Zjazd rodu Woźniców

Ponad 250 osób na mszy w kościele pw. NNMP, toasty stu lat, okolicznościowy tort i prawie dziesięć godzin wyśmienitej zabawy na 130 par w dopiero co oddanym do użytku zajeździe „Pod Dębem”. Nie było to jednak wesele, a coś znacznie większego. Był to zjazd rodu Woźniców, którego korzenie na ziemi mińskiej sięgają XVII wieku.

Z jednego pnia

Zjazd rodu Woźniców / Z jednego pnia

Do spotkania całej rodziny dochodzi zazwyczaj w czasie pogrzebu znamienitego członka rodu, który wśród kuzynów zyskał autorytet. A jak jednego dnia i w jednym miejscu zgromadzić kuzynów bez tak spektakularnego wydarzenia? Receptę na rodzinne zloty ma Stanisław Woźnica, który poświęcił czas i pieniądze, by wszystkich namierzyć, wziąć dane genealogiczne i zaprosić na galę.
Z prawie 500 żyjących potomków Katarzyny i Józefa Woźniców, którzy urodzili się w połowie XIX wieku, z zaproszenia skorzystało ponad 250 osób. Cieszył się ksiądz Hasior chwaląc organizatorów za realizację integracyjnej idei i piękną oprawę eucharystii przez chór ZNP. Radość udzielała się również samym kuzynom, którzy mieli wreszcie szansę, by przy wspólnej zabawie porozmawiać, a nawet się poznać.
Jednak najpierw nie lada wyczyn czekał fotografów, by na wspólnym zdjęciu każdy członek rodziny rozpoznał nie tylko siebie. Podobnie było z drzewem genealogicznym o powierzchni 10 m2, a wykonanym przez przyjaciela rodziny - Ryszarda Łubkowskiego. Gros materiałów przygotował Stanisław Woźnica przy pomocy kuzynek - Jadwigi Dymowskiej i Cecylii Książek, a także Marka Wójcickiego, Karoliny i Mariana Barańskich oraz Elżbiety i Henryka Kotów.
To właśnie tej linii rodu przypadło siedlisko po Janie i Annie, którzy znani byli wśród lokalnej społeczności jako dziedzice z Górek, a później z Wielgolasu. Jan Woźnica (1879-1971) był drugim dzieckiem Józefa i Katarzyny - protoplastów rodziny z drzewa genealogicznego. - Gdybyśmy ujęli wcześniejszych przodków, plansza miałaby nie 5, a 10 metrów szerokości - tłumaczył Stanisław Woźnica. Zaczęli więc od Józefa i Katarzyny. Najstarsza ich córka Józefa (1877-1952) wyszła za mąż za Jana Wójcickiego, a rodząc mu dziesięcioro dzieci, dała początek potężnemu pniu rodziny Wójcickich. Podobnie najmłodsza Katarzyna - matka rodziny Zawadów czy Wawrzyniec, który stworzył żeńską linię potomków Woźniców. Z czterech konarów potężnego drzewa genealogicznego wyrosło przez stulecie 27 gałęzi, a z nich 626 listków. Niektóre z nich już spadły, ale ponad 300 szumi na wietrze rodzinnych dziejów, a co roku wyrastają nowe. Już pod innymi nazwiskami, ale zawsze z czątką krwi zaradnego i uzdolnionego rodu. Jeśli nie muzycznie jak Stanisław i Kazimierz Woźnicowie, to biznesowo jak Elżbieta i Waldemar Chomkowie, Elżbieta i Henryk Kotowie, Aneta i Mirosław Soleccy czy Cecylia i Henryk Książkowie - on w dawnych latach znany taksówkarz pod ksywą Małolepszy. Do rodziny należy również Hanna Michalska z domu Goździk, córka Krystyny - starszej siostry Stanisława Woźnicy.
Koligacji na drzewie Woźniców jest tak wiele, że warte są rozprawy naukowej, ale przecież rodzinny zjazd to przede wszystkim integracyjna zabawa. Stąd koncert kwartetu smyczkowego i występ Stasiowej kapeli, przy której aż zabrakło miejsca do tańca na parkiecie. I tak przez ponad 8 godzin na zmianę z mechanicznymi przebojami dla wszystkich pokoleń, wśród których byli także ci najmłodsi - półroczna Nina Woźnicówna i miesięczny Kacper Serwatkiewicz.
A w przerwach oglądali albumy, fotografowali się przy drzewie, wznosili toasty i opowiadali o swoich rodzinnych gałęziach, których pełno nie tylko w Mińsku, ale też w Celinowie, Górkach, Wielgolesie i Łaziskach. Także w Otwocku, gdzie mieszka z dziećmi i wnukami Zofia Odolak, twórczyni sagi o założycielach rodu. A z Niemiec przyjechała na zjazd tajemnicza Telimena, biznesmenka i poliglotka.
Gdy już się wydawało, że wszystko przegadane i wytańczone, padł od Waldemara Chomki pomysł stworzenia fundacji. Wszystko w imię pomocy potrzebującym członkom rodu, bo przecież - jak twierdzi inicjator - jest jakaś przyczyna, że nie wszyscy się dzisiaj bawią. A przecież rodzinę trzeba scalać wszelkimi dostępnymi sposobami. Uchwalili również, że kolejny zjazd zorganizują nie za 10 lat, a za 5 lat. To ukłon w stronę seniorów rodu, mających dziś po 70 i więcej lat. Najstarszą jest Zofia Woźnica (1915 r.) z d. Zawada, która z Janem miała 8 dzieci. Aleksandra Aksamitowska ma 87 lat, a Janina Wróblewska (obie córki Wawrzyńca Woźnicy) - 82 lata.
Żyje również Antonina rocznik 1925, najmłodsza córka Anny i Jana, która Kazimierzowi Gałązce (1920 r.) urodziła 7 dzieci. Do najstarszych należą również Kazimierz i Helena Wójciccy (rocznik 1924 i 26) i nic nie wskazuje, że za 5 lat nie będzie ich na trzecim zjeździe rodu wyrosłego z pnia Woźniców.
Więcej zdjęć na www.co-slychac.pl

Numer: 2007 48   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *