Co dwa lata spotykają się najlepsze jednostki OSP z gmin, by rywalizować o mistrzostwo powiatu w zawodach sportowo-pożarniczych. Ostatnio organizatorzy wybierają Mrozy, które dysponują wypielęgnowanym stadionem z trybunami, a więc obiektem, jaki trudno znaleźć nawet w Mińsku. A może o wyborze Mrozów decyduje ich uzdrowiskowy klimat i gościnność? O tym najlepiej wiedzą komendanci PSP, zarząd powiatowy OSP i sami strażacy. Szczególnie OSP z Grzebowilka, Żakowa i Siennicy, które w minioną niedzielę wywalczyły w Mrozach trzy pierwsze miejsca
Bojówka z Grzebowilka
Do walki o prymat w powiecie na kolejne dwa lata miało stanąć 27 drużyn. Po dwie zwycięskie z gmin i mistrzowie poprzednich zawodów sportowo-pożarniczych. I znowu sytuacja się powtórzyła - nie dojechały trzy jednostki - z Jakubowa oraz Okuniewa i Długiej Kościelnej. Podobno zostały osłabione przez przypadki losowe zawodników, co nie usprawiedliwia zarządów gminnych, które mogły wystawić do boju zespoły rezerwowe. Gdy do tego dodamy zdyskwalifikowany Sulejówek i Mrozy (zawiodły pompy), to otrzymamy stawkę 22 jednostek, mających sznasę na zdobycie pucharów i rozbicie 5,5 tysięcznej puli nagród. Gwarantował im to ich wojewódzki prezes i starosta miński - Antoni J. Tarczyński, który wespół z komendantem PSP Andrzejem Belkiewiczem i wójtem Dariuszem Jaszczukiem wprowadził druhów w nastrój walecznej motywacji.
Jednak już po pierwszych przeszkodach sztafety 7 x 50 metrów było jasne, że poziom sprawności sportowych jest bardzo zróżnicowany. Od najszybszej Siennicy (62,11 sek.) do najwolniejszego Sulejówka (91,3 sek.) minęło prawie pół minuty.
W pierwszej dziesiątce rozpiętość czasowa dochodziła do 7 sekund i w bojówce mogło dojść do wielu przetasowań, tym bardziej, że w grę wchodziła nie tylko sprawność strażaków, ale również ich pomp. Na szczęście zawiodły tylko mrozian i sulejówczan, a najlepszy czas rozwinięcia węży i strącenia celów dwoma strumieniami wody znowu uzyskała Siennica. I gdy się wydawało, że już nikt nie odbierze jej zwycięstwa, sędziowie orzekli 10 karnych punktów za błąd w strefie ogniowej. Nie pomogła skarga i sienniczanie musieli uznać wyższość Żakowa, który z ósmego po sztafecie miejsca wskoczył z czasem 47,50 sek. na drugą pozycję i wicemistrza powiatu, uzyskując w sumie 116,94 pkt. Za sienniczanami uplasowały się dobrze finiszujące Stojadła (118,25 pkt), a za nimi rewelacyjne (jak na pierwszy start) Sołki z gminy Dobre, potem Brzóze (mistrz z 2005 roku), Sinołęka, Królewiec, Łukówiec i zamykająca pierwszą dziasiątkę stanisławowska Czarna.
A kto został sportowo-pożarniczym mistrzem powiatu? Zdecydowanym zwycięzcą okazał się Grzebowilk, uzyskując trzecie miejsce w sztafecie i pierwsze w bojówce z czasami 67,28 i 45,20 sek. i łącznym wynikiem 112,48 pkt. Przed dwoma laty zabrakło niewiele, ale w dekadę swoich występów w zawodach postanowili dać z siebie wszystko. Wyszło dzięki potknięciu Siennicy, ale stara to prawda, że szczęście sprzyja lepszym. Lepsze od swych koleżanek z Mlęcina były też grzebowilczańskie druhny, więc podwójny sukces trzeba było porządnie uczcić... szampanem.
Powody do radości miał też wójt Grzegorz Zieliński, bo w tym roku to jego jednostki OSP zdominowały cały powiat i dały Siennicy zwyciestwo w punktacji gmin - średnia 115,64. Na drugim miejscu sklasyfikowaliśmy mińską gminę ze średnią 121,4 pkt, na trzecim Dobre - 125,49 pkt, a kolejne miejsca przypadły gminie Stanisławów, Kałuszyn, Latowicz, Dębe Wielkie i Cegłów.
Rywalizacja sportowo-pożarnicza to oczywiście tylko część strażackiej aktywności, ale na tyle ważnej, że nieodzownej w szkoleniu nowoczesnej drużyny. Jeszcze nie dorównujemy najlepszym w kraju, którzy na bojówce uzyskują czasy rzędu 33-35 sekund, ale widać wyraźny postęp i coraz młodszych strażaków, którzy nie mają kompleksu wobec doświadczonych druhów.
Podczas wręczania nagród starosta Antoni J. Tarczyński podkreślił ich zaangażowanie, a nawet poświęcenie skutkujące dwiema kontuzjami. Najlepsze pięć drużyn otrzymało od 1,5 tys. do 500 złotych (druhny 300 i 200 zł), ufundowane również przez osoby prywatne jak Ireneusz Piasecki.
Jubileuszowe zawody sportowo-pożarnicze przejdą do historii jako dobrze zorganizowana impreza. Byłaby jeszcze bardziej udana, gdyby ją urządzić w formie strażackiego pikniku (festynu) z kulturalną sceną i stoiskami handlowo-garmażeryjnymi. To byłaby atrakcyjna przynęta dla tej młodzieży, której jeszcze obce ideały strażackiego posłannictwa.
Numer: 2007 39
Komentarze
DODAJ KOMENTARZ