Mińskie obyczaje

- Zatrudnię młodą, osobistą sekretarkę; tel. 0-514-070-6… – ogłoszenie takiej treści znalazłam w lokalnej gazecie. Wiem, że szefowie dużych firm potrzebują prywatnych sekretarek, które nie tylko parzą kawę, ale też umawiają na spotkania, dostarczają potrzebnych informacji, a nawet rezerwują szefowi bilet na samolot. Słowem – robią wszystko to, czego szef nie musi robić osobiście. Nie mam jeszcze trzydziestki, wykształcenie wyższe, jestem osobą odpowiedzialną i uczciwą, można na mnie polegać. Zadzwoniłam…

Intymna sekretarka

Mińskie obyczaje / Intymna sekretarka

Mężczyzna w słuchawce twierdził, że etat jest jeszcze wolny, do objęcia od 1 września, i cały czas przyjmuje zgłoszenia. Wyjaśnił, że prowadzi firmę transportową. Jedyne, o co zapytał, to o mój wiek oraz doświadczenie na podobnym stanowisku. Postanowiłam umówić się na rozmowę kwalifikacyjną tego samego dnia. Stawiłam się na spotkanie punktualnie. Sądziłam, że będziemy rozmawiali w biurze, a tu niespodzianka… Niski, otyły mężczyzna w średnim wieku zaprasza mnie do pomieszczenia na parterze. Od progu w oczy rzuca się stara wersalka… Mężczyzna wyjaśnia, że biuro jest na piętrze, nie przedstawia się. Ponownie pyta o mój wiek i doświadczenie. Ani jednego pytania o moje wykształcenie, znajomość języków itp. Rzecz jasna nigdy nie pracowałam jako sekretarka. - Szybko się uczę – zapewniłam przyszłego pracodawcę. Sam odparł, że staż nie jest aż tak wymagany, gdyż praca jest bardzo prosta. Polega na odbieraniu telefonów w godzinach od ósmej do piętnastej, od poniedziałku do piątku. Na początek 1400 złotych plus premia – razem wzięłabym około dwóch tysięcy, a jeśli będzie ze mnie zadowolony, to zwiększy stawkę. Perspektywa pracy siedmiogodzinnej z wolnymi weekendami była bardzo kusząca. Dowiedziałam się jeszcze, że raz w miesiącu są zebrania w Toruniu, na których też musiałabym być obecna.
Spełniam warunki, więc może facet da mi pracę… - pomyślałam. I tu czar lekkiej i przyjemnej pracy prysł. – A co z godzinami prywatnymi? – zapytał mój rozmówca – Jakimi godzinami? – odparłam zaskoczona i jednocześnie przyszło mi na myśl, że pyta o mój czas prywatny: czy mam męża, dzieci itd. – Od 15 do 16 są godziny prywatne – odparł. – To znaczy? – No dobrze, powiem pani wprost – to czas intymny tylko ze mną. Pomimo że siedziałam, ścięło mnie z nóg. Zaczęłam tłumaczyć mu, że nie jestem podlotkiem i interesuje mnie tylko praca, a nie jakieś miłosne gierki, a on mi na to, że to normalne. Przekonywał, że tak jest w wielu firmach i nikogo to nie dziwi. Teraz zrozumiałam za co jest premia i z jakiego powodu tak naprawdę miałby być ze mnie zadowolony… Swoją drogą nieźle to sobie facet wykombinował: chciałby mieć pracownika i nałożnicę w jednym, tyle że nawet przydrożna dziwka nie przystałaby na takie warunki płacowe, bo jeden tzw. „numerek” trwający 10-15 minut kosztuje 30-50 złotych, a on chce mieć dziewczynę na wyłączność przez okrągłą godzinę i płacić jej stawkę minimalną, tj. 30 złotych. Z drugiej strony wykazał się odwagą, bo powiedział to wprost, żeby nie było później nieporozumień. Tylko nie pomyślał o jednym - powinien ogłosić się w ofertach matrymonialnych, a nie pracy.
Na biurku, przy którym siedzieliśmy, leżały porozkładane CV – około ośmiu ofert. Mężczyzna podczas rozmowy wspominał, że jedna z pań często do niego wydzwania z zapytaniem, czy ją przyjmie. Rzuciłam spojrzenie na jej CV – zdjęcie ujawniło młodziutką, długowłosą blondynkę…
Drugiego dnia zadzwoniła pod ten sam numer moja koleżanka. Chciałyśmy upewnić się, czy mówi o co chodzi od razu i tylko mnie informacja ta umknęła podczas rozmowy. I powiedział, ale dopiero, gdy Asia zapytała go wprost, przy czym poinformował ją, że ma już przyjętą dziewczynę… Od 1 września rozpocznie w Mińsku Mazowieckim pracę sekretarka – szparka.

Numer: 2007 35   Autor: (joga)





Komentarze

DODAJ KOMENTARZ

Wpisz nick.

Nick *

Nieprawidłowy adres e-mail.

Adres e-mail *

Wpisz treść wiadomości.

Treść wiadomości *