W mińskim szpitalu

Klamka zapadła. Uchwałą rady powiatu w mińskim szpitalu nastąpi podział oddziału kardiologiczno-wewnętrznego na dwa niezależne oddziały: wewnętrzny i kardiologiczny. O powodach takich zmian oraz ogólnej kondycji naszego szpitala rozmawiamy z dyrektorem SPZOZ w Mińsku Mazowieckim – Januszem Sobolewskim

Bez paniki

W mińskim szpitalu / Bez paniki

- Jakie są motywy podziału obecnego oddziału?
- Obecny oddział jest wytworem sztucznym. Dwa niezależne oddziały będą posiadać po 45 łóżek każdy. Podział ten podyktowany jest przede wszystkim aspektem ekonomicznym, choć nie tylko. Pomoże to nie tylko w usprawnieniu funkcjonowania i zarządzania poszczególnymi oddziałami, ale też znacznie poprawi sytuację finansową zakładu – procedury wykonywane w oddziale kardiologicznym są wyżej wyceniane przez NFZ. Za tym idzie uzyskanie wymiernych efektów leczniczych i ekonomicznych. Podział umożliwi także rozwój procedur wysokospecjalistycznych, lepszą diagnostykę pacjentów, a więc także podniesienie świadczeń medycznych. I wreszcie podział umożliwi wzrost prestiżu szpitala, gdyż uruchomienie oddziału kardiologicznego jest ważnym elementem, mającym pozytywny wpływ na restrukturyzację SPZOZ.
– Uruchomienie oddziału kardiologicznego to wielkie wyzwanie. Czy szpital ma do tego odpowiedni sprzęt?
– Mamy erkę kardiologiczną z pełnym nadzorem kardiologicznym, bieżnię do prób wysiłkowych, aparat Holtera, wykonujemy próby biochemiczne...
– Podział wiąże się też z zagadnieniem personalnym. Czy mamy wystarczającą ilość lekarzy, czy znani są pretendenci na ordynatorów?
– Ordynatorzy wyłonieni zostaną w drodze konkursu, do którego będzie startował również kardiolog z warszawskiego szpitala przy ul. Banacha. Lekarz ten wykonuje operacje kardiologiczne, m.in. zakłada rozruszniki serca. Jeżeli pozyskalibyśmy takiego kardiologa, miński szpital by na tym ogromnie zyskał. Ogólnie rzecz biorąc kadry medycznej nam przybywa. Jeszcze w tym roku rozpocznie pracę w naszym szpitalu sześciu stażystów, a także dwóch nowych lekarzy, mających II stopień specjalizacji.
– Co z interną? Czy uzasadnione są obawy o jej likwidację?
– Oddział wewnętrzny jest i będzie. Uważam, że utworzenie go w nowym, większym budynku było bardzo dobrą inwestycją. Ludzie się starzeją i jest ich coraz więcej, zatem oddział ten jest bardzo potrzebny.
– Jaka jest kondycja finansowa szpitala?
– Nie robiliśmy jeszcze bilansu na ten rok (w ubiegłym roku było to 800 tysięcy). Cały czas negocjujemy z NFZ. Sytuację mińskiego szpitala określam jako stabilną. Zachowujemy płynność finansową.
– Czy będzie pan składał wniosek o dofinansowanie do urzędu marszałkowskiego?
– Nie do mnie to należy, jednakże wiem, że starostwo powiatowe złożyło już taki wniosek, który widziałem.
– Coraz częściej media ogólnopolskie informują nas o zamykaniu oddziałów bądź szpitali…
– Media straszą tylko, wywołując panikę wśród pacjentów. Sytuacja w polskiej służbie zdrowia nie jest dobra, ale nie jest aż tak zła, jak informują nas o tym media. Wszędzie są kłopoty. My też nie jesteśmy wyspą szczęśliwości, ale sytuacja nie jest najgorsza. Za wielki swój sukces uważam to, iż w mińskim szpitalu nie było strajku, gdyż uzyskałem porozumienie z lekarzami i pielęgniarkami. Prawidłowe funkcjonowanie szpitala wymaga zgrania całego personelu, co w przypadku naszego szpitala okazało się możliwe.
– Czy uważa pan, że pacjenci mińskiego szpitala są zadowoleni z otrzymywanej pomocy?
– Nie mam wątpliwości. Najlepszym przykładem na to jest fakt, że niezwykle rzadko przychodzi do mnie ktoś ze skargą, często natomiast przychodzą z podziękowaniami.

Numer: 2007 37   Autor: Rozmawiała Justyna Olkowicz-Gut





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *