UE w Mińsku

Liczby mogą doprowadzić do rozstroju portfeli, bo o takich pieniądzach, jakie możemy wziąć z unijnego budżetu, mało kto nawet śnił. Samo Mazowsze ma szansę na 7 mld euro, dzięki czemu stanie się największym obszarem alokacji pomocy w całej Unii Europejskiej. Ale pod warunkiem, że będziemy w stanie te olbrzymie środki zainwestować w gospodarkę i ludzi

Czekają miliardy

UE w Mińsku / Czekają miliardy

Na spotkanie zaaranżowane w mińskim CKU przez posła Czesława Mroczka przyjechał z Warszawy wicemarszałek WM Jacek Kozłowski z Piotrem Adamskim kierujący zespołem wdrażającym programy i Tadeuszem Zającem, szefem mazowieckiego pośredniaka. Dopisali również samorządowcy, ze swoimi wójtami na czele, ale frekwencja przedsiębiorców była jak zwykle niska, by nie powiedzieć - niestosowna jak na rangę i cel konferencji.
A może szkoda im było trzech godzin na kolejne epatowanie wielością szans i korzyści, które z praktyką nie mają nic wspólnego? Na to pytanie odpowiedzą sobie po lekturze relacji ze spotkania w minioną środę, które poseł Mroczek otworzył nieprzyjemną konstatacją o zaległościach powiatu i gmin w lokowaniu środków europejskich. Stąd pomysł na spotkanie z tymi, którzy będą je przyznawać lub wspomagać.
Obecnie dobrze inwestowanymi pieniędzmi są środki na aktywizację zawodową bezrobotnych, które według rozdzielnika otrzymuje powiatowy urząd pracy. Z ponad 7,3 mln złotych prawie co trzecia złotówka idzie teraz na najpopularniejsze staże zawodowe, choć nie bez znaczenia jest 106 firm uruchomionych dzięki unijnemu wsparciu.
Dyrektor Grażyna Borowiec cieszy się z tak korzystnego obrotu pieniędzy i z malejącej liczby bezrobotnych, a wicemarszałek Jacek Kozłowski nie martwi się, że unijna machina dotacji na lata 2007-13 ruszy z opóźnieniem. Newralgiczny będzie przyszły rok, ale trzeba pamiętać, że cały program będzie przedłużony do 2015-16 roku. Nie w tym jednak rzecz, ile jest do wydania, a komu te środki przyznać, by zaścianki Mazowsza przybliżyć do dynamicznej aglomeracji warszawskiej. Na razie - jak twierdzi Kozłowski - nożyce rozwojowe urosły do 7-krotnej rozpiętości dochodów między najbogatszym Piasecznem a najuboższym Szydłowcem. Powiat miński plasuje się wyżej od średniej, ale też nie jest jednorodny, a jego podział w kontekście aglomeracyjnym może te różnice powiększyć. Dlatego zarząd województwa jeszcze raz przyjrzy się obszarom „wielkiej Warszawy” i być może weźmie pod uwagę roszczenia pominiętych samorządów.
Regionalny Program Operacyjny to 7 komponentów zarówno dla gmin, jak i biznesu, ale słuchaczy Piotra Adamskiego bardziej zainteresowała preselekcyjna procedura przyjmowania wniosków, by pominąć kosztowną dokumentację. Wystarczy więc ogólny opis projektu, a jego uszczegółowienie po promesie udzielenia pomocy. Niewiele nowego - choć się starał - o rynku pracy doniósł Tadeusz Zając. Wprawdzie jego obietnica weryfikacji poziomu szkoleń jako pięty Achillesowej aktywizacji zawodowej mogły się pracodawcom podobać, ale wywody o potrzebie szkolenia biznesmenów, by umieli przygotować oferty pracy, już nie bardzo. Nie byli też zafascynowani ofertą Mazowieckiego Regionalnego Funduszu Pożyczkowego, który oferuje kredyty z 8-procentową stopą, 3-procentową i 20-procentowym wkładem własnym w kwotach do 30 tysięcy dla firm działających do pół roku i 120 tysięcy dla starszych. Jeszcze krytyczniej mińscy przedsiębiorcy przyjęli preferowane przez urzędników priorytety inwestycyjne. W dyskusji Zenon Pokojski narzekał już któryś raz z kolei (i słusznie) na brak punktów konsultacyjnych i fachowców od pisania wniosków.
- Będą uruchomione do końca roku w każdym powiecie - obiecywał Kozłowski.
- Nie usłyszałem, że będzie mniejsza biurokracja - narzekał niezadowolony ze spotkania Marcin Zagórski, wysypując z worka uwagi o lobbingu i cudownej przyszłości, gdy z roku na rok trudniej i wolniej dostajemy się do Warszawy, a modernizacji trasy A-2 nie widać.
- Sam prowadziłem firmę i wiem, jacy są urzędnicy. Pana głos jest krytyką malkontenta, którzy też są potrzebni, bo zwracają uwagę - pojednawczo odciął się Kozłowski.
- Nie czyńmy zarzutu z aktywności. Pokazujmy ją wszędzie, by lepiej żyć w przyszłości - zakończył spór poseł Czesław Mroczek. I tak trzymać, bo jeśli zabraknie nam ochoty, to najlepsi doradcy niczego nie wskórają.

Numer: 2007 36   Autor: J. Zbigniew Piątkowski





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *