DRODZY CZYTELNICY

W najbliższą niedzielę - wybory do Sejmu i Senatu RP. Ale zanim pójdziemy głosować, wybierzmy wcześniej we własnym sumieniu najlepszego dla nas, regionu i Polski kandydata. Wybierzmy tak stanowczo, by nikt w kościele czy w drodze do urny nie zdołał nas przekabacić na mniejsze zło czy większe dobro. I pamiętajmy - lepszy rydz niż nic, a owe rydze to nasi kandydaci. Jest ich 13., ale tylko 4 z realnymi szansami na zwycięstwo – i... tylko z naszą pomocą

Wyborcze rydze

DRODZY CZYTELNICY / Wyborcze rydze

Do Mińska Mazowieckiego przyleciał prezydent. Miał taką wolę czy obowiązek wsparcia swojej protegowanej - minister Elżbiety Jakubiak, która jest „jedynką” na liście PiS w okręgu? Może jedno i drugie, ale z promocją nie przesadził. Za to doskonale się bawił podczas występu ludowej Dąbrówki. Może dzięki kultywowaniu tradycji zyskamy pieniądze na dokończenie budowy aquaparku? Kto wie, ale jedno jest pewne – takie wizyty to ogromny szok dla gospodarzy. A przed wyborami mogą wywołać stres elekcyjny. Tymczasem my jeszcze jesteśmy podekscytowani debatami partyjnych wodzów, ale to woda na młyn przedwyborczych rankingów. Podobnie jak bomby CBA, które pod konkurencję podkładają „fagasy” Kamińskiego - jak to smacznie ujął złotousty Niesiołowski.
Oklaskując Kwaśniewskiego, Tuska czy Kaczyńskiego, nie zapominajmy jednak, że prawdziwa walka o dusze toczy się na wyborczych dołach. To nie krzyk czy argumenty liderów zdecydują o rozkładzie sił w przyszłym parlamencie, a nasze głosy. Im ich więcej - tym lepiej, bo pokazują nasze orientacje polityczne w prawdziwym, a nie krzywym zwierciadle. Dlatego tak ważna jest frekwencja, każdy ważny głos. Jak przed dwoma laty, gdy wysiłkiem elektoratu z powiatu mińskiego, po dekadzie posuchy zdobyliśmy wreszcie poselski mandat Czesławowi Mroczkowi.
Stać nas na więcej? Ma rację Antoni Tarczyński, licząc w wywiadzie głosy powiatowego elektoratu. Wniosek jest prosty - nawet przy połowie głosujących (tj. ok. 50 tysięcy) mamy w kieszeni trzech, a nawet czterech posłów. Oczywiście pod warunkiem, że będziemy szukać na listach komitetów wyborczych kandydatów stąd - z Mińska Mazowieckiego i okolic. Czas skończyć z głosowaniem na ciągnące listę „jedynki”, chyba że należy ona do naszego kandydata. Tym rodzynkiem na liście PO jest właśnie Czesław Mroczek.
A co dalej? Wygląda na to, że reszta nie da rady partyjnym tuzom, bo ich miejsca są zbyt odległe, a popularność jeszcze za mała. Z wyjątkiem Antoniego Tarczyńskiego, który już raz (w 1993 roku) zrobił niespodziankę i teraz ma szansę ją powtórzyć. Stąd hasło: Dziś starosta - jutro poseł (vide: wywiad na str. 9). Mniejszą szansę ma 7. na liście PiS Teresa Wargocka i 19. - Adam Ciszkowski. Mniejszą, bo wśród kandydatów PiS aż roi się od ministrów rządu Kaczyńskiego. Ale też większą, ponieważ mogą liczyć na własny elektorat - Wargocka na ludzi oświaty, Ciszkowski na młodych. Wprawdzie trudno sobie wyobrazić, że przejdzie nr 7 i 19, a nie pierwsza czwórka, jednak i podczas wyborów zdarzają się cuda.
Nasza sonda wskazuje, że w Mińsku Mazowieckim wygrywa Mroczek przed Wargocką i Tarczyńskim, ale już na wsi zdecydowanie prowadzi miński starosta. Co z pozostałymi? Reszty kandydatów ludzie nie znają, a nawet o nich nie słyszeli. Nie znajdą ich również wśród ponad 150 kandydatów startujących do Sejmu w okręgu siedlecko-ostrołęckim. Stąd nasza tabela - podpowiadaczka, by przed wyborami się nie wstydzić niewiedzy, a w czasie elekcji - umieć znaleźć i celnie postawić krzyżyk.
Koniecznie przy naszym rydzu, czyli jednym kandydacie z tabeli, a najlepiej przy tym, który ma realne szanse na mandat.

Numer: 2007 42   Autor: Wasz Redaktor





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *