W mińskim sądzie

Kilkunastu członków stowarzyszenia na Rzecz Poszanowania Prawa Dzieci i Rodziny Ojcowie z Trójmiasta demonstrowało w ubiegły poniedziałek przed budynkiem Sądu Rejonowego w Mińsku Mazowieckim. Swoją obecnością chcieli wesprzeć Romana Szczygielskiego, który został oskarżony przez żonę o seksulane molestowanie synów

Prawo ojców

W mińskim sądzie / Prawo ojców

W listopadzie ub. roku żona Szczygielskiego, z którą był w separacji, oskarżyła go o molestowanie dwojga (spośród trójki) dzieci. Mężczyznę zatrzymano i odstawiono do aresztu, który opuścił po 3,5 miesiącach, w wyniku decyzji sądu okręgowego, uznającej aresztowanie za bezzasadne. Sąd wydał jednak zakaz kontaktów z dziećmi. Żona z 9-letnią córką oraz synami: 12-letnim Kamilem i 14-letnim Adrianem zamieszkała u siostry w Lublinie.
Dzieci tęskniły jednak za ojcem. Do dziadków (rodziców Szczygielskiego) docierały też informacje, że matka się nimi nie zajmuje, że dzieci chodzą głodne. Dziadkowie starali się o pozostanie rodziną zastępczą dla swoich wnuków, niestety bez skutku. Tymczasem synowie Romana – Kamil i Adrian uciekli od matki w czerwcu i przybyli do Łukowa do dziadków. Nie na długo, bo po miesiącu po chłopców zgłosił się komornik, by odstawić ich, ale nie do matki, a do domu dziecka(!). Co ciekawe - do pomocy wziął sobie... 11 policjantów (!). Pewnie aż takie środki bezpieczeństwa były konieczne, bo chłopcy krzyczeli, że nie chcą być z matką. - Kamil powiedział nawet, że wyskoczy przez okno, gdy go zabierze – wspomina dziadek chłopców.
W poniedziałek sędziowie wydziału karnego próbowali rozstrzygnąć, czy zarzuty molestowania są uzasadnione. Biegli w swoich opiniach są podzieleni. Seksuolog z Komitetu Ochrony Praw Dziecka twierdzi, że Kamil i Adrian mogli być molestowani, ale psycholodzy z Garwolina uważają, że nie ma podstaw do oskarżenia. Prof. Zbigniew Lew-Starowicz, jeden z biegłych w tej sprawie, w wypowiedzi dla „Dziennika” podkreślał, że nie jest tajemnicą, iż coraz częściej w sprawach rozwodowych kobiety używają argumentu molestowania, aby zemścić się na ojcu. Według Starowicza sądy powinny być bardziej uczulone na modną dziś manipulację w kwestiach rozwodowych, a kobiety fałszywie oskarżające małżonków powinny ponosić konsekwencje. Sądy bowiem konsekwentnie stają po stronie matek. Sąd nie wydał wyroku, czy Szczygielski jest winny molestowania. Kolejne podejście do wykrycia prawdy już 17 października.
Tymczasem nie tylko Roman Szczygielski ma utrudnione kontakty ze swoimi dziećmi. – Mój syn jest w takiej samej sytuacji - mówi zapłakana mińszczanka. Synowa zabrała wnuczkę, wyprowadziła się do Warszawy i tyle ich widzieliśmy. Syn ma 430 zł zasiłku, z czego 300 złotych idzie na alimenty. Sąd przyznał mu widzenia z dzieckiem raz w miesiącu, jednak nie wiemy, gdzie synowa z dzieckiem przebywa – żali się kobieta. Ona także przyłączyła się do pikietujących ojców, którzy na transparentach mieli wypisane m.in. „Sądy zrywają więzi rodzinne” i „Chrońmy nasze dzieci przed chorym systemem rodzinnym”.
A dlaczego wszystko trafiło do Mińska? Ojciec wniósł o zmianę miejsca postępowania, a władze sądowe wybrały naszą Temidę. I tak znowu Mińsk Mazowiecki trafił na czołówki kanałów informacyjnych i prasy centralnej.

Numer: 2007 38   Autor: Paweł Drzewiński





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *