Inauguracja mińskiego UTW

Wiedza jest potęgą w każdym czasie i w każdej fazie życia człowieka. Znają tę prawdę szczególnie ci, którym nie wiodło się w nauce lub nie byli dość zmotywowani do czerpania z dóbr kultury. Teraz, w trzecim etapie swego życia, mają już czas i ochotę, by doszlusować do akademickich elit. Nie każdy, bo na Mińskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku znowu zabrakło indeksów dla wszystkich chętnych, choć w tym roku muszą za naukę płacić

Miód z Raczkiem

Inauguracja mińskiego UTW / Miód z Raczkiem

Na początek powinna być oda do buraków w stylu: - Buraki, buraki, wy wciąż zapyziałe / czytać nie umiecie i w rozumku małe / Dziś mam dla was radę od samego Raczka / pomyślcie choć trochę, nim pożre was kaczka. To tylko niewinna dedykacja dla tych słuchaczy MUTW, którzy słusznie poczuli się burakami po pierwszym darmowym semestrze nauki na poziomie wyższym od ich intelektu.
Większość studentów to jednak akademicka galanteria, by nie powiedzieć - intelektualne elity srebrnego wieku, choć srebra na głowach niewiele. Nic dziwnego, w mińskim UTW dominują panie z przeszłością na eksponowanych stanowiskach i tytułami naukowymi. A co je interesowało w ubiegłym roku? Dzięki ankiecie dyrektor Kalińska ujawniła, że podróże historyczne i... warsztaty świadomości ciała, a więc przeszłość i niewyobrażalna przyszłość, co daje do myślenia wykładowcom historii sztuki i prowadzącym warsztaty dziennikarskie. Zmorą zajęć były przedłużające się wykłady i... przerwy, bo szczęśliwi czasu nie liczą.
Teraz pragną zajęć prozdrowotnych, spotkań z artystami, nauki obsługi komputera i wycieczek, dokąd się tylko da pojechać. Będą więc płacić, używając wiedzy i życia.
Kwiaty dla Marianny Górskiej, która wykrzesała iskierkę pod to ognisko mądrości, były tylko symbolicznym docenieniem jej pomysłu. Resztą zajął się burmistrz Grzesiak, zapowiadając swoje dwa wykłady - o samorządzie oraz bzykaniu i żądleniu, które - podobnie jak nauka - jest dla człowieka zdrowe.
- Moja broda świadczy, że kiedyś do was zawitam - obiecywał starosta Antoni J. Tarczyński, przypominając wkład Elżbiety Kalińskiej, która w wyborach samorządowych startowała na radną powiatu z jego komitetu. - A podczas wykładu burmistrza zapomnijcie w ogóle o przerwach - przestrzegł starosta.
W tę atmosferę idealnie wpasował się Tomasz Raczek jako osobowość medialna, bo któż nie pamięta jego telewizyjnych dyskusji o filmach z Zygmuntem Kałużyńskim. Swego mistrza z „Pereł z lamusa” wspomniał z należytym mu hołdem, ale bez balastu patosu, choć mistrz riposty był jego niedościgłym wzorem, a później przyjacielem. Zafascynował go w Kałużyńskim potężny ładunek wolności, niepojęta wewnętrzna niepodległość i odwaga w głoszeniu prawdy nawet w zniewolonej telewizji. Ma Raczek wobec Kałużyńskiego dług, bo dzięki niemu sam stał się osobowością. Teraz w mediach dominują sformatyzowane programy i tzw. gwiazdy. Ucząc więc młodych, zawsze im powtarza, że w życiu najważniejsze jest szczęście, w którym się mieści zadowolenie z własnej pracy. Tylko szczęśliwi ludzie mogą tworzyć nowe i wielkie dzieła. Pod warunkiem, że będą szli własną drogą, niekoniecznie usłaną mamoną. Trzeba mieć również szczęście, tj. osobę - często w ogóle nieznaną - która pomoże, otworzy sezam spełnienia. Co ciekawe, spełnienie dotyczy nie tylko ludzi młodych, bo każdy z nas ma jakieś talenty, wrażliwość lub po prostu coś dobrego. Trzeba to wykorzystać, bo spełnione marzenia wyzwalają niesamowite siły witalne.
Gwiazda Tomasza Raczka nie gasła ani na chwilę podczas godzinnego z górą wykładu o... osobowościach medialnych. Chociaż on dzisiaj tylko wydaje książki, jest wciąż rozpoznawany i ceniony.
To właśnie Raczek zauważył, że nie odśpiewano hymnu Gaudeamus igitur, który w wykonaniu samych studentów zabrzmiał jak wyzwanie.
Ludowa Dąbrówka, przypomniała zaś swój program z pobytu we Francji. - Tam po występie naszych dzieci ludzie płakali - rozrzewniła się Iza Rombel. A w sali teatralnej MDK sporo krzeseł pozostało pustych, bo studenci MUTW wybrali alternatywne formy rozrywki, z pogawędką przy słodkim barku na czele. Ciekawość wzbudziła także wystawa obrazów Zofii Nowakowskiej, która na emeryturze odnalazła swą plastyczną pasję.
- Scienta potestas est? Nie da się ukryć, że nie tylko wiedza daje moc, ale również - a może przede wszystkim - miłość. Bez niej mądrość tylko bzyka jak - za przeproszeniem burmistrza - pszczoła. Medialny miód z Raczkiem był jednak wyśmienity.

Numer: 2007 41   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *