W mińskim magistracie

Miński urząd miasta wydaje rocznie na środki informatyczne 100 tysięcy złotych. Czy mam zatem rozumieć, że rok rocznie wymieniają sprzęt komputerowy? – zwrócił się z zapytaniem do naszej redakcji młody mińszczanin, prosząc o rychłe wyjaśnienie tej kuriozalnej sprawy

Cudu nie będzie

W mińskim magistracie / Cudu nie będzie

Pan Marcin dziwi się tak wysokim wydatkom, gdyż na Urząd Miasta w Siedlcach przypada 77 100 mieszkańców, a rocznie na zakup akcesoriów komputerowych, w tym programów i licencji, wystarcza im 60 tysięcy. Połowę mniejszy Mińsk Mazowiecki wydaje na podobne cele aż 100 tysięcy rocznie. – Skąd zatem taki wzrost wydatków na infrastrukturę techniczną? – zapytuje nasz czytelnik. - Te pieniądze idą na akcesoria komputerowe, programy i licencje – potwierdza Zbigniew Grzesiak. – Jak zamieściliśmy na stronie internetowej – miński urząd będzie rozbudowywany, więc zwiększona liczba pomieszczeń będzie pociągała za sobą ich wyposażenie. Wiele komputerów, na których pracują urzędnicy, jest starych i nadaje się do wymiany. Wydatki te były zatem uwzględniane pod kątem przyszłej rozbudowy magistratu – wyjaśnia miński burmistrz.
Rozbudowa budynku magistratu wraz z przebudową parkingu jest ujęta w planach inwestycyjnych na 2008 rok, a ma być zakończona w 2010 roku. W pierwszym roku inwestycji będzie kosztować mińskich podatników 200 tysięcy złotych, w 2009 – 1,5 miliona oraz milion w 2010 roku.
W tym miejscu ciśnie się pytanie o powody rozbudowy, która pochłonie niemałe pieniądze.
- Zadań nam przybywa, a urzędnicy nie mają gdzie się podziać. Niektórzy z nich pracują w urągających warunkach, np. strażnicy miejscy nie mają przebieralni, a po uwłaszczeniu spółdzielców przybędzie im pracy – tłumaczy burmistrz Grzesiak.
- Czy miński urząd będzie rozbudowany wzwyż? – pytamy burmistrza.
- Jeszcze nie wiem. Architekt opracowuje jeszcze koncepcję, w której musi wziąć pod uwagę pewne kryteria, np. to, że wysokość budowy w naszym mieście nie może przekraczać tych dwudziestu paru metrów. A jeśli nawet dobudujemy jedno piętro, zaistniałaby potrzeba zainstalowania windy, głównie ze względu na inwalidów, bo musimy spełnić wszystkie normy – dywaguje Grzesiak.
Wyjaśnienia burmistrza przekazaliśmy naszemu czytelnikowi, ale go nie zadowoliły. - Tłumaczenia te nadal nie są dla mnie zrozumiałe – twierdzi pan Marcin.
Jak widać polityka burmistrza Grzesiaka kłóci się z założeniem, że komputeryzacja zmniejsza zatrudnienie. A skoro straż miejska ma tak mało miejsca, dlaczegóżby nie udostępnić jej budynku po dawnym MOPS-ie? Proste, ale nie dla magistratu, który wynajął go prywatnej szkole.

Numer: 2008 02   Autor: Justyna Olkowicz-Gut





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *