Mińsk Mazowiecki sesyjny

Władze Mińska Mazowieckiego mają niewielkie plany i spory, bo ponad 80-milionowy budżet na 2008 rok. Mógłby on wzrosnąć nawet dwukrotnie, gdyby wreszcie ktoś się ośmielił i napisał projekt na unijne miliony. Wbrew pozorom o miałkości miejskich inwestycji, na które radni rozdrapują po kilkaset tysięcy złotych, jest szansa na coś wielkiego i ekskluzywnego. Burmistrz Grzesiak już zaciera ręce, mając jednak w pamięci niewypał z aquaparkiem

Miasto bez kontroli

Mińsk Mazowiecki sesyjny / Miasto bez kontroli

Wiele się w Mińsku Mazowieckim zdarzy w dopiero co rozpoczętym roku, ale na pewno nie będzie kontroli izby obrachunkowej. Komisja rewizyjna w dobrej wierze wnioskowała o obiektywny remanent budowy aquaparku, a tymczasem RiO oznajmiło przewodniczącemu Jurkowi, że owszem inspektorzy przyjadą do Mińska, ale dopiero w... 2011 roku. Radny Krzysztof Kulka, szef mińskiej KR, zdenerwował się również po kontroli biblioteki i MOPS-u. Komisja nie miała większych zastrzeżeń oprócz nadmiernej biurokracji w ośrodku pomocy, gdzie ponad połowa z 3 milionów budżetu idzie na administrowanie biedą. No, ale jeśli trzeba skrupulatnie podawać skład paczek (co do jednego batonika), to ktoś to musi robić.
- Takie kontrole są bezcelowe - stwierdził Kulka i zapewnił, że komisja sama dobiera sobie instytucje, w których weryfikacja budżetu jest potrzebna czy wręcz niezbędna.
Słuchając interpelacji i pytań mińskich radnych, ma się wrażenie, że to powtórka z rozrywki. Wprawdzie nie ma już Stanisława Ciszkowskiego, który zawsze pytał o to samo (psy, ulice i porządek), ale widocznie tematy nie mają wiele wspólnego z ich nadawcami. Teraz jak bumerang wraca budowa basenu, wąskie chodniki, zalewanie kościoła przy ul. Wyszyńskiego, brak ogrodzenia FUD-u, dzikie wysypiska, ruchome studzienki, uprawnienia miejskich strażników, podłączanie szamb do kanalizacji deszczowej, segregacja śmieci i głód mieszkaniowy. - Nie mam możliwości uczenia estetyki, jeszcze o tym nie wiem, były poprawiane, nie mam na nich skarg - to już znane odpowiedzi burmistrza Grzesiaka, ale podczas świątecznej sesji i on zmienił retorykę. Smucił się przez zarzuty o niegospodarność i dbanie o interesy prywatnych osób bądź firm. To w kontekście pytania, czy przed hotelem Partnera parking należy do miasta, bo napisy mówią, że jest prywatny. Strażnicy mieli sprawdzić, czy tak jest rzeczywiście i... tabliczki stoją jak stały. Na komentarze poczekajmy do najbliższej sesji 21 stycznia.
A jakże, było pytanie o los basenu. Tym razem od Tomasza Płochockiego, który interesuje się każdym aspektem życia sportowego miasta. - Jest kosztorys z poziomem cen w 2006 roku, jest inwentaryzacja, a wszystko pójdzie do audytu budowlanego - uspokajał burmistrz, wiedząc już wcześniej, że kontroli RIO nie będzie przed końcem jego piątej kadencji.
Czy przed 2010 rokiem dojdzie również do otwarcia stadionu przy ul. Budowlanej? Na razie magistrat wdepnął na minę projektową, myśląc że opracowanie techniczne inwestycji będzie kosztowało ok. sto tysięcy złotych. Tymczasem do przetargu ograniczonego zgłosiły się trzy firmy, proponując cenę od 366 tysięcy do ponad miliona. Tomasz Samson tłumaczył, że takie są prawa rynku, a miasto nie może swych zamiarów reklamować ani nikogo namawiać. Nie ma też potrzeby ogłaszania przetargu jeszcze raz, co proponował Leon Jurek, bo taniej nie będzie.
- Nie przedłużajmy procedur, bo obudzimy się przed Euro z ręką w nocniku - bez ogródek proponował radny Waldemar Mirecki. Natomiast radnego Kulkę zainteresowała współpraca ze starostwem, które obok miejskiego stadionu z hotelami (sic!), będzie budowało halę widowiskowo-rekreacyjną. Okazało się, że są to dwie różne inwestycje, a łączą je jedynie... parkingi.
W tegorocznym budżecie na obiekty sportowo-rekreacyjne miasto przeznaczyło 4,75 mln złotych. Gros wydatków pójdzie na dokończenie basenu przy Granicznej, a 350 i 300 tys. na projekty modernizacji dwóch stadionów - przy ul. Sportowej i Budowlanej. Budżetowy ciąg dalszy jest na razie niewiadomy, bo zależy od unijnej pomocy. Jeśli jej nie będzie, stadiony będziemy mieli tylko w wersji wizualnych marzeń. I to wszystko w mieście pełnym aspiracji i z 85-milionowym budżetem. Aż się nie chce wierzyć...

Numer: 2008 02   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *