Maxima w Mińsku

Kursy językowe, maturalne, tańca towarzyskiego, zajęcia rozwijające dzieci, gimnastyka dla pań w kwiecie wieku, klub seniora, a ostatnio także akademia kobiecości - to oferta tak oryginalna, jak niespotykana na rynku edukacyjnym, nie tylko w Mińsku. A przecież mamy to wszystko pod nosem, czyli w mińskiej Maximie

Spełnione marzenia

Maxima w Mińsku / Spełnione marzenia

Nazwały swoją szkołę Centrum Edukacji Językowej i Artystycznej, nadając swemu działaniu wielokierunkową atrakcyjność. Maxima to dzieło dwóch nietuzinkowych kobiet - Marzeny Kruszewskiej i Marii Rygorowicz. Pierwsza - anglistka miała pomysł, ale do zarządzania zbyt gorący charakter. Wzięła więc do spółki wuefistkę i ekonomistkę, uczącą w ZS im. MSC przedsiębiorczości.
Znały się od wielu lat z Chemika, więc wierzą hasłu o jaskółkach chwalących spółki. Wierzą też, że nauka języków otwierająca dosłownie i w przenośni wszelkie granice to kwestia nie tylko ceny, ale i poziomu.
Chcą roztańczyć cały Mińsk, pozbawić dzieci kompleksów, kobietom dać radość z piękna ich ciała, a seniorom - uniwersytet trzeciego wieku, w którym stawiają przede wszystkim na aktywne i artystyczne formy spędzania wolnego czasu. Włącznie z tańcem, malarstwem i aerobikiem. Matki - założycielki, jak je wszyscy w Maximie nazywają, dobrze wiedzą, że sukces to nie tylko oferta, nawet cenowo konkurencyjna. Ulokowały więc sobie centrum na pierwszym piętrze kamienicy przy ul. Warszawskiej 251 (naprzeciw bazy PKS), a do współpracy zaprosiły profesjonalistów w swoich dziedzinach.
- Nasza kadra to pedagodzy z wieloletnim doświadczeniem, wrażliwi pasjonaci i po prostu życzliwi ludzie - chwalili nauczycieli Maximy Maria Rygorowicz.
- Nie spodziewałam się, że będziemy miały tak życzliwe kontakty z prasą lokalną - stwierdziła Marzena Kruszewska, chwaląc nas za profesjonalną pomoc w kampanii reklamowej. Dzięki niej Maxima jest znana w Mińsku Mazowieckim już od kilku miesięcy, doczekawszy się ponad 120 słuchaczy. To nie koniec jej możliwości, a magnesem przyciągającym dojrzałych studentów ma być akademia kobiecości i kolegium trzeciego wieku.
Akademia rusza w listopadzie (w każdy piątek i sobotę) i będzie obejmowała 50 godzin zajęć od sztuki makijażu i układania włosów po kompozycję stroju, masażu i sztuki chodzenia. Kolegium będzie zaś przedpołudniowym uniwersytetem dla seniorów z nauką angielskiego, historii, polityki, literatury i psychologii po warsztaty muzyczne i malarskie, wzbogacone dietetyką i kosmetyką.
Oferta tak ponętna, jak niczym nieskrępowane życie na emeryturze, gdy mamy pieniądze i motywację do spełniania marzeń. A jeśli nawet nie, to za 60 złotych miesięcznie można wyzbyć się przez 12 godzin wszelkiej nudy.
To wszystko prawda, jak fakt, że w sobotę, 27 października Maxima oficjalnie otworzyła swe podwoje. Edukacyjno-artystyczne piętro poświęcił ks. Marcin Czeropski z garnizonowej parafii, a właścicielki dziękowały wszystkim, którzy im pomogli w powstaniu Maximy. Przede wszystkim swoim rodzicom i teściom - Sabinie i Stanisławowi Rekom, Zanaidzie i Józefowi Rygorowiczom, Alicji i Arturowi Woźniakom oraz Wandzie i Kazimierzowi Kruszewskim.
- To dzięki ich wieloletnim oszczędnościom mogliśmy nie tylko pomarzyć o naszej szkole - mówiła pani Marzena, mając łzy w oczach po tych, którzy nie doczekali otwarcia centrum.
Na dobry początek posypały się prezenty, a na dodatek - wpisy do kroniki szkoły. Były pochwały za pomysł i życzenia nieskrępowanego niczym rozwoju. Matki-założycielki są dobrej myśli, a najbardziej się cieszą, że Maxima jest już w mieście rozpoznawalna. Już sama nazwa przyciąga, a gdy się tam wejdzie, trudno sobie odmówić wiedzy i przyjemności.

Numer: 2007 44   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *