosztów faktycznych przedsięwzięcia i być wyższa niż 300 tys. zł, a o pieniądze mogą wnioskować tylko jednostki samorządu terytorialnego – pisze w swoim piśmie wicemarszałek mazowiecki Jacek Kozłowski. O czym Ciechomski nie omieszkał powiadomić urząd gminy, czego efektem było to, że dowiedział się, iż w urzędzie pracują wybitni specjaliści, którzy orzekną o kolejności napraw dróg, a na razie co odważniejsi dalej mieszają kołami glinę i piasek na Polnej, która raczej powinna nazywać się Bagnistą.
Wójt tłumaczy, iż droga nie jest należycie utwardzona, bo zarządcą Polnej jest nie gmina tylko PKP i Dębe Wielkie nie chce, a wręcz nie może inwestować w nie swój teren. Według sprawozdania Wodnickiej, do porozumienia z kolejami coraz bliżej, może więc już jesienią uda się Ciechomskiemu i jego sąsiadom dojść do domu suchą stopą. Tej wiosny najlepszym środkiem lokomocji, jak sugeruje pan Jerzy, są miotły.

Numer: 2008 03   Autor: Paweł Drzewiński





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *