W GM-2

Wyjątkowe chwile przeżywały wraz z opiekunami dzieci ze stowarzyszenia na rzecz dzieci z porażeniem mózgowym. Po raz 10. spotkały się – tym razem w gimnazjum numer 2 – by wspólnie dzielić się opłatkiem, składać życzenia i biesiadować przy wigilijnym stole

Otwarte serca

W GM-2 / Otwarte serca

Już przed planowanym rozpoczęciem uroczystości dzieci niecierpliwie czekały na szkolnej stołówce, ozdobionej łańcuchami choinkowymi, wyglądając Świętego Mikołaja. Jednak to nie on zjawił się w chwilę później, ale prezes zarządu stowarzyszenia Grażyna Wiącek: - Cieszę się, że jesteśmy tutaj razem, a ze sobą już 10 lat – zaczęła. – Życzę wam zdrowia, wytrwałości i pogody ducha – powiedziała z uśmiechem, po czym podeszła do przejętych dzieci podzielić się z nimi opłatkiem.
Stowarzyszenie powstało w październiku 1998 r., z inicjatywy matek niepełnosprawnych pociech. Od tego czasu organizuje turnusy rehabilitacyjne, grupy wsparcia, różne spotkania. Pierwsze wigilijne odbywały się w siedzibie stowarzyszenia przy ul. Budowlanej i w ZNP, ale tam było zbyt ciasno, skorzystali więc z gościnnych murów GM-2.
Obecnie stowarzyszenie liczy ponad 40 wychowanków w wieku od 7 miesięcy do nawet 30 lat. Jest też wielu opiekunów-nauczycieli, którzy prowadzą różnego rodzaju zajęcia, jak np. terapeutyczne, z wykorzystaniem techniki komputerowej, lekcje muzyki, angielskiego, plastyki.
Po życzeniach wszyscy zasiedli do ogromnego stołu. – Dyrektor Grzegorz Wyszogrodzki nie mógł przybyć, ale zostawił nam cukierki – usprawiedliwiła prezes Wiącek. – Dziękuję jemu i tym wszystkim, którzy pomogli przygotować nam tę uroczystość – zakończyła. Nim rozdano dyrektorskie słodkości, już roznoszono wigilijną kapustę i pyszne pierogi. Kto czuł jeszcze niedosyt, mógł skosztować czerwonego barszczu z uszkami. Kusiły także słodkie rogaliki z jabłkiem i ciastka z kremem, na zimno – sałatka i ryba po grecku oraz owoce, a do picia – soki, herbata i kawa. Niespodziankę sprawiła dwójka gimnazjalistów, która zaśpiewała i zagrała na gitarze polskie pastorałki, porywając do kolędowania biesiadników. Nagle rozległo się klaskanie – to dzieci dostrzegły... Świętego Mikołaja wraz z jego pomocnicą. – Mam nadzieję, że byliście grzeczni, bo przywiozłem duży wór prezentów – powiedział dostojny gość, wskazując na stojący opodal worek. Dzieciaki piszczały z radości, a święty zaprosił ich do wspólnej zabawy, która trwała do wieczora.

Numer: 2007 51   Autor: Sylwia A. Gadomska





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *