Marszałek w powiecie

- Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - ten okrzyk dumasowskich muszkieterów mógłby się stać mottem spotkania w sprawie koncepcji dotyczącej obszaru metropolitalnego Warszawy, gdyby nie próby liczenia, ile to będzie kosztowało. Jednak samorządowcy twierdzą, że nie może dojść do ponownego podziału powiatu mińskiego

Nie dadzą się podzielić

Marszałek w powiecie / Nie dadzą się podzielić

Otwierając spotkanie starosta Antoni Tarczyński stwierdził, że wiele gmin mińskiego powiatu podjęło uchwały o znalezieniu się w obszarze metropolitalnym. Na takim stanowisku stoi też zarząd powiatu.
Marszałek Adam Struzik stwierdził, że analizy dotyczące obecnej koncepcji trwały na poziomie gmin, jednak zarząd województwa jest otwarty na zmianę decyzji.
– Chcieliśmy usłyszeć państwa argumentację i zastanowić się, skąd wynika wola włączenia całości powiatu w ten obszar – rozpoczął spotkanie marszałek. Dyrektor Biura Rozwoju Regionalnego Zbigniew Strzelecki przedstawił ogólne założenia przygotowanego planu oraz przesłanki, jakimi się kierowano. Były to m. in. przestrzeń, cechy środowiska przyrodniczego, rynek pracy, powiązania transportowe, inwestycje czy też stanowisko gmin nt. przynależności do obszaru metropolitalnego. Dyskusję rozpoczął wójt Wojciech Witczak. Chciał się dowiedzieć, jakie kryteria racjonalne i naukowe zdecydowały o „wygryzieniu” z tego obszaru Stanisławowa i Dobrego. – Obie gminy leżą przy bardzo ruchliwych szlakach komunikacyjnych, mamy tylko 40-50 km od stolicy. Ceny działek pod zabudowę w ostatnim czasie wzrosły trzykrotnie, dlatego pominięcie tych gmin jest nieporozumieniem. Ten podział sprawia, że tworzymy coś, co jest quasi administracją.
Burmistrz Halinowa Jolanta Damasiewicz stwierdziła, że obecny obszar powiatu ma pewne bariery wynikające z połączenia dwóch różnych obszarów: dawnego województwa stołecznego i siedleckiego. Wiele instytucji mamy w Siedlcach, a Sąd Apelacyjny nawet w Lublinie podczas, gdy do Warszawy mamy kilkanaście kilometrów.
O ciążeniu do Warszawy gminy Dobre i Stanisławów mówił także Krzysztof Radzio, zwracając uwagę na coraz silniejsze powiązanie gminnego rynku pracy ze stolicą poprzez drogę 637. W podobnym duchu i tonie brzmiały wypowiedzi wójtów Latowicza - Bogdana Świątka-Górskiego, Siennicy – Grzegorza Zielińskiego czy też przewodniczącego rady gminy Mrozy - Marka Rutki.
Bardzo dosadnie podsumował wystąpienia wójtów przewodniczący rady powiatu Sylwester Zbrzezny. – Jesteśmy powiatem zgranym i nie damy się podzielić. Mamy jednak pecha. Najpierw Siedlce, a teraz Warszawa traktuje nas po macoszemu. Dlatego byłoby źle, gdyby znowu nastąpił podział - mówił przewodniczący.
W tym zgodnym chórze dwa głosy nieco odbiegały od toru dyskusji. Burmistrz Marian Soszyński chciał się dowiedzieć, co straci Kałuszyn nie będąc w obszarze metropolitalnym, a przewodniczący rady gminy mińskiej Waldemar Padzik był ciekaw, czy gminy będzie stać na udźwignięcie nowych obowiązków. – Jesteśmy na tyle bogatą wspólnotą, że możemy dzielić się ze wszystkimi - mówił Adam Struzik. - Powiat miński jest jedynym, który tak mocno domaga się przyłączenia w całości do obszaru metropolitalnego i my was rozumiemy. Nie ma zagrożenia zasady zrównoważonego rozwoju oraz obawy o przerwanie ciągłości przestrzennej wokół Warszawy. Ale z faktem przynależności mogą się także łączyć większe obowiązki, związane z planowaniem lub finansowaniem, zakończył dyskusję Jacek Kozłowski dodając, że obecny projekt jest na etapie wstępnym.
Na następne spotkanie wszyscy obecni umówili się za trzy miesiące. – Mam nadzieję, że będzie ono w nowej sytuacji politycznej - zakończył żartobliwie marszałek Struzik.

Numer: 2007 37   Autor: Jacek Lichomski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *