Wesołe nutki w Mińsku

Z zapowiedzi wynikało, że 19 maja w mińskim MDK odbędzie się przegląd piosenki dziecięcej i młodzieżowej. Ale to, co na pałacowej scenie się wydarzyło, to zasługuje na miano małego festiwalu piosenkarskiego. Dzieła tego dokonały panie ze stowarzyszenia „Koniczynka” i mińskiego SOSz-W pod dyrekcją Ireny Kielak, Ewy Gierat i Małgorzaty Laskowskiej

Robert i gwiazdki

Cieszący się telewizyjną popularnością Robert Janowski w cichociepłym stylu poprowadził imprezę. I choć niektórym zabrakło krzykliwej werwy wielu prezenterów, doświadczony muzyk nie tylko nie speszył młodych wykonawców, ale zręcznie ich prowadził na scenie. Dzięki temu małe i większe gafy „artystów” obracane były w żart. W tak naturalny sposób w wytworzonej atmosferze pełnej swobody, występy przeobraziły się w niepowtarzalne widowisko.

Zaczęło się od „Sarenek” z mińskiego PM-4, które od razu zmiękczyły dorosłą widownię piosenką „Cha, cha dla mamy”, z dokładką „Ziemia – zielona wyspa”. Maleństwa miały urodę sceniczną, której pozazdrościć mogą zawodowcy. To był dopiero początek fajerwerków, bo zaraz pokazała się „Niespodzianka”, która „Deszczowym bluesem” zawładnęła publicznością nie spodziewającą się, że czeka ją kolejna uczta z „Katarynką” dzieci z Wiśniewa. Pałac nie byłby godny swojego miana, gdyby nie pochwalił się „Canzoną” - dziewczęcym chórkiem Magdaleny Jakubowskiej w trochę na wyrost dobranym repertuarze – „To już było” (M. Rodowicz) i „Chodź pomaluj mój świat” (2+1). Krzysio Cacko odważył się zaśpiewać „Piosenkę do walizek”, a za nim żywiołowa Ania Piętka wyśpiewała marzenie każdej dziewczyny „Gdyby tak wróżką być”. Już wydawało się, że to koniec możliwości maluchów, kiedy pokazały się dzieci z Dłużewa. Publiczność zarażona ich muzykalnością, szła na śniadaniową przerwę nucąc „Szkolnego bluesa”.
Drugą odsłonę, w której wystąpili gimnazjaliści i licealiści, otworzył zespół „Hity” z Łosic. Ich „Maestro” może być prezentowany na wszystkich estradach – tak wielką muzyczną ekspresję rzadko się ogląda. I zaraz kolejna niespodzianka – ZSS z Ignacowa podbił publiczność „Morskimi opowieściami” i góralskimi „W murowanej piwnicy” z solowym braek dancem. Trzeba było widzieć zwycięską minę tancerza po wykonaniu obowiązkowego programu – był to wyraz triumfu duszy nad nieporadnym ciałem. Potem były solowe popisy. Delikatnie i sentymentalnie zaprezentowała się Karolina Tręda, a prawie przebojowo Agata Gańko. Przerywnikiem, który znowu rozgrzał publiczność był występ zespołu „Allegro” z Caritas, a niepokaźna Dorota Kaczorek pokazała jak można zaśpiewać „Statki na niebie” albo „Nie mów nic”. I ma rację, bo w tym przypadku nie ma co mówić, tylko taki talencik szlifować! Dawid Nalazek miał wystąpić w duecie, ale Rafał Kąca nie zjawił się na scenie. Nie wiemy, czy to strata, ale Dawid spodobał się wszystkim. Martyna Górecka może czarować na dwa sposoby: pięknym śpiewem i rusałkowymi oczami. To jej się udało - syrenka znad Srebrnej może być gwiazdką niejednego minifestiwalu. Maciek Kopka okazał się nieodrodnym uczniem Daniela Gałązki – kto pamięta naszego barda sprzed dziesięciu lat – odnajduje w Maćku jego doskonały klon. Część estradową zakończył zespół organizatorów „Niespodzianka” piosenką „Wszystko do góry nogami”.
Było to prorocze śpiewanie, bo jury odwróciło regulaminy twarzą do dołu i niespodziewanie przyznało wszystkim uczestnikom równorzędną pierwszą nagrodę, dzięki czemu piskom radości nie było końca.
Jak na prawdziwy festiwal przystało, muzycznej imprezie towarzyszyły wystawy – etnograficzna i fotograficzna, obydwie nawiązujące do uroków życia w białowieskiej krainie. Organizatorom chwała za rozmach i fantazję oraz życzenia udanej powtórki, ale od razu pojawia się rozterka, czy na przyszły rok znajdą się sponsorzy tak liczni i hojni jak teraz.

Numer: 2005 22   Autor: Józef Lipiński





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *