W minioną niedzielę na Hali EXPO XXI w Warszawie odbyła się Warszawska Konferencja Prawa i Sprawiedliwości, w której uczestniczyła kandydatka na posłankę do Sejmu RP Teresa Wargocka, z liczną grupą członków PiS-u z powiatu mińskiego. Twierdzą oni, że akumulatory przed kampanią wyborczą zostały naładowane, dzięki pełnej przekazu retoryce premiera Jarosława Kaczyńskiego
Dlaczego PiS?

Taki tytuł można nadać przemówieniu premiera, jakie wygłosił na konwencji, w którym uzasadnił konieczność głosowania na PiS, by nie wróciły patologie III Rzeczpospolitej. Ale jest to również najczęściej zadawane mi pytanie. Ludzie chcą zrozumieć, dlaczego należę do PiS-u.
Na to pytanie nie ma krótkiej i prostej odpowiedzi. Na moją wizję świata niewątpliwie ogromny wpływ wywarły studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie jako młoda studentka poznałam pojęcie godności osoby ludzkiej, solidaryzmu społecznego, wolności w wymiarze indywidualnym i społecznym, granic tolerancji. Wyniosłam z nich przekonanie, że człowiek jest podmiotem w życiu społecznym, a państwo ma o tyle rację bytu, o ile służy obywatelowi. Uczono mnie także, że osoby wykształcone mają moralny obowiązek służenia innym grupom społecznym, a wypełnianie tego obowiązku jest miarą wielkości człowieka.
Z takim poglądem na świat nie czułam się dobrze w Polsce Ludowej ani w III Rzeczpospolitej. PRL spychało na margines ludzi o poglądach innych niż jedynie słuszne.
Ukończenie katolickiej uczelni łączyło się z trudnościami w znalezieniu pracy, nie mówiąc o możliwościach awansu. Jeszcze w 1986 roku odmówiono mi ukończenia kursu pedagogicznego z powodu tzw. nieprzydatności w oświacie. W 1989 roku odżyły nadzieje stłumione wcześniej wprowadzeniem stanu wojennego. Pamiętam radość z pierwszych wolnych wyborów do parlamentu i smutek pierwszych wyborów samorządowych, gdy usłyszałam, że rozpowszechniane jest oszczerstwo o rzekomej współpracy mojego męża z SB (w 2007 roku mąż uzyskał status osoby pokrzywdzonej w rozumieniu przepisów o Instytucie Pamięci Narodowej). W naszym mieście wyłaniały się nowe władze, a prawdziwi opozycjoniści byli kompromitowani i odsuwani od jakichkolwiek wpływów. Nie podobała mi się taka Polska.
Lata dziewięćdziesiąte to liberalna polityka gospodarcza Balcerowicza. Wprowadzone reformy gospodarcze zaowocowały zamykaniem zakładów pracy i powstaniem masowego bezrobocia w miastach i na wsi. Pamiętam ogromną biedę tamtych lat, zwłaszcza młodzieży wiejskiej. Podszyte wiatrem kurtki, adidasy na nogach przy 20-stopniowym mrozie, matkę, która ubolewa, że nie ma dla córki na bilet do szkoły. Moja praca polegała wtedy na organizowaniu zbiórek ubrań, bezpłatnych zup, pozyskiwaniu zapomóg. A jednocześnie odbywało się przecież uwłaszczanie nomenklatury, rozkradanie majątku narodowego, afery gospodarcze. To zwykli ludzie ponieśli koszty transformacji, wielu nie wytrzymało załamań nerwowych. Wskaźniki były ważniejsze od ludzi. Serce się krajało. Nie podobała mi się taka Polska.
Pamiętam ogromne osobiste poczucie niesprawiedliwości, gdy wychowywaliśmy troje dzieci i zwracaliśmy państwu cały podatek, tak samo jak osoby stanu wolnego bądź z jednym dzieckiem. A było nam wtedy bardzo ciężko, jak wielu młodym wykształconym Polakom, którzy założyli rodziny. Pamiętam, z jaką troską myślałam o wychowaniu dorastających córek, gdy z mediów płynęło przesłanie „róbta co chceta”, a witryny sklepowe były pełne nagich aktów. Gdy próbowano młodym zagubionym ludziom wmówić, że są dobre (miękkie) narkotyki i złe, że związek homoseksualny powinien uzyskać status związku małżeńskiego. Taka Polska nie podobała mi się.
Przełom wieków też był trudny - nagle okazało się, że natychmiast powinniśmy czuć się Europejczykami, że przywiązanie do własnej ojczyzny to wstrętny nacjonalizm i ciemnogród. Prowadzono debaty o wejściu Polski do Europy, tak jakbyśmy w niej nie byli, aż Ojciec Święty musiał przypomnieć nam, że Polska leży w sercu Europy, a Polacy mają obowiązek poznawać własne korzenie, bo poczucie przynależności jest niezbędne dla trwania narodu.
Powodów wybrania przeze mnie partii Prawo i Sprawiedliwość można by mnożyć wiele. Zasadniczą podstawą tego wyboru była kwestia wrażliwości społecznej. Zaangażowałam się w politykę, by wspierać partię, która uważa, że państwo ma obowiązek wobec wszystkich obywateli, że zwykli ludzie są w Polsce ważni, że zasługują na sprawne państwo i sprawiedliwe rządzenie.
Zachęcam wszystkich do wzięcia udziału w wyborach. Nie słuchajcie, co politycy mówią, a spróbujcie dostrzec, co zrobili.
Numer: 2007 40 Autor: Teresa Wargocka
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ