Festiwal niepełnosprawnych

Radością tworzenia nazwali organizatorzy festiwal niepełnosprawnych talentów. Od 6 lat uczniowie szkół specjalnych, domów pomocy społecznej czy warsztatów terapii zajęciowej mają szansę zaistnieć jako aktorzy, malarze lub wokaliści. W Mińsku Mazowieckim corocznie rozbrzmiewa muzyka i piosenka

Jaskółki uwolnione

Festiwal niepełnosprawnych / Jaskółki uwolnione

Tegoroczny festiwal twórczości osób niepełnosprawnych zorganizowano w wigilię Wszystkich Świętych. Zanim na scenie pojawili się artyści, Żaneta Ręczajska oddała mikrofon Jolittcie Stępniak, która w imieniu MCKiS zachwalała ideę jak i przebieg festiwalu w poszczególnych miastach Mazowsza. Starosta Antoni J. Tarczyński, jako patron imprezy, życzył uczestnikom miłego pobytu w Mińsku, a najlepszym - występów w gali finałowej, która odbędzie się 29 listopada w teatrze Rampa.
Frekwencja nie była oszałamiająca, bo na scenie mińskiej MSzA wystąpiło tylko 13 solistów i zespołów, w tym cztery z powiatu mińskiego. To znane nam PM-4 z oddziałem integracyjnym, uczniowie z Ignacowa, Stankowizny i pensjonariusze Jedliny. Oprócz nich przyjechali do Mińska Mazowieckiego siedlczanie z integracyjnej „Szóstki” i DPS „Nad Stawami”, dzieci z Przyłęku, Warszawy, Jurek, Grodziska, „ułani” z Duchnowa i zespół Sezam z WTZ w Szydłowcu.
Każdy występ trwał tylko 10 minut, ale ten czas wystarczył jury z dr Maciejem Kieryłem i Januszem Zdzieborskim do wytypowania najlepszych grup. Na finał w teatrze Rampa zasłużyło mińskie PM-4 za „Tańczącą wiewióreczkę”, uczniowie z Grodziska za piosenki szantowe i rewelacja festiwalu - artyści z Szydłowca z gwiazdą – Dariuszem Bernatkiem, który rasowo śpiewał przeboje Czesława Niemena, a z jego interpretacji „Jaskółki uwięzionej” byłby zadowolony sam Stan Borys. Bernatek okazał się więc niekwestionowaną gwiazdą festiwalu - na miarę nie tylko finału, ale występu np. w „Szansie na sukces”.
Dzięki licznym sponsorom żaden z zespołów nie wyjechał z Mińska Mazowieckiego bez nagrody. Do podziału były telewizory, radiomagnetofony, mikrofony, gitary, perkusje, sprzęt elektroniczny, encyklopedie, a nawet odkurzacze. W czasie festiwalu funkcjonowała galeria - plony dnia plastyki z Siedlec. Każdy z uczestników i gości mógł też skorzystać z mini baru (kanapki, kawa, herbata) przygotowanego przez kuchnię DPS św. Józefa w Mieni.
W sumie trzy godziny spędzone z niepełnosprawnymi artystami mogły się nie tylko podobać. Bo tutaj nie chodzi jedynie o umiejętności artystyczne, a bardziej o pomysł na takie pokazanie siebie, by tą wrażliwością pobudzić lub wzruszyć innych. Tę swoistą integrację podczas festiwalu udało się osiągnąć, więc i radość z radości tworzenia była prawie pełna. Prawie, ponieważ zabrakło wielu ośrodków skupiających osoby niepełnosprawne (także z naszego powiatu), a na widowni nie było nikogo prócz jury, organizatorów, uczestników i... dziennikarzy. To nie nowość, ale o braku widzów trzeba wciąż przypominać, by wreszcie przyszli. Szczególnie na występy niepełnosprawnych, by przeżyć samooczyszczenie z fobii i stereotypów.

Numer: 2007 45   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *