W Kałuszynie

Kałuszyn, jak podkreśla burmistrz Soszyński, znalazł się już na takim etapie, że wodociąg dotarł w zasadzie wszędzie, niestety kanalizacja nie. Istniejący system odbierania ścieków też nie działa idealnie, czego przykładem może być przypadek mieszkanki Kałuszyna Lidii Klukowskiej

Zalana ściekami

W Kałuszynie / Zalana ściekami

Klukowska ma to nieszczęście, że kanalizacja do jej domu podłączona jest niżej od poziomu kolektora, znajdującego się tuż przy jej posiadłości. Skutkuje to tym, że co jakiś czas płytki w piwnicy zastępuje kilkunastocentymetrowa warstwa ścieków komunalnych. Usunięcie szlamu wymaga czasu i cierpliwości, a powiedzmy to sobie szczerze - smród nieczystości unosi się jeszcze długo po tym, jak piwnica Klukowskiej zostanie posprzątana. Kałuszynianka podejrzewa nawet, że jej problemy ze wzrokiem, to też efekt bliskich spotkań z komunalnymi ściekami.
Pierwszy raz przez kratkę znajdującą się w piwnicy domu Klukowskiej ścieki wypłynęły w lutym 2003 roku, po drugim takim przypadku w kwietniu tego samego roku, co poskutkowało pozwem do sądu przeciwko miastu o odszkodowanie. Klukowska żądała 10.000 tysięcy, sąd jednak smród w jej domu wycenił jedynie dziesięć razy taniej. Cztery lata był spokój - mówi Klukowska. Aż pod koniec września, gdy w jej piwnicy znów pojawił się cuchnący szlam. – To grudy tłuszczu i detergentów zablokowały zasuwę - wyjaśnia Dariusz Winnik, dyrektor ZGK w Kałuszynie. – Kiedy tylko otrzymaliśmy informację o awarii, wysłałem pracowników, aby zlikwidowali problem, chciałem też dać ludzi, aby pomogli pani Klukowskiej posprzątać w domu, choć tego się nie praktykuje, ale ta pani odmówiła – wyjaśnia dyrektor. Tymczasem kobieta była zdesperowana, o problemie z kanalizacją zawiadomiła prokuraturę, policję, inspekcję ochrony środowiska, okoliczne media, a w końcu poskarżyła się radzie miasta na burmistrza, jego oskarżając o problemy z tłuszczem blokującym zasuwę.
Radni mają też większy problem z kanalizacją. Ponieważ praktycznie cała gmina jest zwodociągowana, konieczna jest szybka budowa kanalizacji, aby rosnąca ilość ścieków nie degradowała środowiska - tłumaczył na ostatnim posiedzeniu rady miasta burmistrz Marian Soszyński. Specjalnie wynajęty Instytut Doradztwa Europejskiego przygotował cztery warianty budowy kanalizacji w gminie, od wręcz powszechnego budowania przydomowych oczyszczalni ścieków – co byłoby dość kosztowne i mało efektywne ekologicznie - tłumaczył Soszyński, po budowę tylko kanalizacji, co byłoby najdroższym rozwiązaniem, ale najbardziej efektywnym ekologicznie.
W porozumieniu z sołtysami kałuszyńscy radni podjęli decyzję o wyborze piątej drogi budowy kanalizacji w gminie, która będzie polegała na tym, że gdzie się tylko da, zostanie położona rura, tam gdzie to by było zbyt kosztowne lub trudne technicznie, powstaną przydomowe oczyszczalnie ścieków. Dzięki uchwalonej ostatniego dnia października strategii burmistrz będzie miał podstawę do przygotowania wniosków o dofinansowanie budowy infrastruktury ściekowej ze środków NFOŚ lub UE. W międzyczasie komisja rewizyjna zbada sprawę kanalizacji posesji Klukowskich, a zwłaszcza udziału, czy może braku działań burmistrza w tej sprawie. Zbada, bo choć zalana przez ścieki kobieta w rozmowach telefonicznych z radnymi twierdziła, że jej w zasadzie już nie zależy na skardze na burmistrza, byleby jej kanalizację odłączyli i pozwolili korzystać z szamba, które jak twierdzi mąż Klukowskiej, przezornie nie zostało zawalone, jednak na piśmie swojej skargi nie wycofała. – Z tą panią nie można na telefon – podkreślała radna Ziółek.
I tak w skali makro Kałuszyn pójdzie piątą drogą, do czystej wody. Lidia Klukowska pójdzie pewnie drogą odłączenia się od rury ściekowej i będzie polegać na własnym szambie. A wystarczyło zamurować kratkę w piwnicy.

Numer: 2007 45   Autor: Paweł Drzewiński





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *