Czego uczą?

Niegdyś w podręcznikach dla szkół podstawowych schematycznie przedstawiano rodzinę: tata, mama i dziecko. Ukazywany był wtedy model rodziny idealnej - na obrazkach widzieliśmy idylliczny obraz małżeństwa z dzieckiem. Do dziś zaszły w tej kwestii niewiarygodne zmiany. Preferowany model rodziny nie jest taki, jak dawniej, ale nowoczesny i postępowy!

Szkolny rozwód

Czego uczą? / Szkolny rozwód

Do napisania niniejszego artykułu skłoniła mnie całkiem przypadkowa lektura podręcznika i zeszytu ćwiczeń Historia i społeczeństwo Anny Landau-Czajki oraz Włodzimierza Mędrzeckiego do klasy szóstej szkoły podstawowej, z którego korzystają także mińscy uczniowie. Jeszcze bardziej zdziwił mnie fakt, iż zdecydowało się na ich druk Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne. Podręcznik zawiera rozdział pt. Jaka jesteś rodzino? oraz Gdy rodzina ma kłopoty. Mamy tu teksty dopasowane do współczesnych realiów m.in. o adopcji, rozwodzie, zespole Downa, separacji. Niewątpliwie autorzy poruszyli kwestie jeszcze do niedawna drażliwe, o których nie mówiło się w szkołach i chwała im za to, jednakże sposób, w jaki mówią o rozwodzie, jest daleki od rzeczywistości. Na str. 17 czytamy: „Dziadkowie się martwili, gdy ich córka Marysia się rozwodziła, bali się, że wnuczka Patrycja straci kontakt z ojcem. Na szczęście Patrycja odwiedza tatę bardzo często”. W tym zdaniu autorzy sugerują uczniom, że typowa jest sytuacja utrudniania kontaktów ojca z dziećmi przez matki. Dalej czytamy: „Z drugim mężem swojej mamy, który ma na imię Marek, już się zaprzyjaźniła, a za siostrzyczką Emilką po prostu przepada”. Do tego rozdziału w zeszycie ćwiczeń mamy zadanie polegające na przyporządkowaniu określeń do ilustracji. Spór budzi tu ilustracja przedstawiająca rodzinę po rozwodzie. Oto tatuś idzie z córką w jedną, a mamusia z drugą córką w drugą stronę. Wszyscy na obrazku są zadowoleni i machają do siebie przyjaźnie… Wiem z pewnych źródeł, że szóstoklasiści często w tym miejscu zadają pytanie: - Dlaczego oni się tak uśmiechają?
- Rozwód, nawet jeśli jest przeprowadzany w sposób ugodowy i przyjacielski, dla dzieci zawsze jest tragedią – podkreśla znany miński psycholog, chcący zachować anonimowość. – Słuszne jest zatem pytanie dzieci, dlaczego tak się uśmiechają, bo przecież w rozwodzie nie ma niczego wesołego. Autorzy tego podręcznika w sposób wysoce niewłaściwy przedstawiają sytuację po rozwodzie. Oczywiście są sytuacje, że rozwód jest jedynym rozsądnym wyjściem, gdy np. ojciec jest alkoholikiem. Ale nawet wtedy dzieci źle to znoszą, bo choćby rodzic był najgorszy, to zawsze będą go kochały (w testach psychologicznych dzieci często mówią np. chciałbym, żeby tatuś był z nami, ale żeby nie pił). Ponadto teksty takie ukazują idylliczny obraz mamusi, która jest szczęśliwa z Markiem oraz to, że dzieci polubiły Marka i w ogóle jest super. Tyle, że nie mówi się o ojcu, który być może nie ma swojej Hermenegildy i nie jest szczęśliwy. Ponadto jest to rodzaj lansowania pewnego stylu życia. Uczeń dowiaduje się, że jeśli nawet nie wyjdzie mu małżeństwo, to zawsze może wziąć rozwód, ułożyć sobie życie na nowo i będzie szczęśliwy. W końcu nic wielkiego się nie stanie. „Tylko” weźmie rozwód! A przecież to wielka porażka, bo nikt nie wstępuje w związek małżeński z zamiarem rozstania – komentuje psycholog.
Nasuwa się więc pytanie: kto dopuszcza takie treści do druku w podręcznikach do szkoły podstawowej? Czyżby nasz postęp cywilizacyjny był tak zaawansowany i nowoczesny, że rozwód możemy przyrównać do drobnej stłuczki na skrzyżowaniu ulic? Czego zatem uczyć się będą dzieci za 10-20 lat?

Numer: 2007 46   Autor: Justyna Olkowicz-Gut





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *