Urodziny MDK

Dzień, na który zaplanowano urodziny Miejskiego Domu Kultury w Mińsku Mazowieckim, obfitował w niespodzianki. Pogoda zdawała się sprzeciwiać wszystkiemu, lecz bez względu na wszystko impreza odbyła się i okazała niezapomnianym przeżyciem

Będą pamiętać

Urodziny MDK / Będą pamiętać

Miński MDK obchodził w miniony czwartek 20. pałacowe urodziny. Oczywiście dom kultury w naszym mieście ma o wiele dłuższą tradycję, jednakże obchodzony jubileusz związany jest z jego działalnością w pałacu Dernałowiczów.
O 18.00 rozpoczęto prezentację utworów mińskich kapel. Najpierw weszła na scenę Muzyka końca lata w składzie: Bartosz Chmielewski (gitara) - lider zespołu, Piotr Majszak (bas), Marcin Biernat (gitara) oraz gościnnie Wojciech Żurawski (perkusja). Ciepłe powietrze zaczął rozganiać wiatr i raz po raz błyskało niebo, gdy wyszedł na scenę Daniel Gałązka z zespołem. I właśnie wtedy, gdy publiczności znacznie przybyło, zaczął padać niewielki deszczyk. Z początku nie wystraszył on widowni, jednakże kiedy rozpętała się burza, zgromadzeni ludzie zaczęli czym prędzej uciekać. Nie czmychnęli jednak w kierunku bramy, a do pałacu Dernałowiczów i pod namiot Sławomira Gromulskiego, gdzie miał być krojony urodzinowy tort. Tymczasem na pałacowym parterze zrobiło się tłoczno, ale miło i przytulnie. Elżbieta Kalińska, dyrektor mińskiego MDK, ogłosiła zebranym, że impreza zostaje przeniesiona do wnętrza, ale trzeba poczekać minimum 40 minut.
Po 19.00 amatorzy tortu zaczęli przechodzić na górę, do sali widowiskowej, gdzie na scenie pracowali jak w ukropie mężczyźni przenoszący sprzęt muzyczny. Każdy ze zrozumieniem obserwował zapełniającą się sprzętem scenę. I wtedy, gdy gwar nieco przycichł i nastąpiła finalna próba mikrofonów ogłoszono, że – ze względu na minioną burzę – Po kilku minutach nastały egipskie ciemności…, ale na krótko, bo po dwóch minutach znów zapalono światło. Ostatecznie około 20:30 wyszedł zespół Raz, dwa trzy i wszyscy zapomnieli o długich chwilach oczekiwania. – Nie ma czego żałować, że gramy w pomieszczeniu. To przypomina mi lata 60-te, kiedy podczas koncertów na scenach stały wzmacniacze… - skomentował Adam Nowak, lider zespołu. Muzycy od pierwszych piosenek podbili serca publiczności i nic dziwnego, gdyż zespół jest bez wątpienia tuzem polskiej poezji śpiewanej. Repertuar podobał się tym bardziej, że zgromadzonej w większości młodzieży był dobrze znany: grano przede wszystkim utwory z ostatniej płyty Trudno nie wierzyć w nic, wydanej w 2003 r. (w swojej dyskografii zespół dorobił się ośmiu płyt).
Jeszcze przed koncertem Raz, dwa, trzy słyszało się głosy typu: - Gdyby ta impreza była wczoraj, nie byłoby żadnych problemów. – To dobrze, że wypadło to dziś. Dzięki temu o tych urodzinach będą długo pamiętać – stwierdził jeden z uczestników rocznicy.

Numer: 2007 40   Autor: Justyna Olkowicz-Gut





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *